Rozdział XXIII

723 63 13
                                    


Położyłam się na ziemi i idąc za przykładem Minho, oparłam głowę na plecaku, jednak przekręciłam się tak, aby móc spokojnie obserwować przyjaciół. Moją uwagę niemal od razu przykuł Newt, który rozmawiał o czymś z Thomasem. Z tej odległości nie byłam w stanie ich usłyszeć, a skoro odeszli na bok jasne było, że nie chcieli, aby ktoś ich podsłuchiwał, dlatego ewentualne podejście bliżej było niewskazane. Obaj stali do mnie tyłem, dlatego nie mogłam spróbować swoich sił, aby wyczytać coś z ruchu ich warg. Może i nie powinnam być, aż tak wścibska, ale byłam ciekawa czego dotyczy ta rozmowa. Co było tak ważne, że chcieli to przede mną ukryć? Nie sądziłam, że to zwykła pogawędka, wtedy nie musieliby od nas odchodzić. Westchnęłam cicho i wyjęłam z torby tablet, który dał mi Charlie. Bez problemu go odblokowałam, niemal z automatu wpisując hasło. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że tablet musiał kiedyś należeć do mnie. Omiotłam wzrokiem ikonki na wyświetlaczu, po kolei je otwierając. Znalazłam tam mnóstwo zapisanych plików, jednak jeden zainteresował mnie szczególnie. Zatytułowany był dość prosto: "Pożoga". Przygryzłam wargę, czekając aż plik się wyświetli, gdy się załadował niemal od razu zerknęłam na ilość stron. Było ich ponad dwieście. Czekała mnie lektura na kilka najbliższych godzin. Musiałam się streszczać, nie mieliśmy zbyt wiele czasu. Wiedziałam, że przed dotarciem do Denver powinnam już mieć jakiś plan, wyjście awaryjne, gdyby coś poszło nie tak. "Pożoga - powstanie i analiza struktur psychicznych" - przeczytałam po cichu i zatopiłam się w lekturze pierwszego rozdziału. Nie wiem ile minęło czasu, ale musiałam się wyłączyć, skupiając wyłącznie na czytaniu, gdyż nie docierało do mnie nic z zewnątrz. Im dłużej czytałam, tym gorzej się czułam. Dotychczas miałam w głowie ogólny obraz tej choroby, teraz będąc już przy końcówce lektury, miałam wrażenie że wiem o niej wszystko. Nie sądziłam, że Pożoga rozwija się w taki sposób, nie wiedziałam też że od momentu zainfekowania, niemal od razu wirus zaczyna atakować mózg. Z każdą minutą przedziera się przez barierę ochroną, czyniąc coraz większe szkody. Agresja, poczucie bezsilności, zmęczenie, irytacja - główne objawy psychiczne, pojawiające się już kilka godzin po zarażeniu. Znamiona, przekrwienia, fioletowe blizny, a w ostatecznym stadium skóra, która dosłownie zaczyna gnić - objawy fizyczne. Przygryzłam wargę, czując że moje oczy się zaszkliły. U Newta już zauważyłam pewne zmiany. Zawsze był oazą spokoju, a dziś omal nie uderzył Minho. Zaraz Malia, spokojnie przecież to nie musi być od razu spowodowane Pożogą. Wszyscy jesteśmy zdenerwowani, każdy z nas ma prawo się irytować obecną sytuacją. Nic się nie dzieje. Z Newtem jest wszystko w porządku. Nie ma żadnych objawów, przestań szukać dziury w całym! Szybko przetarłam oczy, aby nie zwracać niepotrzebnie uwagi pozostałych. Z gulą w gardle przeczytałam ostatnie kilka stron i podniosłam się do pozycji siedzącej, odkładając tablet na ziemię, a głowę ukrywając w dłoniach. Po przeczytaniu tego wszystkiego powinnam być mądrzejsza, powinnam już wpaść na jakiś pomysł, coś sobie przypomnieć, a w głowie nadal miałam totalną pustkę.

- Myśl Malia, myśl - powiedziałam sama do siebie, nieświadomie zaczynając kiwać się w przód.

- Ej, wszystko w porządku?

Podniosłam głową i widząc brata pokiwałam głową.

- Jakoś ci nie wierzę - powiedział szybko i usiadł tuż obok mnie.

Chcąc nie chcąc wyprostowałam się i przekręciłam, tak by siedzieć twarzą do niego. Kątem oka dostrzegłam, że jesteśmy tutaj sami.

- Poszli się rozejrzeć - odparł Thomas, jakby czytając mi w myślach - Nie chcieliśmy ci przeszkadzać - dodał szybko.

- Thomas... ja nadal nic nie wiem - powiedziałam cicho i wskazałam głową na tablet - Charlie dał mi go jeszcze w siedzibie, widziałam dokumentacje, zostało mi do przejrzenia jeszcze trochę plików... - dodałam, ale brat mi przerwał.

I always remember you || The Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz