24

1.1K 52 11
                                    

Jennifer P.O.V

Trener pozwolił mi dziś zagrać. Bardzo się cieszę. Odnośnie ciąży jeszcze nikt nic nie wie prócz trenera, ale ma zakaz przekazywania tego dalej.
- Jenny, wchodzimy. - wstałam z ławeczki i poszłam do tunelu gdzie spotkałam wcześniej wymienioną osobę. Poszłam na sam początek, bo jestem kapitanem meczu.
- Twoje życie to żart, Morgan. - Neymar powiedział to tak, aby wszyscy usłyszeli. Chwilę później Paryska drużyna zaśmiała się, na co odpowiedziałam  
- Z ofiarami losu i bachorami z autyzmem nie rozmawiam  - uśmiechnęłam się do Brazylijczyka i ruszyłam przed siebie. - spróbuj dotknąć Ronaldo, a Cię zniszczę. - warknęłam po raz ostatni i poszłam na swoje miejsce. Szykuj się na piekło, szmaciarzu.

// TS // 45 + 2 min meczu //

Biegnę z piłką na bramkę PSG. Neymar i Draxler nie mają szans, aby mnie dogonić. Jestem najwyraźniej za szybka dla nich. Z dwudziestu metrów od siatki strzelam prawą nogą.
- Morgan! Morgan! Morgan! - mam nową cieszynkę, a dokładniej krótki shuffle dance. Chwilę później jestem obejmowana przez Real Madryt. Cristiano oczywiście mnie pocałował, a jak by inaczej?

Do końca meczu Draxler wyrównał 1 - 1, przez co zwycięstwo miały wyznaczyć karne. Nagle podchodzi do mnie trener i wręcza rękawice oraz czystą koszulkę Navasa.
- Jenny, idziesz na bramkę.
- Trenerze, ale ja nie umiem bronić!
- Już! - przebrałam koszulkę i ubrałam rękawice. Przeżegnałam się i ustawiłam na bramce.

Pierwszy do piłki podszedł Julian Draxler. Chwila skupienia i strzał w prawy dolny róg. Udało mi się to obronić. Kolejny karny był dla drużyny przeciwnej. Strzelał Cristiano i udało mu się. Znów wracam na bramkę. Uśmiechnęłam się podle do Neymara i czekałam na jego ruch. Wziął rozbieg i wykopał dość mocno piłkę w lewy górny róg. Wyskoczyłam w tamtą stronę i przechwyciłam rzecz. Tak na zmianę jeszcze trzy razy.

Nadszedł czas na ostatni strzał.
- Proszę, nie przepuść tego. - Marcelo patrzy na mnie błagalnym wzrokiem. Di María podchodzi do piłki i wykopuje w taki sposób, że ma zakrzywiony lot. Chcę wyskoczyć w prawy górny róg, lecz piłka wpada mi prosto w ręce. Puszczam ją na ziemię i nie zdążam zdjąć rękawic, bo jestem obejmowana przez cały Real Madryt.
- Jak ty to zrobiłaś? Obroniłaś wszystkie pięć strzałów!
- Sama w to nie wierzę trenerze. - zaśmiałam się i udałam w kierunku podium by odebrać oraz wykonać pamiątkowe zdjęcie z pucharem.

// TS //

- Trener nie wygadał? - pytam się mojego chłopaka, który ma głowę na moich kolanach. Mruknął mi w odpowiedzi nie wyraźne "nie" i obrócił na lewy bok, aby wtulić się w mój brzuch. Uśmiechnęłam się i sięgnęłam lewą ręką po telefon. Przeglądnęłam social media i postanowiłam zrobić zdjęcie Crisowi.

Po perfekcyjnym wykonaniu fotki dodałam krótki opis, tagi i oczywiście oznaczyłam pana Aveiro. Gdy opublikowałam post po chwili zaczęło mi przychodzić mnóstwo powiadomień o like'ach i komentarzach. Odpisałam na kilka, co zajęło mi dwadzieścia pięć minut. Włączyłam po cichu telewizor i zaczęłam oglądać mecz Polska - Armenia. Gdy pokazywano skrót rozgrywki, zasnęłam.
••••••••••••
Helou orzeszki moje 😂

❤️ Nasi pięknie wczoraj zagrali ❤️

Jak rozdział? Może być czy zwaliłam?
~Mrs.Neuer

Wyjątkowa ||CR7|| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz