19

1.2K 50 1
                                    

Jennifer P.O.V

Zbudziłam się około ósmej. Zdjęłam z siebie kołdrę i spojrzałam na prawą nogę. Gips mam aż do połowy uda. Myślę o wszystkim i niczym.
- Mama! - podnoszę głowę do góry i widzę Juniora. Maluch wchodzi na łóżko i przytula do mojego brzucha.
- Cześć młody - całuję go w czółko i spoglądam na Crisa. - A tobie co?
- Nie wytrzymam z nim. To jest szatan w postaci ludzkiej!
- Dlaczego?
- Nawet śniadania nie pozwolił mi zjeść tylko "jedziemy do mamy". On mnie wykończy. - zaśmiałam się i pocałowałam piłkarza.
- Ja na to nie pozwolę. - odpowiedziałam a do sali wszedł lekarz. Przywitałam się z nim i zapytałam kiedy wyjdę.
- Jennifer, miałaś dość poważny uraz więc dopiero za kilka dni. - westchnęłam i opadłam na poduszkę.

Przysięgam, że na najbliższym meczu z PSG zniszczę Neymara. Nawet jak będę miała dostać zawieszenie i czerwoną kartkę.
- Wiesz, że Real Cię odkupił? - zaprzestałam stukania paznokciami w materac i spojrzałam na Crisa.
- Ty se jaja robisz? - zawiesiłam na nim mój wzrok i wyczekiwałam odpowiedzi.
- W żadnym wypadku. - podniosłam plecy z poduszki i w miarę moich możliwości ruchowych przytuliłam piłkarza.
- Dziękuję - ucałowałam go i zamrugałam kilka razy, żeby się nie rozpłakać. - Masz telefon? - chłopak pokiwał twierdząco głową i wyjął urządzenie. Chwyciłam je i odblokowałam. Zrobiłam kilka zdjęć po czym wysłałam do chłopaków z Realu z podpisem "Widzimy się za tydzień".

Odpowiedź dostałam typu "Czekamy" więc już nic nie odsyłałam tylko oddałam telefon Crisowi.
- Ma ktoś coś elektronicznego, żeby mi się nie nudziło?
- Chcesz to możesz mi gips ozdobić, ale zostaw trochę miejsca dla innych - poczochrałam Juniora po głowie i obserwowałam napastnika Realu Madryt. Patrzył się w jeden punkt, nie reagując kompletnie na nic.

Rozwaliłam mu fryzurę przez co spojrzał na mnie z mordem w oczach. Zaśmiałam się i założyłam ręce pod głowę.
- Wiesz, że spotka Cię za to kara?
- Mhm. Oblejesz mnie wodą, zaczniesz łaskotać, okładać poduszkami czy coś w tym stylu. Dobrze mówię? - piłkarz pokiwał twierdząco głową i położył głowę na moim brzuchu. Zaczęłam miziać go po plecach na co pomrukiwał.
- Ej, tylko mi tutaj nie uśnij. - usłyszałam tylko ciche "mhm" w odpowiedzi. Westchnęłam i wyjęłam telefon z tylnej kieszeni spodni piłkarza. Odblokowałam go i zalogowałam na swojego messengera. Po chwili dostałam wiadomość od siostry Lewandowskiego. Popisałam z nią chwilę po czym dałam znak życia na grupie, którą założył Marcelo.

Pisałam z nimi dobrą godzinę póki nie przyszedł lekarz. Wylogowałam się szybko z aplikacji i zablokowałam urządzenie.
- Kiedy wychodzę do domu, błagam niech mi Pan odpowie - powiedziałam na jednym tchu przez co Cris wpadł w głupawkę. Trzepnęłam go w ramię i trochę się uspokoił.
- Możesz się cieszyć. Zrobimy ci dwa prześwietlenia i idziesz do domu. - zaprzestałam jakiej kolwiek wykonywanej teraz czynności i nie wiedziałam co mam zrobić. Płakać, krzyczeć czy skakać? Skakać nie mogę bo mam nogę w gipsie, a przy okazji zrzuciłabym Juniora z łóżka.
- Za ile będą te prześwietlenia?
- Za kilka minut Cię zabieramy. - uśmiechnął się i wyszedł.
- Mama to wracasz z nami do domu?
- Tak. - chłopiec przestał malować gips tylko rzucił mi się na szyję i uwiesił na niej.

// TS //

Aktualnie rozcinają mi gips. Obok mnie leży stabilizator z metalu, chyba.. Będę mogła grać, ale dopiero od drugiej połowy.

- Ała! - ryknęłam gdy lekarz trącił mnie w kostkę. Do pomieszczenia wpadł Cris o mało co nie wybijając matowej szyby w drzwiach. Podszedł do mnie i złapał za dłoń, po czym zapytał
- Co się stało? - wypuściłam powietrze z płuc po czym odpowiedziałam.
- Lekarz trącił mnie w kostkę, ale spokojnie. - spojrzałam na niego a potem na stabilizator. Nie był duży, ale trochę ciężki.

Jak na zawołanie mężczyzna w białym fartuchu wziął rzecz do ręki i delikatnie zakładał na moją kończynę. Po kilku minutach skończył i umył ręce.
- Jennifer, spróbuj stanąć na nogach. - zsunęłam się z łóżka i najpierw położyłam lewą nogę na ziemi. Gdy byłam pewna, że mogę oprzeć drugą stopę wykonałam to.
- Wszystko okej? - pokiwałam głową na tak po czym lekarz kontynuował - dobrze. Spróbuj przejść do ściany przed tobą i z powrotem - puściłam dłoń Crisa i powolutku przeszłam wyznaczony odcinek.

Kilkanaście minut później jechałam do Włoskiej willi razem z Ronaldo i Juniorem. Na podjeździe zobaczyłam, że moje pozostałe trzy Mercedesy AMG są na lawecie.
- Cristiano, czemu moje auta są na lawecie?
- Przecież jutro wracamy do Madrytu. Zapomniałaś kochanie? - westchnęłam i otwarłam drzwi po czym wysiadłam. Nie zdążyłam się obejrzeć a już byłam niesiona przez piłkarza.
- Ale muszę się pożegnać z chłopakami z Juve... - uciszył mnie szybkim pocałunkiem i wniósł do domu. Przede mną stała cała drużyna Juventusu. Cristiano postawił mnie na ziemi na co zawodnicy zrobili grupowy uścisk.
- Będzie mi Cię brakować, księżniczko. - szepnął mi do ucha Dybala po czym przytulił mnie osobno. Uśmiechnęłam się na ten gest i odkleiłam od niego po kilku sekundach.
- Obiecaj nam jedno, Jenny. - popatrzyłam się na Buffona na co kontynuował - Nie zapomnisz o nas i przyjedziesz kiedyś.
- Obiecuję, Gianluigi. - pożegnałam się z nimi po czym Włoska kadra opuściła willę.
•••••••••••••••••
Guten tag orzeszki 😂
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale w szkole mam urwanie głowy ;-;
Na dodatek tylko 832 słowa ._.
Jak mi wyszedł rozdział? Zrypałam?
- Different Girl

Wyjątkowa ||CR7|| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz