Siedziałam wciąż w tym samym miejscu i po prostu gapiłam się na ekran telefonu. Czyżbym nareszcie znalazła kogoś, kto mnie rozumiał? Kto żył w tym samym świecie, był taki jak ja? To wydawało się niemożliwe. A jednak zaufałam mu. Po raz pierwszy od bardzo dawna zaufałam komukolwiek. To prawda, było po prostu łatwiej, kiedy nie musiałam patrzeć mu w oczy i zastawiać się, czy miał coś do ukrycia. Bo miał. Ukrywał to przed całym światem, a nawet przed samym sobą. Wyznał mi jedynie, że też miał problemy. Że nie odnajdywał się w rzeczywistości, zupełnie jak ja. Dobrze było wiedzieć, że nie zostałam sama.
Michael: Może poznamy się lepiej, co?
Odgarnęłam kosmyk kasztanowych włosów, opadających mi na twarz.
Lena: To znaczy?
Michael: No nie wiem... Może zagramy w pytania?
Poczułam się trochę nieswojo, bo nigdy tego nie robiłam. Nie miałam z kim.
Lena: Nigdy nie grałam w pytania.
Michael: Ja też.
Może on też tak miał?
Michael: Po prostu chodzi o to, żeby zadawać sobie nawzajem pytania. Równie dobrze możemy to nazwać zadawaniem pytań.
Lena: Okey.
Lena: Zaczynasz.
Michael: Hmmm...
Michael: Zadam najprostrze pytanie pod słońcem.
Michael: Co lubisz robić w wolnym czasie?
Lena: Zwykle bez przerwy czytam, albo oglądam seriale.
Czasem lubię porysować sobie żyletką na nadgarstku.
Lena: Kiedyś interesowałam się muzyką, ale z tym skończyłam.
Michael: Dlaczego?
Lena: Ej, to już następne pytanie. Teraz moja kolej.
Lena: Wierzysz w przypadek, czy przeznaczenie?
Byłam bardzo ciekawa, co odpowie. Według mnie wszystko było zaplanowane. To, co mnie spotkało było przeznaczeniem, a nie przypadkiem.
Michael: Zdecydowanie w przeznaczenie. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Czasem zastanawiam się, do czego dążę, lub do czego już doszedłem. Dla mnie to wszystko, to przeznaczenie, a nie zwykły zbieg okoliczności.
Lena: Jestem dokładnie tego samego zdania <3
Michael: Więc dlaczego skończyłaś z muzyką?
Lena: Kiedyś mnie to uspokajało. Śpiewanie, drżenie strun, dźwięk klawiszy. Po jakimś czasie to przestało mieć znaczenie, bo i tak jestem już na przegranej pozycji.
Michael: Dla mnie tylko muzyka ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Przy niej po prostu odpływam.
Lena: Cieszę się, że masz coś takiego. Jakąś pasję.
Tak naprawdę tylko dobiło mnie to, że on miał coś, co kochał, a ja nie. Miał jakąkolwiek nadzieję. A ja nie. Nie potrafiłam już pokochać nic, ani nikogo.
Michael: Mówiłaś, że interesujesz się książkami i serialami.
Lena: Tak naprawdę to wszystko traci znaczenie, kiedy pojawiają się inne, ważniejsze żeczy. Dawno przestałam się cieszyć z takich błahostek. Chociaż po części masz rację, bo czytanie pozwala mi się uspokoić, ale nie na długo.
Michael: O to chodzi w życiu, żeby zapomnieć o tych wszystkich ważnych sprawach i cieszyć się z tych małych rzeczy.
Lena: Łatwo ci powiedzieć, bo nie straciłeś jeszcze nadziei na normalne życie.
Michael: Moje życie nigdy nie będzie normalne, ale wcale nie trzeba się jeszcze poddawać.
Lena: A co, jeżeli ja się poddałam?
Michael: To pytanie?
Michael: Bo jeżeli tak, to nawet jeśli się nie znamy, postaram się ci pomóc i będę przy tobie. To znaczy, po drugiej stronie ekranu.
Lena: Właściwie możemy uznać to za pytanie.
Zgadza się. Byłam zbyt pozbawiona serca, żeby podziękować, napisać, że też będę przy nim w gorszych chwilach.
Michael: Więc teraz ja.
Lena: Zaskakujesz mnie swoją spostrzegawczością.
Michael: Czego żałujesz najbardziej?
Zrobiło mi się gorąco w klatce piersiowej. Żałowałam wszystkiego. Wszystkiego, co poszło nie tak. Wszystkiego, co zrobiłam źle. Żałowałam tego, że byłam zbyt słaba, żeby wziąć się w garść lub po prostu skończyć.
Lena: Wszystkiego.
Michael: Cholera, przepraszam. Niepowinienem.
Lena: Wiele żeczy niepowinno mieć miejsca.
Lena: Najwyraźniej to przeznaczenie.
Michael: Tak, przeznaczenie.
CZYTASZ
Lost in Reality // Michael Clifford
FanfictionOna straciła już nadzieję. Straciła najbliższych, straciła życie. Przestała szukać zrozumienia, kiedy to przestało mieć sens. Żyła zagubiona w rzeczywistości. Każdego dnia gubiła się na nowo. On, taki sam jak ona. Bez duszy, bez serca, zagubiony w r...