Dzisiaj postanowiłam przejść się do mojego domu w wiosce. Alfa nie był przychylny na ten pomysł, ale obiecał, że pójdzie ze mną. Chce wziąć stamtąd jedną bardzo ważną dla mnie rzecz. Jest to list który moja matka zostawiła po śmierci. Do tej pory go nie otworzyłam, bałam się co tam zobaczę. Wiem, że powinnam zrobić to już dawno bo być może chciała przekazać mi coś ważnego, ale nie byłam na to gotowa. Nie mówiłam Santino po co tam tak naprawdę idę, nie chcę, żeby wiedział, jeszcze nie teraz.
-Jest 5 rano, naprawdę musimy iść tam tak wcześnie? -Zapytał Santino gdy wyszliśmy z domu.
-Tak musimy. Tamci ludzie nie wiedzą, że w tym lesie ktoś mieszka, trzymają się od niego z daleka. Lepiej, żeby nas tam nie zobaczyli.
-No niech ci będzie. A po co tam idziemy? -I tam mu nie powiem.
-Po ważną dla mnie rzecz. Zmień się w wilka, tak będzie bezpieczniej. -Lepiej, żeby nie rzucał się w oczy.
Alfa posłusznie wykonał prośbę i zaczęliśmy iść w stronę wioski. Gdy widziałam już, że las powoli się kończy założyłam na siebie czarną pelerynę i zakryłam twarz kapturem. Santino dziwnie się spojrzał ale nic nie mówił.
Powoli wychyliłam się zza drzew by sprawdzić czy nikogo tu niema. Gdy byłam już pewna, że jesteśmy bezpieczni pobiegłam w stronę domu.
Gdy weszliśmy do środka Alfa zmienił się z powrotem w człowieka. Gdy przeszłam przez pierwsze drzwi ogarnął mnie mały szok. Wszystko było porozwalane, ktoś czegoś szukał i oby było to na swoim miejscu.
-Ktoś tu czegoś szukał. -Odezwał się Santino.
-I oby tego nie znalazł. -Musi tu być.
Szybko pobiegłam do sypialni. Na szczęście ona nie była aż tak zniszczona.
Odsunęłam lekko łóżko i wyjęłam 2 drewniane płytki z podłogi. Pod nimi znajdował się mały schowek.
Na szczęście była na swoim miejscu. Koperta którą zostawiła moja mama, pytanie tylko kto jej szukał.
Schowałam ją szybko pod ubranie i już mieliśmy wychodzić ale ktoś nam przeszkodził...
Po cichu zaczęłam się zbliżać w stronę drzwi. Gdy wyjrzałam zza rogu ukazała mi się... Belatrice?
-Bel co ty tu robisz?! -Starałam się nie podnosić głosu. -Ktoś może cię zobaczyć!
Santino nie wiedział o co chodzi więc stał cicho i się nie odzywał.
-Raissa posłuchaj mnie uważnie. On tu był. Szukał tego listu. Nie chciał żebyś dowiedziała się co w nim jest. Nie przychodź do tej wioski, nie opuszczaj lasu. A ty -Zwróciła się do Santino. -nie opuszczaj jej na krok. Jeżeli Marcus ją znajdzie to już jej nie zobaczysz.
-Kim jest Marcus? -Spytał.
-Moim ojcem... -Szepnęłam.
-Co jest w tym liście? -Powiedzieć mu? Powiem.
-To list od mojej matki. Nie wiem co w nim jest i chce się dowiedzieć.
-Przeczytaj. -Polecił.
Niepewnie się na niego spojrzałam i wyjęłam list. Przez chwilę się wahałam ale w końcu rozerwałam kopertę.
Przepraszam cię córciu, że tak się to skończyło. Nie chciałam, żebyś widziała mnie ostatni raz w taki sposób, ale nie było innego wyjścia. Twój ojciec doprowadził mnie do stanu z którego nie byłam wstanie wyjść. Może popełniłam błąd, ale to było jedyne rozwiązanie, żebyś była bezpieczna. Mam nadzieję, że uda ci się od niego uciec.
Mam tylko jedną prośbę. Pozbądź się go, zakończ jego żywot. Creo en el cuerpo
-No te defraudare madre...
___________________________________________________Creo en el cuerpo - wierzę w ciebie
No te defraudare madre - nie zawiodę cię mamoZaskoczeni tym co było w kopercie?
Do następnego Księżycowi!
CZYTASZ
Pieśń Księżyca
WerwolfNiedaleko małej wioski istnieje las. Ludzie mówią, że dzieją się tam dziwne rzeczy. Ci odważniejsi którzy postawili tam swoją nogę już stamtąd nie wracali. A co jeśli powiem ci,że jest dziewczyna która odwiedza ten las każdej nocy? Ludzie mają ją za...