Epilog

1.7K 65 34
                                    

Jennifer P.O.V // Drugi rok gry w Bayernie Monachium //

Dziś gram Ligę mistrzów przeciwko Realowi Madryt. Aktualnie mam ostatni trening przed meczem.
- Jenny! Szybciej biegnij! Przy takim sprincie to nawet Bale'a na cztery metry nie dogonisz! - mówi do mnie trener, na co biegnę ostatnie kółko dookoła boiska na pełnej prędkości, zostawiajac resztę drużyny na szarym końcu. Po pokonaniu tego dystansu zatrzymuje się obok trenera.
- Dalej nie dam rady dogonić Gareth'a? - mówie, patrząc mu w oczy. Mężczyzna nic nie odpowiada tylko przełyka ślinę. Podchodzę do torby Manuela, po czym wyjmuje butelkę wody i wypijam jej zawartość.
- Jenny No! - mówi bramkarz, śmiejąc się.
- Manuel No! - przedrzeźniam go i odkładam pustą butelkę obok torby - dziękuje - dopowiadam ze śmiechem.

// TS // kilka minut przed meczem //

Stoję w tunelu i trzymam Luisę za rączkę. Spełniam właśnie jej jedno z wielu marzeń.
- Mamo, ale wygrasz ten mecz? - kucam przy niej i poprawiam jej warkocza.
- Jak Manuel bedzie ładnie bronił, to ja będę się starać strzelać gole - całuje ją w czółko, uśmiecham się i wstaje, wychodząc na murawę. Widzę go, ubranego w koszulkę z numerem siódmym na plecach. Mijam się z nim i uśmiecham, a następnie staje między Neuerem a Jamesem. Kładę dłonie na ramiona Luisy i czekam do rozpoczęcia walki o puchar.

Po odśpiewaniu hymnu, Luisa pobiegła na ławkę by usiąść obok Dolores, trenera i piłkarzy rezerwowych. Idę na swoją pozycje i przypominam sobie słowa ojca, poprawiając na ramieniu opaskę zastępcy kapitana. Usłyszałam gwizdek i ruszyłam po piłkę. Przejęłam ją i zaczęłam przechodzić na polowe przeciwników. Dwa metry przed polem karnym dopadł mnie Marcelo wraz z Ramosem.

Zauważam Jamesa, który jest w stanie mi pomóc. Podaje mu piłkę i wybiegam na miejsce skąd mogę oddać strzał. Rodriguez podaje mi piłkę a ja wykopuje ją do bramki. Na stadionie roznoszą się okrzyki radości i zostaje przytulona przez drużyne, a James daje mi szybkiego buziaka w policzek. Uśmiecham się i wracam na pozycję, spoglądając w stronę gdzie siedzi Luisa i Dolores. Manuel zabija wzorkiem Rodrigueza co... lekko mnie dziwi.

Gra jest zacięta, każdy obrońca z Realu gania za mną już sześćdziesiąt pięć minut, lecz nie daje sobie odebrać piłki. Stoję obok Bale'a, który przyjmuje piłkę od Navasa. Walijczyk rusza zabójczym sprintem przez całe boisko, a ja urywam się za nim. Biegnę najszybciej jak moge, doganiam go i z sekundy na sekundę jestem co raz to bliżej niego.

Nagle czuje jak.. coś we mnie pęka. Zwalniam swój bieg i zatrzymuje się. Kładę sobie dłoń na serce i padam na kolana. Alianz Arenę ogarnia zupełna cisza, gra zostaje wstrzymana. Mam mroczki przed oczami, robie się co raz słabsza, chce z tym walczyć, ale nie mogę. Nie mam siły... nie czuje nic. Zamykam oczy i padam bezwładnie na murawę.

Cristiano P.O.V

Jenny ruszyła w pościg za Bale'm, biegnie niczym szarańcza. Nagle zwalnia, pada na kolana kładąc dłoń na serce. Po chwili zamyka oczy i pada bezwładnie na ziemie. Momentalnie zjawiają się przy niej ratownicy. Reanimują ją, ale po kilku próbach przestają. Kładą ją na nosze i zdejmują z boiska.

Nikt nie wznawia gry. Panuje grobowa cisza, słyszę tylko płacz niektórych kibiców, w tym Luisy i Juniora. Sam płaczę, nie mogę przestać. czuję jakbym stracił połowę serca. Tą drugą połową była Jenny.

- Słuchajcie... kończymy ten mecz...

- Nie Sergio... dokończymy to... dla niej. - Odpowiadam i wycieram łzy.

