14. Najtrudniejsza misja

1K 73 6
                                    

Minęły cztery lata odkąd Shisui po raz pierwszy zabrał Naruto na ramen. Zbliżały się egzaminy końcowe, więc w wolnych chwilach trenowali razem. Pod czujnym okiem Shisui'a blondyn zaczął robić znaczne postępy. Powoli przestał być totalnym beztalenciem, jak to mu przez całe życie wmawiali inni ludzie. Ćwiczenia praktyczne bardzo mu się podobały, ale teoria była męczarnia:
- Chodźmy potrenować Shisui - Jęknął i z hukiem zamknął książkę. Leżał na podłodze w mieszkaniu przyjaciela i starał się czegoś nauczyć, ale skutek był marny - Nie chcę już tego czytać.
Czarnowłosy westchnął i spojrzał na niego:
- Jeżeli tego nie przeczytasz, to nie zostaniesz shinobim i twoje treningi nic ci nie dadzą - Odparł i wrócił do pisania - W dodatku muszę skończyć pisanie tych raportów, nie mam czasu na wyjście z domu. Potem tam pójdziemy.
Naruto znowu jęknął głośno i przekręcił się na plecy. Miał już dość leżenia i czytania, to wszystko było zbyt nudne. Spojrzał na skupionego Shisui'a, a następnie znowu się odezwał.
- Jutro idziesz z drużyną na misję i nie będziesz miał czasu. Chodźmy trenować teraz!
Shisui jedynie ponownie westchnął głośno i nic nie odpowiedział. I tak za często dawał się na to namówić. Naruto zawsze chętnie poznawał techniki, ale zmuszanie go do książek było uciążliwe. Nawet jeśli miał już dwanaście lat, to pod tym względem zachowywał się jak dziecko. Wystarczyło odwrócić się na chwilę, a on już robił coś innego. Chłopak z pewnością nie ruszy książki podczas jego nieobecności:
- Dopóki nie przeczytasz nigdzie nie pójdziemy - Odezwał się w końcu, nadal nie przerywając pisania.
- Shisui! - Blondyn nadal miał błagalny głos, ale posłusznie otworzył książkę. Nie minęło jednak dużo czasu, zanim znowu się odezwał - Shisuiii... - Zaczął przeciągając ostatnią literę.
- Co takiego? - Czarnowłosy spytał nie patrząc na niego.
- Mogę iść z tobą na misję?
- Po pierwsze masz lekcje w akademii, po drugie jesteś za młody.
- Tylko rok młodszy od twojej drużyny - Przewrócił oczami ukazując swoje niezadowolenie.
- Tylko że oni od tego roku są już pełnoprawnymi ninja - Odparł z uśmiechem i ponownie oderwał się od papierów, a następnie przeciągnął się głośno ziewając.
- Już za miesiąc nim będę - Ruszył się z pozycji leżącej, by usiąść po turecku - Daj mi się już teraz wykazać.
- O ile zdasz egzaminy, to za miesiąc się wykażesz - Zaśmiał się widząc, że Naruto burknął pod nosem coś niezrozumiałego. Jednak Shisui po chwili zamyślił się - Hmm, ale chyba wiem jak możesz się wykazać.
Naruto na te słowa od razu odzyskał swoją dawną ekscytację:
- Co takiego?! Bardzo niebezpieczne?! - Zawołał z szerokim uśmiechem.
- Dosyć niebezpieczne...
- Walka z super groźnym shinobim?! - Niebieskie oczy błyszczały mu ze szczęścia, Shisui'owi aż zrobiło się go niemal żal, że zaraz cały ten entuzjazm wyparuje.
- Pilnować Nozomi przez godzinę tak, żeby nic się nie stało - Odparł mu z uśmiechem.
- E? - Naruto zrzedła mina - Eee, Shisui... Może coś innego?
Blondyn nigdy nie był w domu u Sasuke, ale to nie oznaczało, że nie poznał małej Uchiha. Była niesamowicie śliczna i słodka, ale pewna rzecz sprawiała, że te miłe cechy odchodziły w niepamięć Dziewczynka odkąd nauczyła się chodzić, znalazła zabawę w uciekaniu od ludzi, którzy się nią zajmują. Nikt nie ma pojęcia, jak to robi. Shisui sądzi, że jakimś cudem mimo trzech latek, nauczyła się techniki czasoprzestrzennej. Naruto nie bardzo wiedział, co znaczy ta nazwa, ale brzmiało groźnie.
Tak czy inaczej, wszystko sprowadzało się do tego, że Nozomi wędruje po całej wiosce i nawet jej własna matka, nie ma pojęcia, jak ją powstrzymać. Naruto poznał ją w chwili, gdy nagle pojawiła się w jego domu, a następnie zaczęła w nim baraszkować niczym mały potwór. Nikt nie umiał policzyć, ile naczyń straciło wtedy życie. Jakimś cudem udało się ją opanować i gdy weszła, zawołana przez Izumi Mikoto, siedziała w miarę grzecznie przy stole i coś rysowała. Było to rok temu i od tamtej chwili Nozomi dosyć często nagle pojawiała się w ich domu:
- Coś się stało Naruto? - Spytał zadowolony Shisui patrząc na reakcję chłopaka - Wymiękasz?
- Wszystko, tylko nie ona - Wyszeptał przerażony w odpowiedzi.
- Dobra odpowiedź, a więc wracaj do czytania.
- Ale... - Zaczął, jednak widząc twarz Shisui'a poddał się - Niech będzie.
Następnego dnia budzik u Naruto zadzwonił jeszcze przed pojawieniem się słońca na horyzoncie. Do lekcji w akademii miał jeszcze masę czasu, ale nie o naukę my chodziło.
Energicznie wstał z łóżka, szybko się ubrał i wybiegł z domu. Żołądek domagał się jedzenia, ale zignorował to. Zje jak wróci do domu, a jeżeli się nie pospieszy, to nie zrobi czegoś ważnego. Skierował swe kroki w stronę bramy wejściowej do wioski. Dobiegł tam w kilka minut i trochę zwolnił, gdy zobaczył, że stoją tam tylko dwie osoby:
- Jak tam, Naruto?
Odezwał się czternastoletni chłopak, gdy tylko blondyn zbliżył się do niego:
- Hej Kyoru, Souji- Odparł z uśmiechem i stanął przy nich - Mam się świetnie.
Obaj byli z drużyny Shisui'a. Kenshin Kyoru był wysoki i całkiem szczupły. Jego włosy były długie i białe jak u starca, a oczy dziwnie czerwone. U boku nosił swoją katanę, która była przekazywana z pokolenia na pokolenie w jego rodzie.
Hijikata Souji był nie tylko nieco niższy od Kyoru, ale też jeszcze szczuplejszy. Wyglądał raczej niepozornie i dlatego ludzie często go lekceważą, a to kończy się dla nich tragicznie. Miał proste, lekko za ucho długie, jasnobrązowe włosy. Jego oczy podobnie jak u kolegi były czerwone, chociaż, w przeciwieństwie do poprzednich, te wpadały w brąz. Jego bronią również była katana:
- Nie wiesz co zatrzymało naszego mistrza? - Spytał znudzony Souji - Zazwyczaj przychodził jeszcze przed czasem
- Nie mam pojęcia - Naruto wzruszył ramionami - Nie jestem przy nim przez całe dnie. Pewnie jeszcze pisze raporty.
- Ooo, przyszedłeś pożegnać mistrza?
Usłyszał za sobąspokojny głos, więc ale obrócił i ujrzał niebieskooką dziewczynę. Jej rude, długie, aż do końca pleców włosy, były spięte w dwa luźne kucyki:
- Dokładnie tak - Odparł z uśmiechem.
Chciała coś odpowiedzieć, ale jej wypowiedź została przerwana:
- Spóźniłaś się grubasie- Prychnął z pogardą Souji.
- Ja mam imię dziwaku - Warknęła - Jestem Airisa, A-i-ri-sa. Niech twój mały móżdżek to zapamięta! - Jej dłonie zaczęły formować pieczęcie.
- Dobra pamiętam! - Podniósł ręce w geście poddania się - Jesteś Srarisa.
Jak można było przewidzieć, ruda dziewczyna rzuciła się na niego. Nie było to nic zaskakującego, odkąd się poznali nie robili nic innego. Jedynie ciągła walka między sobą. Było to już tak częste, że Kyoru i Naruto pogrążyli się w rozmowie nawet na nich nie patrząc.
Co prawda Airisa lekko się spóźniła, ale w porównaniu z Shisui'em, miała całkiem dobry czas. Zanim przyszedł, to dwójka nastolatków zdążyła się już pogodzić i naradzić, jak wnerwić mistrza:
- Jesteśmy lekko spóźnieni, więc ruszamy - Powiedział nawet się nie witając i spojrzał na Naruto - A ty nawet nie myśl, że cię zabiorę młody.
- Na pewno nie? - Nawet jeśli znał odpowiedź, to zawsze warto próbować.
- Dopóki nie zostaniesz geninem, to nie. - Przytulił niezadowolonego chłopaka do siebie - Wrócę w ciągu tygodnia, więc nie martw się.
Naruto mruknął coś na pożegnanie, ale wyraźnie nie podobało mu się ten długi czas bez przyjaciela. Po odejściu drużyny, bez entuzjazmu skierował się w stronę domu. Dzień nie zaczął się dobrze, a zaraz potem dowiedział się, że będzie gorzej. Wiedział to, bo pojawienie się małej dziewczynki, z czarnymi włosami związanymi w krótki kucyki, nie mogło się dobrze skończyć:
- Znowu uciekłaś? - Jęknął zaskoczony Naruto - Nozomi...

***
Już za niedługo będą egzaminy, mam nadzieję, że spodoba wam się, to co zmienię w pewnym miejscu. Jest to w zasadzie dosyć ważna zmiana i jeszcze nie jestem pewna czy to zrobię, ale czas pokaże :)
Chcę też już teraz Was ostrzec, że w październiku, przez trzy tygodnie nie będę miała jak dodawać rozdziałów. Jest mi z tym źle, ale nie uda mi się tego zmienić :/

Saraba!

Saraba!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Więzi Ognia || NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz