- Daleko jeszcze? - spytał po raz kolejny Minho.
- Jeśli jeszcze raz o to spytasz to ci przywalę - odpowiedziała żartobliwie Brenda.
Spojrzałam na przyjaciela i lekko się uśmiechnęłam. Doskonale go rozumiałam, zresztą cała nasza czwórka miała podobne odczucia. Byliśmy w Nervis niespełna kwadrans, a nie dało się nie zauważyć, że od momentu naszego przybycia, w mieście zrobiło się poruszenie. Wędrując pomiędzy blokami mieszkalnymi, natknęliśmy się na kilkanaście osób. Reakcja wszystkich była identyczna. Ci którzy mieli więcej wyczucia, po obrzuceniu nas spojrzeniem, szybko odchodzi zawzięcie o czymś dyskutując. Pozostali po prostu przystawali, nie siląc się na ukrywanie zainteresowania naszymi osobami. O ile na początku myślałam, że przesadzam, o tyle teraz byłam już pewna, że coś jest nie tak. Jedyne o czym w tym momencie myślałam, to jak najszybsze zejście z pola widzenia tych ludzi. Chciałam się znaleźć gdzieś, gdzie nie będzie nikogo poza moimi przyjaciółmi.
- Dlaczego tak się na nas gapią? - spytał Thomas, zadając tym samym pytanie, które nurtowało mnie od dłuższej chwili.
- Pewnie dlatego, że jesteśmy tacy piękni - zakpił Minho, wywołując uśmiech na mojej twarzy.
- Nie schlebiaj sobie - mruknęła Brenda, ale kąciki jej ust zadrgały.
- Wszyscy tutaj już wiedzą o waszej ucieczce z organizacji - wyjaśnił Charlie - Do tego Thomas i Malia są prawdziwymi gwiazdami.
- Oczywiście tylko dla części mieszkańców, reszta chce was zabić - dodała Brenda, wzruszając ramionami.
Spojrzałam na brunetkę i zmarszczyłam brwi. Czasami miałam problem z poznaniem kiedy żartuje, a kiedy mówi całkiem poważnie. I dlaczego ktoś miał uważać nas za gwiazdy? Jeśli znałabym tylko część naszej historii i tak jak większość sądziła, że jedyne co zrobiliśmy to wsadzenie niewinnych osób do labiryntu, pewnie trzymałabym z tą drugą grupą.
- Przecież żartuje, zachowujecie się tak, jakby ktoś wsadził wam kołek w tyłek - powiedziała Brenda, wywracając oczami.
- Wybacz, że nie łapiemy tych słabych żartów. My zawsze staramy się trzymać, jakiś poziom - odparł Minho, udają że wzdycha.
- Naprawdę zaczynasz mnie wkurzać!
Brenda przystanęła i otworzyła usta z zamiarem dodania czegoś, ale zrezygnowała i ponownie nas wyprzedziła.
- Zresztą co oni nas interesują - rzucił Thomas - Chyba dbanie o opinie to ostatnie o czym ktokolwiek z nas teraz myśli.
- A powinni was interesować - rzuciła Brenda, otwierając bramę prowadzącą do wielkiego, nowocześnie wyglądającego domu.
- Ich wparcie będzie wam potrzebne w Denver - dodał szybko Charlie.
- Dlatego powalczycie o ich zaufanie, ale to dopiero wieczorem.
- Co takiego ma się wydarzyć wieczorem? - spytał Newt.
- Bal - odparła spokojnie Brenda, jakby to powinno być dla nas oczywiste.
- Chyba nie do końca pojmuje wasz tok myślenia - stwierdził Minho.
Brenda ponownie westchnęła i kartą otworzyła przezroczyste drzwi, prowadzące do wnętrza budynku. Gdy tylko znaleźliśmy się w środku, uderzył w nas słodkawy zapach unoszący się w powietrzu. Nie byłam w stanie zidentyfikować co to za zapach, ale przyjemnie drażnił nozdrza. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowaliśmy się w ogromnym holu. Naprzeciwko nas umieszczone były drewniane schody prowadzące na piętro. Po prawej stronie od drzwi, był wielki salon, prowadzący na równie duży taras. Całość była utrzymana w stonowanych barwach. Na parterze bezkonkurencyjnie wygrała biel, przełamana czarnymi i czerwonymi elementami w postaci mebli, czy zasłon. Po naszej lewej stronie umieszczone były drzwi, zapewne prowadzące do kolejnego pokoju.
CZYTASZ
I always remember you || The Maze Runner
FanfictionNic w życiu nie dzieje się przypadkiem. Każde istnienie jest częścią planu, którego nie potrafimy zrozumieć. Rodzimy się wolni. Nasze decyzje, pokazują kim naprawdę jesteśmy. Możemy stanąć po stronie dobra, bądź świadomie wybrać zło. Nie ma czegoś p...