Czarny duszą

8.1K 448 34
                                    

Obudziłam się około 9:30. Niestety nie był to sen. Ogarnęłam się w miarę możliwości i zeszłam na dół do salonu. Nikogo nie było więc w spokoju przygotowałam i zjadłam śniadanie. Na stole zostawiłam kartkę, że wychodzę do lasu i wrócę za 3 godziny. Robiłam to codziennie więc nie powinni się zdziwić. Dziś udałam się do najstarszej wróżki. Daje ona przepowiednie tym którzy ich potrzebują. Chce wiedzieć co teraz będzie, ze mną i Alfą. Nie jest on miłością jaką bym chciała. Więc być może jest sposób żeby temu zaradzić. 

Jestem już na terenie wróżek i kieruję się do chaty najstarszej. Jestem ciekawa co od niej usłyszę, mam nadzieję, że nic złego. 

-Witaj dziecko. Przychodzisz by poznać wnętrze Alfy. -Wiele razy uczyła mnie rytuałów. Dzięki niej już niedługo sama będę potrafiła składać przepowiednie.

-Zgadza się. Chce wiedzieć jaki jest naprawdę i jak duże zagrożenie stanowi.

Wróżka usiadła w wyrysowanym kręgu i zaczęła mówić.

Czarny duszą on.

Wokół niego krąży zło.

Dobro zniszczy, lud ukarze.

Miłości smak poczuje lecz gorzki.

Za swych w stanie będzie przelać krew.

Aby ludzi swych ocalić. 

Lecz ta jedna dla której w stanie oddać wszystko.

Miłością go obdarzy i potomka zrodzi. 

Cały lud połączy i z więzów oswobodzi. 

To przepowiednia o mnie i o nim. Czy wynika z tego, że urodzę mu dziecko? Ale ja nie chce! Podziękowałam wróżce i wyszłam z chaty w osłupieniu. A co jak przepowiednia jest prawdziwa? Czeka nas wojna? Nie będę się teraz tym przejmować, wrócę do domu watahy, wilki są zaborcze więc nie chce żeby Alfa był zły, że wyszłam. Wiem, że pewnie teraz tu zamieszkam bo tak to działa ale nie zrezygnuje z doglądania lasu. Gdy weszłam do domu od razu napadł na mnie Santino, był zły.

-Mogę wiedzieć gdzie ty do cholery byłaś? Nie dałem ci pozwolenia na wyjście. -Jeszcze czego, że niby ma dać mi pozwolenie? Wypraszam sobie.

-Co proszę? Jestem dorosła, nie będziesz mi zakazywał wychodzić z domu. -Odwaga jest głupotą.

Santino złapał mnie za szyję i przygwoździł do ściany.

-Będziesz się mnie słuchać albo gorzko tego pożałujesz. -Wysyczał mi w twarz po czym mnie puścił i odszedł a ja upadłam na ziemie.

Co tu się do cholery wydarzyło? I dlaczego to tak cholernie mnie boli... Wstałam z ziemi i poszłam do pokoju. Dla bezpieczeństwa zamknęłam drzwi na klucz, nie chce tu nikogo. Podeszłam do lustra i zauważyłam, że zostały mi ślady na szyi. Mam tylko nadzieję, że nikt tego nie zauważy. Przerwało mi pukani do drzwi, aż podskoczyłam ze strachu. Mam nadzieje, że to nie Alfa, nie chce go widzieć.

-Raiss, to ja Denis. Błagam otwórz. -A jak zauważy? Trudno...

Podeszłam do drzwi które lekko uchyliłam i wpuściłam go do środka zamykając je z powrotem na klucz. 

-Wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej. -Nic nie jest Dobrze Denis.

-Tak wszystko gra. -Uśmiechnęłam się sztucznie i chyba to zauważył.

-Ty kłamiesz. To do ciebie nie podobne. Mów co jest nie tak. -Powiem mu.

-Wiesz tak jak by.... 

Przerwał mi w połowie zdania.

-Co ci się stało?! -Odgarną moje włosy i lekko dotkną siniaków na szyi. -Syknęłam z bólu.

-Denis...

-Mów!! -Zawarczał a jego oczy stały się złote.

-Jak by ci to powiedzieć... Chyba boję się Alfy.

_________________________

No jak on mógł, ona jest jego mate! 

Przyznam, że niezły poeta ze mnie hahah (nie wzorowane na niczym) #MózgGeniusza  haha

Pieśń KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz