Jego włosy pachniały wanilią.
Całował mnie ostrożnie, delikatnie, a ja wdychałam ten cudowny zapach. Nie trwało to długo. Minęło kilka sekund, a nas dzieliło już kilka zbędnych - lub niezbędnych - centymetrów. Pomimo moich mieszanych uczuć, poczułam się trochę zawiedziona. Nigdy w życiu nikt mnie nie pocałował. A przed chwilą? Już wiedziałam, jak to jest.
Ogarniająca mnie fala ciepła, dziwne uczucie w żołądku i ta okropna bezsilność, kiedy nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który sam cisnął mi się na twarz.
Chyba nie powinnam się teraz uśmiechać, prawda?
Ale on się uśmiechał. A może się śmiał.
A odległość między nami wciąż była taka sama. Był za blisko, a jednocześnie za daleko. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić w tej sytuacji. Więc czekałam, aż Michael wykona pierwszy krok. Cokolwiek.
Szkoda, że nie wiedziałam do końca, jak wyglądała moja mina, ale sądząc po tym, że uśmiech Michaela momentalnie pobladł, ja swój chyba też gdzieś zgubiłam.
- Nie powinienem? - to nie było stwierdzenie, ale pytanie.
Westchnęłam. Wbiłam wzrok w swoje kolana przyciągnięte do piersi.
- Po prostu... - wydusiłam z trudem. Pokręciłam głową - To nie twoja wina. To zbyt trudne dla mnie.
- Lynn - objął mnie ramieniem, przyciągnął do siebie i umieścił moją głowę pod swoim podbródkiem.
Nie spuszczałam wzroku z kolan, a on nie chciał wyjaśnień. Wiedziałam jednak, że prędzej czy później o nie zapyta. Jeśli mieliśmy sobie ufać, nie mogliśmy mieć przed sobą tajemnic.
A w mojej głowie wciąż majaczyło mgliste wspomnienie Chrisa.
Milczenie było jedynym dźwiękiem poza naszymi niespokojnymi oddechami.
Mogło się wydawać, że cisza była naszą odwieczną przyjaciółką. W trudnych momentach Michael przytulał mnie i zapadała cisza. Spokojna, zrównoważona, a jednak w jej towarzystwie do głowy przychodziły mi najczarniejsze myśli. Zdecydowanie wolałam, kiedy rozmawialiśmy. Więc zaczęłam mówić:
- Przepraszam. Nie chciałam tego zepsuć.
I kiedy on się nie odzywał, ja nie mogłam przestać.
- Chodzi o moje dawne życie.
Dawne życie. To brzmiało tak obco.
- Dokładniej o Chrisa. Wciąż staram się o tym zapomnieć. Aż mnie ściska w żołądku, kiedy widzę jakąś parę liżącą się na ulicy. To jak... Uczulenie na całowanie. Kiedy widzę coś takiego, od razu przypominam sobie o nim. I to nie to, że jestem w nim zakochana. To było najwyżej nastoletnie zauroczenie. Ale sposób, w jaki sama zniszczyłam sobie życie... Przez jedno głupie "kocham cię".
Głęboki oddech zawsze wydawał się pomocny, ale tym razem tylko przyprawił mnie o mdłości.
- Może gdybym zaczekała... - kontynuowałam - Gdybym odłożyła to na później, może by mi przeszło. Albo byłoby jeszcze gorzej. Sama nie wiem. I może po śmierci mamy... - głos mi się załamał. Odchrząknęłam i mówiłam dalej - Może w tym całym zamieszaniu miałabym przyjaciół, którzy by mi pomogli. Którym mogłabym zaufać, powierzyć sekrety.
Zabawne, że zaczęło się od głupiego pocałunku, a teraz dosłownie nie mogłam powstrzymać płaczu.
- Może wyniosłabym się od mojego pieprzniętego ojca, nie musiała znosić jego obelg i tego, że mnie bił. Może nie byłabym szmatą, jak to słyszałam wiele razy, zaoszczędziłabym wielu siniaków i nawet paru ran. Może ktoś by mnie przytulił, powiedział, że nie jestem sama. Bo przez ten cały czas nie miałam nikogo. Nikt nie pytał, czy wszystko w porządku, ani jak się czuję, ani czy potrzebuję pomocy. Wystarczyłoby mi głupie "wszystko w porządku", nawet kiedy nic nie było w porządku. A teraz nic nie jest i już nie będzie w porządku, nawet jeśli mam ciebie. Bo, cholera, teraz jesteś dla mnie wszystkim. I tak bardzo cię pragnę, tak bardzo chciałabym cię pocałować, całować całą noc, całe wieki, ale nie jestem gotowa i boję się, że już nigdy nie będę.
Zamilkłam, kiedy dotarło do mnie, co właśnie powiedziałam.
- Poczekam, ile będziesz chciała - wyszeptał Michael prosto do mojego ucha - Nawet, jeśli będę musiał czekać całą wieczność.
- Nie jestem warta czekania - pokręciłam głową.
- Nie mów tak - jego oddech na mojej szyi był taki ciepły - Jesteś warta o wiele więcej, niż cała wieczność.
CZYTASZ
Lost in Reality // Michael Clifford
FanfictionOna straciła już nadzieję. Straciła najbliższych, straciła życie. Przestała szukać zrozumienia, kiedy to przestało mieć sens. Żyła zagubiona w rzeczywistości. Każdego dnia gubiła się na nowo. On, taki sam jak ona. Bez duszy, bez serca, zagubiony w r...