8

2K 68 1
                                    

Jennifer P.O.V

Wstałam trochę ociężale z łóżka... Poszłam do garderoby i wyjęłam z niej czarne getry, białą bokserkę od Nike, bluzę treningową Realu Madryt w kolorze czarnym z dodatkiem niebieskich elementów i od razu zgarnęłam torbę, w której są rzeczy na trening przed meczem. 

Udałam się do łazienki i ubrałam wzięte wcześniej rzeczy. Po co mi bluza? Pomimo iż jest sierpień dzisiaj jest zimno i pada deszcz.

Zrobiłam śniadanie i podałam na stół. Wróciłam do sypialni żeby obudzić Crisa. Wchodząc tam zobaczyłam jak piłkarz przytula się do mojej poduszki. Zrobiłam mu zdjęcie i wstawiłam na Instagram, Facebooka po czym zaczęłam budzić chłopaka. 

Nic nie działało więc poszłam do łazienki i nalałam trochę wody do szklanki. Wróciłam i wylałam ją na piłkarza.

- Ojojoj to nie było mądre posunięcie.

- Ojojoj za pół godziny widzę Cię na treningu. - pocałowałam go i wyszłam z pomieszczenia.

// TS // Stadion Bernabèu //

Idę korytarzem w kierunku murawy. Wchodzę na nią i widzę, że na prawej połowie ćwiczy Juventus. Czekaj... Jakaś dziewczyna tam jest, ale jak się doczepi do Crisa... Nie ręczę za siebie.

- Będziemy wujkami?! - drą się Los Blancos, a ja prawie schodzę na zawał. 

- Taa. W waszych snach raczej. - odpowiadam tak samo głośno, że słyszą to piłkarze Juventusu i wybuchają śmiechem. - gdzie Zidane i piłka? 

- Zidane poszedł do biura bo czeka na niego żona. - powiedział Marcelo, a ja zrobiłam poruszyłam znacząco brwiami. - a piłki nie będzie póki nie zjawi się twój Romeo, Julio. 

- Ja mam na imię Jennifer. Nie ma piłki to idę po telefon. - pobiegłam po telefon i zauważyłam Crisa. 

- Crisuuuu!

- Czo myszko? - Zapytał się mnie zatrzymując w miejscu.

- Na boisku już jest Juve, a chłopaki nie chcieli mi dać piłki. - zrobiłam minę zbitego szczeniaka. - czekam na murawie. - dodałam i pocałowałam chłopaka zawracając na boisko z telefonem w ręce.

- A ty gdzie byłaś, Jennifer? - odwracam się do Zizou i zauważam jego żonę.

- Dzień dobry pani Veronique. Ja musiałam wrócić się do szatni żeby ubrać bluzę, bo trochę dzisiaj zimno, trenerze. - powiedziałam na co pokiwał głową. Wróciłam do grupy i zaczęłam dryblować. Muszę to lepiej ogarnąć.

Słyszałam jak ktoś do mnie podchodzi i się przypatruje. Trwa to chwilę, ale nie wytrzymuję i odwracam się ze zirytowaniem w oczach. W ostatnim momencie łapie intruzkę za ręce.

- Wiesz, że tak nie wolno? 

- Puść mnie! 

- Zawrzyj paszczę. Dzisiaj grasz przeciwko mnie, więc nie nagrab sobie za wczasu. A od Crisa, trzymaj się z daleka.

- Cristiano jest mój! - wyrwała mi się, uderzyła w brzuch i zadrapała pod prawym okiem, ale na tyle mocno, że zaczęła ciec mi krew. 

Cofnęłam się kilka kroków i złapałam za ranę. Widziałam jak biegnie do Crisa. Pomimo bólu i krwi zerwałam się za nią w pościg. W trzy sekundy ją dogoniłam i już nie szczędziłam jej. Podłożyłam haka przez co się wywróciła, uderzając głową w murawę. Nadepnęłam jej na dłonie i pociągnęłam za spleciony warkocz, na co podniosła się z piskiem. Dopiero teraz piłkarze obu drużyn zwrócili na nas uwagę. Krew z mojej rany kapała na koszulkę zawodniczki Juventusu. Podbiegli do nas Dybala, Cristiano i Bale.

- Cristiano! - jeszcze ma szmata odwagę się odezwać? Oooo, źle się to skończy. Dostała z czoła i kopa w brzuch. Dopiero teraz odpuściła i padła na ziemie.

- Nigdy się kurwa nie próbuj zbliżyć do niego, bo w innym przypadku będziesz wąchać kwiatki od spodu. - podniosłam wzrok na Paulo, Bale'a i Crisa. Miny im zrzedły jak zobaczyli moją twarz. Miałam cały prawy policzek we krwi.   

- Przepraszam Cię za nią, Jenny. Ja nie wiedziałem co Kate chce zrobić. Zniknęła mi z pola widzenia..

- Paulo, to ona powinna mnie przeprosić, ale cóż... Zrobiłeś to za nią nie trzeba było. Nie żegnam się, bo zaraz będziemy grać. - odeszłam ukrywając ból, który był nie do zniesienia. Jednak rana nie uszła trenerowi. Zawołał medyka i zaszył mi ranę. Nie wyglądało to pięknie, nic nie poradzę...

- Jennifer idźcie się już przebierać, dobrze?

- Okej. - odpowiedziałam trenerowi po czym krzyknęłam do chłopaków aby zeszli się przebrać. Wykonali to, nie dziwie się. Jest tylko jeden problem-ta cała Kate ala szmata, razem ze mną ma szatnie. 

Weszłam do pomieszczenia a ta dziewczyna za mną. Poszłam do swojej szafki i wyjęłam z niej strój po czym ubrałam się w niego. Upięłam włosy w wysokiego kucyka i obejrzałam jak wygląda ta rana. W lustrze widziałam jak kątem oka, przygląda mi się zawodniczka Juventusu. Chyba sobie nie odpuści zdobycia Crisa, ale zna tego konsekwencje. Usłyszałam dzwonek oznaczający zbiórkę w tunelu.

- Nie pożarłyście się znowu? 

- Trochę za głośno oddychała, ale wytrzymałam, Cris. - dzisiaj kapitanem jestem ja, a w Juventusie, Paulo. Poszłam na sam początek tak samo zrobił Dybala.

//TS//

Trzydziesta minuta, przegrywamy 0 - 1. Mam piłkę i biegnę na bramkę Juventusu. Za mną urwali się Paulo i Pjanič. Sprowadzają mnie na prawą stronę, ale ja szukam kogoś do odciążenia. 

Szlak, wszyscy w tyle... Jak to było? Przyśpiesz, odbij, celuj, wal? No okej, spróbuję... 

Przyśpieszyłam i odbiłam kierunek w lewo, skierowałam się na bramkę, celuję... strzelam, ale w bardzo zły i nie wygodny sposób. Coś chrupnęło mi w kolanie. Ignoruję to i wykonuję cieszynkę.

Osiemdziesiąta minuta. Jest remis, ale Cris jest jakiś wkurzony. Cały czas patrzy na Paulo, jak by miał mnie zaraz zjeść. No, przyznam, że Dybala kręci się koło mnie, ale nie zwracam na to szczególnej uwagi.

Wyszukuję wzrokiem Katherine, która działa mi na nerwy. Wracam na moją pozycję i czekam, aż sędzia da znak aby dalej grać. Gwizdek wyrywa mnie z walki wzrokowej z Kate, ruszam po piłkę a ona za mną...

_____________

* rozdział poprawiony *


Wyjątkowa ||CR7|| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz