•21•

177 17 0
                                    

Słońce powoli zataczało jasne smugi na niebie, budząc świat do życia. Całe otoczenie wydawało się na totalnie beztroskie. Sobotni poranek pobudził do działania ludzi, którzy wyszli z domów, aby podlać trawnik, rozpocząć jogging lub wyjść na spacer z psem. Każda czynność wydawała się być zintegrowana z kolejną. Osiedle było miejscem spokojnym i żyjąc tu, można było poczuć tę aurę na własnej skórze.

Niespokojny był jedynie sen Chrisa. Wiercił się w skórzanym fotelu samochodu, który został przez niego skradziony sprzed kawiarni, przynoszącej na myśl jedynie złe wspomnienia. Z jego czoła lały się kropelki potu, a mimika twarzy zmieniała się z każdą minutą, jakby miała ukazać uczucia podczas koszmarów, jakie go aktualnie gnębiły. Wnet zerwał się z miejsca, zaczerpując łapczywie powietrze. Zaczął obserwować przestraszonym wzrokiem całe otoczenie i analizować miejsce, w którym się znajduje. Dopiero po chwili zorientował się, że Demetria gdzieś zniknęła, a on nie ma pojęcia, co się z nią stało. Przeklął swoją osobę w myślach, wiedząc, że pozwolił jej na samowolne działania i odrzucenie go od, na pewno, wyśmienitego planu.

Podskoczył na siedzeniu, słysząc lekkie stukanie w szybę po jego prawej stronie. Za oknem ujrzał szczupłą szatynkę z tęgą miną, która uderzała dwoma palcami o szklaną nawierzchnię. Chris opuścił okno, aby pozwolić kobiecie na wytłumaczenie jej najścia.

– Mogę w czymś pomóc? – zapytał niepewnie, drapiąc się leniwie w punkt za lewym uchem.

– Zadanie tego pytania powinno raczej należeć do mnie – odpowiedziała błyskawicznie, uśmiechając się jedynie, czym totalnie zdezorientowała Chrisa.

– W takim razie, odpowiadając – zaczął, po chwili odczytując ukryte gesty, które zdradzały jej zamiary. – Nie sądzę, aby siedzenie w samochodzie było zabronione – dokończył, uśmiechając się zadziornie.

Chciał zamknąć okno, jednak powstrzymała go w tym natarczywa kobieta, która nie ustawała na swojej misji.

– Nigdy cię tu nie widziałam – stwierdziła czysty fakt, zmuszając go do zastanowienia się nad swoją pozycją.

Nie wiedział nawet, gdzie się znajduje, a nowo poznana kobieta próbowała wyciągnąć z niego potrzebne jej informacje, które najzwyczajniej w świecie były dla niego nieznane. Musiał wymyślić współgrającą ze sobą historię na szybko. Nie był to pierwszy ani ostatni raz. Życie pod presją, nawet tą najmniejszą, weszło mu w krew.

– Nie wiedziałem, że ludzie w tej okolicy są tacy nieufni – zaczął coraz bardziej brnąć w rozmowę, która chociaż na sekundę pozwalała mu odbiec myślami od męczących go obrazów z koszmarów. –Agent nieruchomości mówił coś o zjednoczonej społeczności. Nie podejrzewałem jednak, że jesteście tak niegotowi na zawarcie nowych znajomości.

– Wprowadziłeś się tutaj? – zapytała zdziwiona, kryjąc niedbale speszenie złym ocenieniem sytuacji.

– Tak, kilka ulic stąd, ale wycieczka po okolicy miała mi pozwolić na zapoznanie się z nowym miejscem. Rozszerzam horyzonty.

– I dlatego siedzisz na miejscu pasażera?

Punkt do spostrzegawczości.

Rozmowa z młodą kobietą przemieniła się w flirt, który podsumowali na wymienieniu się numerami telefonów. Chris był zadowolony z samego siebie, kompletnie pogłębiając się w uczuciu triumfu. Nie zauważył nawet, gdy drzwi od strony kierowcy otworzyły się, a za kierownicę zasiadła wcześniej zaginiona Demetria.

– Myślałam już, że nigdy nie przestaniesz mydlić jej oczu – warknęła, wywracając oczami na znak zirytowania. – Widzę, że misja została zakończona pomyślnie. – Skierowała wzrok na karteczkę, którą trzymał między palcami.

DisharmonyWhere stories live. Discover now