2

3K 90 17
                                    

Jennifer P.O.V

Zbudziłam się przez koszmar, który mnie postawił w gotowości na najgorsze. Uhh... jest dopiero wpół do szóstej, za wcześnie, ale cóż.. 

Aktualnie jestem przed moimi samochodami i nie mogę się zdecydować, którym pojechać. Po kilku minutach decyduję się na szarego, Astona Martina Vanquish. Wsiadam do pojazdu, odpalam go i odjeżdżam.

//TS//

Jadę autostradą i widzę w lusterku dwa samochody. Bugatti Veyron i Lamborghini Aventador, które są co raz bliżej mnie. Po chwili dostrzegam, że czarnym Bugatti jedzie Cris, a białym Lamborghini, Sergio. Chcąc przyspieszyć, słyszę telefon.

- Cris, Sergio, dlaczego mnie obstawiliście?

- Chcemy ci tylko powiedzieć, że za dwadzieścia minut zaczyna się trening przed meczem. - czekaj, co? Przecież....

- Dzięki za przypomnienie...- powiedziałam i dodałam gazu. Dziesięć minut później byłam w szatni. Wychodząc z pomieszczenia widzę chłopca, na oko miał może sześć lat. Na dodatek płacze. Kucam naprzeciwko niego po czym pytam spokojnym, miłym głosem.

- Hej...dlaczego płaczesz?

- Zgubiłem się, Irna poszła gdzieś i mówiła, że zaraz wróci a nie ma jej bardzo długo, a chciałem iść do taty...

- A jak ma na imię twój tata?

- Cristiano. A ty jesteś Jennifer? 

- Tak, a ty jak masz na imię? 

- Cristiano Junior. Możesz mnie zaprowadzić do taty? 

- Oczywiście. Chodź słodziaku. - podałam mu rękę aby ją złapał, ale chciał, abym wzięła go na ręce. Idę na murawę z chłopcem wtulonym w moją szyję. 

- Cris, chodź tutaj. 

- Po co? - skorzystałam z okazji. Koło mnie była piłka, więc kopnęłam ją w tyłek Ronaldo. 

- Ała! Za co to było? 

- Chodź tu leniu! - piłkarz po chwili znalazł się koło mnie. 

- Junior, czemu wykorzystujesz Jennifer jako transport? Hmm? - chłopczyk uniósł czerwone od płaczu oczka na swojego ojca. 

- Bo Irna była ze mną na trybunach i powiedziała, że zaraz wróci, a nie było jej bardzo długo to chciałem pójść do ciebie, ale się zgubiłem. Potem przyszła Jenny i przyprowadziła mnie do ciebie. 

- A Irna mówiła gdzie idzie? - Junior pokiwał przecząco główką i wtulił się z powrotem w moją szyję.

- Zajmiesz się nim chwilę? Proszę. - zrobił maślane oczy, na co nie mogłam mu odmówić 

- Pewnie. - Chwilę później usłyszałam cichy głos chłopca.

- Pograsz ze mną w piłkę? 

- Oczywiście. Poczekasz czy idziesz ze mną? 

- Idę z tobą. Chce zobaczyć wujków.

Wyjątkowa ||CR7|| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz