Milczenie wydawało się wieczne, ale nikt z trójki osób znajdujących się w pomieszczeniu, nie chciał przerwać ciszy. Ich błyszczące oczy nie różniły się tylko barwą, każde z nich wyrażały coś innego. Pierwsze miały twarde i poważne spojrzenie. Kolejne nerwowo przeskakiwało z jednej osoby na drugą. Natomiast trzecie oczy były pełne przerażenia.
Blondyn przełknął głośno ślinę i otworzył usta, by coś powiedzieć, ale ułamek sekundy później znów je zamknął. Żadne słowa nie były w tej chwili odpowiednie. Wszystko co by powiedział, nie miałoby sensu.
Przecież Lisi Demon nie żyje, Czwarty Hokage pokonał go dziewięć lat temu... To nie możliwe... W dodatku czemu akurat w nim go zapieczętował? W jakimś nienawidzonym przez wszystkich sierocie bez przyszłości... Otworzył szerzej oczy, bo przypomniał sobie, wzrok innych ludzi. Te głosy, które nazywały go potworem. Przecież miał przyszłość... Po prostu Czwarty mu ją odebrał. Bohater, którego podziwiał przez całe życie, którego starał się naśladować, bohater który odebrał mu szczęścia przez jedną okrutną decyzję:
- Nie... - Wydał z siebie drżący szept - Kłamiesz... To nie może być prawda - Złapał się rękoma za głowę, próbując nie oszaleć - Naprawdę nigdy nie będę mógł zostać Hokage, w końcu przede mną nie ma przyszłości... Jestem tylko demonem. Demonem który zniszczył wioskę, który zabił tylu ludzi... Dlatego wszyscy mnie nienawidzą, co nie? Pewnie nawet moi rodzice... Na pewno mnie zostawili... Kto by chciał...
- Jasne, że masz przyszłość! - Warknął Shisui - Nawet nie próbuj myśleć, że jest inaczej! Jesteś potworem? Nigdy! Owszem w twoim wnętrzu kryje się demon, ale ty nim nie jesteś! Jesteś kimś ważnym dla nas wszystkich.
- Nie kłam! Jak nie jestem potworem to kim?! - Niebieskie oczy zalśniły od łez - Jestem nikomu niepotrzebnym wyrzutkiem! Jestem nikim!
- Nie waż tak o sobie mówić, Naruto!
- To kim do diabła jestem?! - Głos mu się łamał, ale próbował tego nie okazywać.
- Moim przyjacielem!
Nie spodziewał się tego. Łzy nadal leciały z jego oczu, ale wzrok się zmienił. W głębi tego błękitu pojawił się delikatny płomień nadziei:
- Przyja...cielem? - Szept był ledwie słyszalny, ale Shisui doskonale rozumiał, co mówi - Ale przecież mam w sobie potwora, który zniszczył wioskę... Który zabił tylu ludzi... Przecież... Przecież...
- Sądzisz, że jestem na tyle ślepy, że widzę w tobie tylko Dziewięcioogoniastego? - Spytał z delikatnym uśmiechem - Dla mnie już teraz jesteś wspaniałym shinobim. Nawet jeśli nie masz ochraniacza, nawet jeśli nauka idzie ci źle, to nigdy się nie poddajesz. Właśnie to sprawia, że wiem kim jesteś. W dzieciństwie wycierpiałeś więcej niż inni ludzie przez całe życie, a mimo to wciąż marzysz o zostaniu Hokage. Wszyscy po kolei próbują zmienić twoje pragnienia, ale nie wahasz się. Ludzie nie widzą tego, jak się dla nich poświęcasz, ale ja widzę. Widzę, jak nawet nie wiedząc o tym, chronisz wioskę. Nieświadomie, przez dziewięć lat swojego życia, chroniłeś całą wioskę. Nie jesteś potworem, jesteś bohaterem. W dodatku jesteś moim przyjacielem. Dlatego, chcę ciebie chronić, nie tylko przed mieszkańcami, ale też przed ludźmi którzy pragną twojej mocy.
Podszedł spokojnie do zdezorientowanego blondyna, przykucnął przy nim i mocno przytulił:
- Pozwól mi ciebie chronić. Pozwól mi zobaczyć, to jak wszyscy w wiosce uznają cię za najwspanialszego ninję. Pozwól mi być twoim bratem.
Blondyn wtulił swoją twarz w ciepłe ramię przyjaciela:
- Yhym - Był cały zapłakany, więc trudno było mu wymówić jakiejkolwiek słowo, zamiast tego odwdzięczył uścisk i w ten sposób pokazał swoje zaufanie do Shisui'a.
Izumi nie chciała dołączać do tej kłótni, ale odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła, że blondyn, po kilku minutach się trochę uspokoił. Jednak to nie koniec, nawet jeśli Naruto przyjął to do wiadomości, to Hokage nie będzie taki miły. W końcu zakazał rozmawiać z nim o dziewięcioogoniastym. Spuściła wzrok i zaczęła się martwić, ona nie zrobiła nic złego, a nawet próbowała go powstrzymać. Ale Shisui... On z pewnością będzie miał wymierzoną karę:
- Nie martw się - Podniosła wzrok i zobaczyła, jak Shisui siada na podłodze i opiera się o ścianę, na kolanach trzymał Naruto, który najwyraźniej zasnął w jego ramionach - Będziemy się o to martwić później. W tej chwili ważne jest to, że on będzie bezpieczny - Mówił te słowa cicho, tak, żeby nie obudzić chłopca.
- Shisui... To nie jest jakieś tam przestępstwo - Odparła mu równie cicho, a jej oczy powoli napełniały się przerażeniem - To jest bardziej niż pewne, że zostaniesz uwięziony.
- Wiem, ale lepiej powiedzieć prawdę wcześniej niż później.
- Ale... Co powiesz Naruto? - Jej głos powoli się łamał, ale wzięła głęboki oddech i kontynuowała - On ufa tobie bardziej, niż komukolwiek. Teraz ciebie zabraknie... Czy ty w ogóle o tym nie myślałeś? - kilka łez spadło z jej lewego oka - Nie możesz tak po prostu zniknąć z jego życia. A Itachi? On też na tobie polega. Jesteś bardzo ważny dla nas wszystkich.
- Przecież nie idę tam na wieczność - Z lekkim uśmiechem gładził złotą czuprynę - Zanim się obejrzysz, to wrócę. Po prostu opiekuj się Naruto przez ten czas.
Brązowowłosa delikatnie pokiwała głową, a następnie znów ją opuściła, żeby ukryć, płynące po jej policzkach łzy.
W dzielnicy klanu Uchiha zbliżał się obiad. Dziewięcioletni chłopiec z uwagą niósł miskę z gorącym płynem. Położył ją na stole i z żalem spojrzał na trzy nakrycia:
- Mamo... - Zaczął przeciągając samogłoski.
- Co się stało Sasuke? - Czarnowłosa kobieta spojrzała znad lady na swojego ślicznego synka.
- Braciszek znowu nie przyjdzie na obiad?
Mikoto skierowała swoje zmartwione, czarne oczy na bok. Nie lubiła, gdy pytał o takie rzeczy. Zawsze, kiedy w tych chwilach mówiła prawdę, to wzrok dziecka stawał się niesamowicie smutny. Zbyt smutny, jak na dziewięciolatka:
- Itachi ma wiele obo... - Nie mogła skończyć, bo tak napradę, jej syn nie chciał przyjmować żadnych tłumaczeń.
- Przecież jest niedziela! Zawsze, o ile nie był gdzieś daleko na misji, przychodził w ten dzień chociaż na obiad, a od kilku dni nie widuję go prawie w ogóle! - Był oburzony, ale na chwilę przestał mówić i spróbował się uspokoić. Spuścił wzrok i niepewnie dopowiedział - Już nie obchodzę braciszka?
- Nawet tak nie myśl! - Sasuke spojrzał zaskoczony na swoją mamę, chyba pierwszy raz podniosła tak mocno na niego głos - Itachi zawsze bardzo się o ciebie martwi! - Uspokoiła się i podeszła do syna - Braciszek ma wiele obowiązków wobec wioski - Przytuliła go delikatnie i szepnęła - Nawet jeśli kocha cię bardzo mocno i choć chciałby spędzić z tobą cały swój czas, to musi dbać o bezpieczeństwo wioski. O twoje bezpieczeństwo, które jest dla niego najważniejsze.
- A kiedy znowu przyjdzie do domu? - spytał uparcie wpatrując się w podłogę.
- Nie mam pojęcia - Mikoto odsunęła się od syna, a na jej policzkach ukazał się delikatny rumieniec - Wiesz Sasuke... Może chciałbyś, być choć raz szybszy od braciszka i dowiedzieć się o czymś co wie tatuś, ale Itachi jeszcze nie?
- Co takiego? - Chłopiec spojrzał z ciekawością na mamę.
- No, bo wiesz... Za siedem miesięcy będziesz miał młodszego braciszka lub młodszą siostrzyczkę - Jej twarz pokryła się jeszcze większym rumieńcem, ale usta nadal wyrażały promienny uśmiech.
Sasuke spojrzał na nią zdziwiony, nie rozumiał, o co chodzi. Przecież miał już brata, który mu wystarczy. Inny brat jest zbędny:
- Nie chcę... Chcę Itachiego - Zrobił naburmuszoną minę.
- Przecież to nie zmieni tego, że Itachi jest twoim bratem - Zaśmiała się delikatnie - Jestem pewna, że on chciałby, żebyś był dla swojego młodszego rodzeństwa tak dobrym bratem, jak Itachi był dla ciebie.
- Ale... - Delikatnie spuścił wzrok - Nie jestem tak idealny jak on.
- Jestem pewna, że doskonale dasz sobie radę. W końcu jesteś moim kochanym synkiem.***
Miałam wstawić rozdział w piątek, ale gdy wstawiłam wczoraj rozdział, to coś nie wyszło, mianowicie już na początku wstawiłam sobie rozdział do mojej biblioteki, aby zobaczyć, czy powiadomienia przychodzą dobrze. Wczoraj nie przyszło do mnie żadne, więc się mocno zdziwiłam, również w zasadzie nikt nie zobaczył nowego rozdziału... Mam nadzieję, że nic źle nie robię i teraz wszystko będzie w porządku, ale zobaczymy.
To tyle jeśli chodzi o kwestie techniczne, a teraz o time skipie. W 11 rozdziale będzie on krótki, ale zaraz potem zrobimy taki dłuższy, w końcu ile można pisać o dziewięciolatku^^ A więc zapraszam do śledzenia dalszych losów Naruto!Saraba!
CZYTASZ
Więzi Ognia || Naruto
FanfictionA co jeśli Naruto nie poznałby Iruki? Co jeśli nie stworzyłby tej pierwszej więzi? Co jeżeli powstanie efekt motyla który sprawi, że wszystko będzie wyglądać inaczej? Zapraszam do czytania