// TS // Kolejny dzień, Monachium //

Jestem w szpitalu i czekam aż lekarz sądowy powie, jaka była przyczyna śmierci Jennifer. Przeglądam nasze wspólne zdjęcia, filmiki i wiadomości. Także jej Instagram'a, Facebook'a oraz inne portale. Chce mi się płakać, ale... nie mam już siły na to. Nagle z sali wychodzi lekarz w rękawiczkach, które są... we krwi. Chowam telefon i wstaję z krzesła.

- Może mi pan nie wierzyć, ale... jej pękło serce

- Że co proszę? - nie mogę uwierzyć w to co słyszę.

- Mdleje pan na widok krwi i tak dalej? - kiwam przecząco głową i za prośbą lekarza, wchodzę do sali. W oczy od razu rzuca mi się Jenny, która leży na stole i... jest rozpruta od szyi aż do podbrzusza. - Pierwszy raz spotykam się z przypadkiem, że piłkarka ma dwa razy większe serce. Nie mogę w to uwierzyć, jestem w szoku

- Jaka była przyczyna śmierci? - łapie ją delikatnie za dłoń, która jest zimna, sina... usta, które całowałem zawsze były pełne, czerwone i soczyste... a teraz są suche, spękane i prawie fioletowe.

Patrzę na jej serce w klatce piersiowej. Jest w dwóch częściach, ale nie rozcięte tylko... pęknięte... znajduje się na nim także jakaś narośl...
- Doktorze, co to jest? - pokazuje na ciemnoczerwoną kulkę... coś takiego wypukłego na sercu. Mężczyzna podchodzi bliżej, zakłada rękawiczki i ogląda narząd wewnątrz klatki piersiowej. Przypatruje się mu dłuższą chwile, po czym mówi coś, czego się nie spodziewałem.
- Ona... ona miała krwiaka na sercu
- Ale jak? Jakim cudem on się tam znalazł?
- Jej serce zawsze bardzo szybko biło. Przez przerwe czyli... dziewięć miesięcy było to niemożliwe, przez co na sercu zrobił się krwiak. Na meczu musiała zaskakująco szybko biec i serce musiało nadrobić uderzenia, które spowodowały, że krwiak pękł, tym samym rozrywając serce. - nie wierzyłem, nie mogłem. Usta wykrzywiłem w nerwowy uśmiech i pokiwałem głową z dezaprobatą.

// TS // Mecz Bayern München - Real Madryt //

Wchodzę na murawę w koszulce Jenny, gdy jeszcze należała do los Blancos. Tak samo przeciwnik, ale w jej obecnej koszulce. Nagle słysze głos komentatora, który rozbrzmiewa na Allianz Arenie.
- Jennifer Alexandra Morgan. Wspaniała matka, niesamowita kobieta, kochająca narzeczona i niepokonana piłkarka. Zmarła przez bardzo rzadki, wręcz niespotykany przypadek. Pękło jej serce. Była niesamowita. Zabójcza prędkość brała się właśnie z serca, które było większe niż u normalnego człowieka. Harmonia, którą dało się zauważyć w jej najmiejszym ruchu. Wola walki, prędkość, umiejętności, wytrzymałość, siła... to wszystko było u niej niespotykane. Przez te dwadzieścia siedem lat jej życia sport się zmienił. Jennifer stworzyła nową piłkę nożną, a bijąc rekordy zapisała się na kartach historii tej dyscypliny. Mógłbym wymieniać wiele innych zalet tej kobiety, ale mam za skąpy zasób słów - zaciskam szczękę by się nie popłakać. Brakuje mi jej, żyje wpół martwy. Nagle głos zabiera Neuer.
- To nie była zwykła dziewczyna. To była wspaniała vice-kapitan, niepokonana piłkarka, kochająca matka, piękna narzeczona. Legendarna Jennifer Alexandra Morgan. - dałem upust emocjom. Łzy powoli spływały mi po policzkach. Do moich uszu dotarł głos Juniora.
- Ona była po prostu Wyjątkowa.
•••••••••••••••
Ktoś się spodziewał takiego zakończenia?
Książki powinny kończyć się szczęśliwie, ale jak to ja mam w naturze, to muszę się wyróżniać.

A o to i epilog. Miał pojawić się w czwartek, ale jeszcze go troche dopracowałam.
Czy płacze przy pisaniu go? Tak.

Krótko mówiąc, dziękuje wszystkim za gwiazdki, komentarze, wyświetlenia. Nie sądziłam, że książka, która powstała przez film na YouTube odniesie aż taki sukces.

Ile w samym epilogu znalazło się słów? 1100

~ Nutellabæ

Wyjątkowa ||CR7|| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz