Minęła już godzina a Denisa dalej niema. Zaczynałam się już martwić a co jeśli to nie on odebrał wiadomość? Siedziałam dalej wpatrując się w las i w pewnym momencie zauważyłam, że coś poruszyło się w krzakach. Wstałam na równe nogi gotowa do ataku. Na moje szczęście okazało się, że to Denis, nareszcie!
-Co tak długo? Dostałeś wiadomość? -Jak by nie dostał to by nie przyszedł głupia pało.
-No raczej, inaczej by mnie tu nie było -No właśnie. -O czym chciałaś porozmawiać? I co robisz w lesie, prosiłem żebyś na parę dni odpuściła.
-Po pierwsze wiesz, że ja nigdy nie odpuszczę a dzisiaj tym bardziej bo jest Pieśń Księżyca. Po drugie mów co wiesz Denis. Las jest niespokojny akurat gdy przyjechał Alfa a ty zdążyłeś już go poznać, gadaj!
-R raiss ja nie wiem czy powinienem ci mówić. Oni mieli racje Alfa jest potworem, musisz uważać. On cię wykorzysta i zrobi ci krzywdę! On wie! Przepraszam cię bardzo ale musiałem mu powiedzieć!
-Denis uspokój się, co on wie. Co ty mu powiedziałeś? -on chyba nie...
-On wie Raiss, wie kim jesteś -COOOOO?!
-Nie mówisz poważnie....
-Tak mi Przykro Raiss, musiałem mu powiedzieć i tak by się dowiedział. -Zdrajca! Pieprzony zdrajca!
-Jak mogłeś mnie zdradzić. Jak ja w ogóle mogłam ci zaufać. Jesteś taki jak inni, jedno wielkie nie warte niczego ścierwo. Myślałam, że się przyjaźnimy ale to chyba był błąd. -Jak on mógł...
-Przepraszam! Alfa chciał wiedzieć wszystko. Prosiłem go żeby nie robił ci krzywdy ale on nie słuchał. Przepraszam, że przeze mnie jesteś zagrożona. Nie chciałem żeby tak było, naprawdę.
-Idź już. Mam dość, muszę to wszystko przemyśleć, sama. Nie wiem rób co chcesz ale nie przychodź do mnie.
-Raiss....
Nie słuchałam, nie chciałam od razu zaczęłam kierować się do Bel. Nie wiem gdzie mieszka ale zdam się na magię ona mnie zaprowadzi.
POV Denis
Jak ja mogłem to tak zwalić. Po co ja jej w ogóle to mówiłem. Nie chce żeby stała się jej krzywda. Chodź bym miał wylecieć z watahy to nie dopuszczę do niej Alfy.
Ona poszła a ja dalej stałem jak debil którym w sumie jestem. Postanowiłem, że wrócę przez cmentarz, będzie bliżej. Szedłem i patrzyłem się na nagrobki a jeden z nich szczególnie przykuł moją uwagę. Było na nim nazwisko Tegan. Podszedłem bliżej żeby się przyjrzeć dokładniej.
Miranda Tegan 1974-2006 niech spoczywa w pokoju.
Coś tu nie gra. Czy to może być matka Raissy? Ale co by tu robiła. W sumie Raja nigdy nic mi o niej nie mówiła. Cały czas unikała tego tematu.
Zaczynało już robić się ciemno. Potem dowiem się o co chodzi a teraz pora przygotować się na pełnię bo może się dużo wydarzyć.
POV Raissa
Jestem u Bel już długi czas i ciągle płacze. Nie wiem jak on mógł mnie tak podle zdradzić, przecież nic mu nie zrobiłam.
-Pora się już zbierać kochanie, za niedługo pełnia. -Odezwała się Bel
-Tak, tak już idę. -Mam nadzieję, że przynajmniej księżyc wskaże pokój.
Razem z Belatrice ubrałyśmy czarne szaty z kapturem aby nikt nie mógł dojrzeć naszych twarzy. była już godzina 23:40 więc pewnie już wszyscy są. Gdy dotarłyśmy stanęłyśmy w miejscu gdzie nie dojrzy nas Alfa.
Była już 23:59 już tylko minuta dzieli nas od przepowiedni dalszego losu. Wszyscy jak na zawołanie spojrzeli w stronę księżyca i od razu rozmowy ucichły. Księżyc miał zieloną barwę. To nie dobrze, czekają nas zmiany a nikt nie jest na nie gotowy. Chciałam już wracać ale jeszcze raz spojrzałam w księżyc, i nie to nie możliwe. On był różowy!! Nie, nie. nie. nie! Nie teraz gdy wszystko się wali. Przeprosiłam Bel i szybko pobiegłam w las, to nie dzieje się naprawdę.
_________
Ohhh barwa miłości ktoś się spodziewał? hahah
A jak myślicie? Santino też ją widział czy może nie?Już niedługo kolejny rozdział a w nim wielkie BOOM, czekacie? :D
![](https://img.wattpad.com/cover/117779345-288-k328628.jpg)
CZYTASZ
Pieśń Księżyca
WerewolfNiedaleko małej wioski istnieje las. Ludzie mówią, że dzieją się tam dziwne rzeczy. Ci odważniejsi którzy postawili tam swoją nogę już stamtąd nie wracali. A co jeśli powiem ci,że jest dziewczyna która odwiedza ten las każdej nocy? Ludzie mają ją za...