Ciemność a zaraz po niej światło. Co się stało? Umarłam? Chyba tak.
Ostatnia szansa... Dla wybranki przeznaczona... Nie czas na nią, nie czas na śmierć... Wróci by dokończyć przepowiednię... By potomka spłodzić... On ją ocali... Obroni przed złem... Przepowiednia spełni się... Ktoś poniesie śmierć...
Ktoś poniesie śmierć... Śmierć...
Ocknęłam się i od razu poczułam ciepłe ramiona które mnie obejmowały. To był on! To Santino! On płakał, ale jak to? To jednak mu zależy? Słyszał moje wyznanie. Wyznałam mu miłość ale to była chwila. Być może faktycznie coś do niego czuje ale sama nie potrafię się do tego przyznać.
Lekko się poruszyłam przez co od razu zareagował.
-Raiss.. -Szepnął lekko.
-Jestem tu, nigdzie się nie wybieram. -Powiedziałam z lekkim uśmiechem bo tylko na taki było mnie stać.
-Kocham cię...
Zamurowało mnie. Czy on właśnie wyznał mi miłość? I co ja mam mu teraz powiedzieć...
-Santino...
-Zrozumiałem swój błąd. Jestem twoim mate. Powinienem cię chronić i darzyć uczuciem. Tak strasznie cię przepraszam, że cię skrzywdziłem. -Urocze.
-Nie przepraszaj. Nie wiedziałeś co robisz, byłeś zły. Może zacznijmy inaczej. Spędźmy razem czas, lepiej się poznajmy.
-Od wschodu do zachodu tylko ty i ja. -Idę na randkę!
Uśmiechnęłam się. Dalej znajdowaliśmy się na dnie klifu więc trzeba wrócić. Wszystko mnie bolało i ledwo mogłam się ruszyć. Santino to zauważył więc zmienił się w wilka i kazał na siebie wsiąść. Kiedy w końcu mi się to udało mogliśmy wracać do domu. Zaczęłam lekko drapać go za uchem na co zamruczał jak kotek. On jest taki uroczy! I ma cudnie miękką sierść. Mogła bym go głaskać godzinami.
~Nie mam nic przeciwko. -Odezwał się jego wilk na co się zaśmiałam.
Dotarliśmy już do domu watahy. Santino położył się żeby łatwiej było mi zejść. Gdy już z niego zeszłam (Zboczuszki) usiadłam na ziemi bo nie byłam w stanie stanąć na nogach. (Dlatego, że spadła z klifu a nie dlatego, że pieprzyli się jak króliki) Alfa zmienił się z powrotem w człowieka i wziął mnie na ręce.
-Widzę, że spadanie z klifu ci nie służy. -Zabawne...
Popatrzyłam się na niego z mordem w oczach na co zaśmiał się serdecznie. No i gdzie ten zły i niedobry Alfa? Jeżeli tak wygląda ta jego lepsza strona to chce ją widzieć codziennie.
Santino delikatnie położył mnie na łóżku a sam usiadł obok.
-Proszę cię, nie rób tak nigdy więcej.
-Obiecuję. -Bo cię kocham...
Jego twarz była coraz bliżej mojej. Cały czas patrzył mi prosto w oczy jak by bał się reakcji. Gdy jego usta dotknęły moich poczułam przyjemne ciepło. Od razu oddałam pocałunek który z każdą chwilą pogłębialiśmy.
Kocham go. I nic tego już nie zmieni...
__________________________________
Miiiiłość rooośnie woookół naaaaas.
Przyznać się kto czekał na ten moment?
Drugi rozdział tak jak obiecałam :)
W następnym rozdziale troszkę romantycznie haha
CZYTASZ
Pieśń Księżyca
Người sóiNiedaleko małej wioski istnieje las. Ludzie mówią, że dzieją się tam dziwne rzeczy. Ci odważniejsi którzy postawili tam swoją nogę już stamtąd nie wracali. A co jeśli powiem ci,że jest dziewczyna która odwiedza ten las każdej nocy? Ludzie mają ją za...