Dwa dni podróży. Uciekłam z lasu, teraz muszę go tylko znaleźć. Nie mam pojęcie gdzie mógł się ukryć. Jest jeszcze jedno rozwiązanie, to ja mogę dać się znaleźć lecz to bardzo ryzykowne.
Idąc przed siebie dotarłam do niewielkiego miasteczka. Postanowiłam, że pójdę się czegoś napić i popytam ludzi czy go nie widzieli.
Weszłam do baru, który stał przy drodze. Podeszłam do lady i zamówiłam piwo.
Miałam na sobie kaptur więc nikt nie mógł dojrzeć mojej twarzy.
Gdy barman podał mi napój zapłaciłam mu daną sumę i napiłam się łyka. Dostrzegłam kilku dziwnych ludzi, nie, to na pewno nie byli ludzie. Dwoje z nich rozmawiało przy barze więc wytężyłam słuch aby rozumieć co mówią.
-Ta z rady no, ponoć z nim pracuje.
-A kogo to on szuka?
-Ponoć córki, uciekła mu. Głupi bachor nie wie w co się wpakowała, koleś jest niebezpieczny.
Nasłuchiwanie przerwał mi ktoś po drugiej stronie lady.
-Nowa? -usłyszałam dość niski głos.
-Ta.
Wskazał na ludzi, których podsłuchiwałam.
-Ponoć jakiś księżycowy szuka swojej córki. -Skrzywił się.
-Co o nim wiesz. -Spytałam patrząc się na ludzi.
-Nie wiele, z tego co mi wiadomo nie pracuje sam, ktoś mu pomaga.
-Kto?
-Kobieta, ch-chyba jest w radzie, tak mówili. Coś na R...
-Rivera Maye. -Szepnęłam bezgłośnie.
-Nie siedzą w jednym miejscu, ciągle się przemieszczają, ale czasem zaglądają do tego baru, przesiadują na górze.
-Dziękuję. -Powiedziałam i dałam mu napiwek.
odeszłam od baru i pokierowałam się na górę. Chyba mam dzisiaj szczęście bo trafiłam na coś.
uchyliłam lekko drzwi i przyjrzałam się postacią. To byli oni! Rivera i Marcus!
-Musisz jej powiedzieć! -Krzyczała Rivera.
-Powiem, ale w odpowiednim momencie. Nie może się teraz dowiedzieć, że przepowiednia nie mówiła o niej.
-A tak właściwie to o kim?
-Nie wiem, ale musimy się dowiedzieć. Jak już nią skończę zajmę się jej bliskimi.
-Uważaj, Alfa jest niebezpieczny.
-Poradzę sobie.
Zamknęłam drzwi, szybko zbiegłam na dół i opuściłam bar.
Jeżeli przepowiednia nie mówiła o mnie to o kim? I dlaczego była skierowana do mnie, takie pomyłki nie zachodzą. Tu chodziło o coś więcej.
Od miejscowych dowiedziałam się, że w mieście mieszka babka, ponoć składa przepowiednie.
Postanowiłam, że się do niej udam i podpytam.
-------------------
Odsłoniłam fioletową kotarę i weszłam do środka.
-Witaj dziecko, czego dusza pragnie? -Zapytała starsza kobieta.
Usiadłam na fotelu na przeciwko niej i zaczęłam mówić.
-Chciałam się o coś spytać.
-A więc pytaj.
-Czy jest możliwość żeby... Żeby przepowiednia została źle odczytana.
-I tak i nie.
-Co to znaczy?
-Żadna przepowiednia nie jest przypadkiem, każdy z nas posiada swoją, kształtuje ona nasze życie. Ci którzy ją znają podążają w jej kierunku lecz ci, którzy nigdy jej nie słyszeli, gubią sens własnego istnienia.
-Czy można usłyszeć przepowiednie kogoś innego? Nawet jeśli kierowana jest do mnie.
-Tak, oznacza to, że przepowiednia należy do kogoś ci bliskiego, kogoś na kim ci zależy ale on nigdy jej nie usłyszy.
-Do kogo?
-Sama musisz odpowiedzieć sobie na to pytanie skarbie.
-Dziękuję, do widzenia.
opuściłam namiot i zaczęłam szukać noclegu bo robi się ciemno.
Jeśli przepowiednia nie była o mnie to o kim? I Jaka jest moja?
przepowiednia spełni się.... Ktoś poniesie śmierć...
________________________________________
ELOOOOO 5 5 0 xD
Co wy na to koziołki? :D
PSST (Ostatnie zdanie jest nawiązaniem do przepowiedni Raissy) SPOILER xD
Do następnego Księżycowi!
-
CZYTASZ
Pieśń Księżyca
WerewolfNiedaleko małej wioski istnieje las. Ludzie mówią, że dzieją się tam dziwne rzeczy. Ci odważniejsi którzy postawili tam swoją nogę już stamtąd nie wracali. A co jeśli powiem ci,że jest dziewczyna która odwiedza ten las każdej nocy? Ludzie mają ją za...