16

1.4K 54 6
                                    

Jennifer P.O.V

Spałam spokojnie, ale otwarłam oczy przez dzwonek mojego telefonu i zdążyłam zauważyć, że nie ma Crisa. Sięgnęłam po urządzenie i odebrałam nie patrząc kto to.
- Halo? - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
- Zbudziłem Cię, Jenny?
- Jak myślisz, Paulo?
- Przepraszam Cię najmocniej, ale trener każe Ci wracać.
- Co? Miałam mieć cały tydzień dla siebie! Na jaką cholerę ja Wam tam teraz potrzebna?
- Gramy z Nitroade.
- C-co? Jak to z Nitroade? Oni się nie kwalifikują do pojedynku z nami.
- Ale będziesz grała w damskiej drużynie Juve. Nie wiedziałaś, że taka jest?
- Nie. Muszę wracać? Błagam weź poproś trenera, Paulo.
- Wracaj. Chłopacy szaleją. - usłyszałam sygnał zakończonego połączenia. Zablokowałam urządzenie i wstałam z łóżka. Wyjęłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Wykonałam poranne czynności i ubrałam się.

Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Mój smutek nie uszedł uwadze Crisa. Przytulił mnie od tyłu, oplótł ręce wokół mojej talii i oprał głowę na moim ramieniu. Pocałował mnie w sam kącik ust po czym zapytał
- Kochanie co się dzieje?
- Zaraz wracam do Włoch. Miałam cały tydzień spędzić z wami, ale trener sobie zażyczył, że muszę wracać. - odwróciłam się do niego i pocałowałam. - przepraszam. Odrobię to wami. Obiecuje. - przytuliłam się do chłopaka na co położył ręce na mojej talii i zaczął kołysać w rytm do spokojnej piosenki, która gra w radiu.
- Nie masz za co przepraszać. Wystarczy, że do nas przyjeżdżasz. - pocałował mnie w czoło i mocniej przytulił.

Spędziłam z nimi jeszcze chwilę, odwiozłam Juniora do szkoły i pojechałam do Turynu. Wybrałam Mercedesa, ale nie mojego taty, bo może się w każdej chwili rozlecieć.

Po kilku męczących godzinach jazdy dotarłam do willi we Włoszech. Zobaczyłam, że na podjeździe stoi białe BMW x5. Zaparkowałam obok, wzięłam walizkę z bagażnika i weszłam do domu. Drzwi też otwarte, co jest? Odstawiłam bagaż, poszłam do kuchni i wyjęłam wodę z lodówki. Nagle poczułam jak ktoś oplata mnie rękami w talii, przyciąga do siebie i wtula głowę w zagłębienie mojej szyi. Po perfumach poznałam, że to Paulo.
- Nawet nie wiesz, jak tęskniłem.
- Paulo, ten telefon i trener to była ściema? - usłyszałam stłumione "mhm" na co się odwróciłam. Dybala wyglądał jakby miał się rozpłakać.

Przytuliłam go  bez zastanowienia. - Tylko na następny raz nie włamuj mi się do domu mojej Ciotki.
- Czekaj, że jak?
- To jest dom mojej Cioci. Kontrakt w Juve jest podpisany na pół roku. Nie opłaca mi się kupować tutaj mieszkania, bo potem wracam do Realu.
- Nie chcę.
- Czego nie chcesz?
- Nie chcę Cię stracić. Jak widzę Ronaldo u twojego boku to chce go zabić. - Zaśmiałam się i odkleiłam od chłopaka.
- Mam rozumieć, że jesteś zazdrosny?
- Cholernie zazdrosny to mało powiedziane - piłkarz popatrzył się w prawo po czym kontynuował - przepraszam, ale nie wytrzymam - wypalił i wpił mi się w usta. Przez chwilę chciałam mu dać z liścia, ale zaczęłam oddawać pocałunki. Posadził mnie na marmurowym blacie i oparł ręce po obu stronach moich bioder. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.

Zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć.
- Mecz jest za godzinę. Trening Cię ominął, ale zagrasz. Jutro o dziewiętnastej jest rozdanie złotej piłki. Wybiorą pomiędzy tobą, Crisem, Messim, Neymarem, Reusem i Rodriguezem. - Musnął moje usta ostani raz i wyszedł. Słyszałam jak odpala auto i odjeżdża. Cris nie może się o tym dowiedzieć. Zapominam o tej sytuacji. Uspokajam się i idę do pokoju. Pakuje torbę na mecz i idę się umyć. Biorę piętnasto minutowy prysznic po czym ubieram się w krótkie spodenki, białą bluzkę na ramiączkach i czerwono-czarne Air Max'y. Rozczesuje włosy dłonią, biorę torbę, kluczyki od auta i jadę na stadion.

Kilka minut później jestem na miejscu. Parkuję samochód obok auta Dybali i idę do szatni. Przebieram się, upinam włosy w wysokiego kucyka i idę na murawę. Wchodzę na połowę mojej drużyny, ale odwracam się gdy słyszę pisk. Kadra Nitroade biegnie w moim kierunku następnie rzucając się na mnie w celu przywitania.
- Jennifer! Nasza kochana Morgan!
- Zejdźcie ze mnie, błagam. - dziewczyny wykonały moją prośbę i podały piłkę. Przyjęłam ją tak, że odbiła mi się od buta i poleciała w górę. Gdy zaczęła spadać zrobiłam wyskok i wykopałam z całej siły w stronę najdalszej bramki. Po długim locie wpadła do siatki na co rozbrzmiały cholernie głośne brawa. Ukłoniłam się i spojrzałam w strefę VIP, gdzie siedziała męska kadra Juventusu.

Rozmawiałam cały czas z Nitroade, ale przyszedł moment przez każdego wyczekiwany. Mecz, którego przebieg jest nikomu nie znany. Ustawiłam się na pozycję. Odetchnęłam i usłyszałam gwizdek. Ruszyłam po kolejne trofeum dla Juventusu.

// TS //

Mecz zakończony wynikiem 4 - 1 dla Juve. Strzeliłam cztery razy. Mogłam więcej, ale byłam wykończona. Z Nitroade wbiła Julie Bradmoon.
W chwili obecnej wychodzę z szatni. Gdy jestem w drodze na parking doganiają mnie chłopcy, a chwilę później jestem przez nich obejmowana. Gratulują, wychwalają mnie itd...
- Dzięki kochani, ale już mnie puśćcie.
- Dlaczego? Już nam uciekasz?
- Muszę przygotować ubrania na jutrzejszą galę i wybrać samochód. Sprowadziłam sobie tutaj trzy i nie wiem, którym pojadę.
- Ja się zgłaszam do pomocy! - Paulo zaczął podskakiwać w miejscu z ręką uniesioną w górze. Zaśmiałam się na to.
- No dobrze. Paulo jutro u mnie o piętnastej. - zasalutował mi i wszyscy rozeszliśmy się do samochodów.

Po kilku minutach byłam w domu. Dobrze, że nie zaczęłam się rozbierać bo ktoś wparował mi do pokoju.
- Nie prześladuj mnie! Człowieku, ja tutaj padnę na zawał. - usiadłam na łóżku i podparłam głowę rękoma. Uczułam jak ktoś siada obok mnie i przytula.
- Przepraszam, nie chciałem.
- Dobra, po co tu jesteś? Gala jest jutro. - chłopak pokazał mi trzy kluczyki od Mercedesa. - Oddawaj!
- Nic nie ma za darmo, kochana. - wskazał na policzek, który pocałowałam i zgarnęłam kluczyki z dłoni piłkarza. Wstałam z łóżka i schowałam je do szuflady. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej piżamę.
- Jak chcesz możesz w niej coś poszukać na jutro dla mnie. Tylko nie porozpierdalaj wszystkiego. - powiedziałam i weszłam do łazienki. Przebrałam się we wcześniej wzięte rzeczy do spania i umyłam zęby. Wyszłam z niej po kilku minutach i zobaczyłam Paulo grzebiącego mi w łańcuszkach. Po chwili odwrócił się ze złotym naszyjnikiem z małym, diamentowym krzyżykiem w dłoni.
- Ubierzesz to co leży na krześle i ten wisiorek. - pocałował mnie w policzek i wyszedł.

Zadzwoniłam do Crisa i pogadałam z nim chwilę. Poszłam spać o wpół do jedenastej.
••••••••••••••••
Heeej orzeszki 😂
Podoba się rozdział czy zjebałam?
Dzisiaj 1038 słów.
~ Different Girl

Wyjątkowa ||CR7|| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz