13. Mieć siłę

1K 71 2
                                    

Zanim przejdziemy do rozdziału, to chcę przeprosić za wszelkie kłopoty związane z 12 rozdziałem :/ Nie mam pojęcia czemu nie działał. Jeżeli ktoś chcę przeczytać, a nie może, to niech napisze do mnie, a ja mu wyślę w prywatnej wiadomości. Jeszcze raz przepraszam :/
***

Chłodny powiew wiatru ogłaszał, że nastała jesień. Dni były coraz krótsze, a nisko niebo było pokryte grubą warstwą chmur, przez które nie było widać słońca.
To właśnie w ten obraz wpatrywała się Mikoto leżąc na swoim szpitalnym łóżku. Właśnie w tej chwili odbywał się pogrzeb jej męża, a ona tam nie mogła być. Był to już czwarty dzień od jego śmierci, ale to że już go nie zobaczy wciąż wydawało się jej nierealne. Przecież od tylu lat byli razem, a teraz już nigdy więcej nie będzie ich, będzie ona. Chciała iść na pogrzeb, ale obudziła się zaledwie wczoraj, a rana nadal była świeża. Pójście za głosem serca było zbyt niebezpieczne. Smutek wzmacniał fakt, że straciła syna, który miał być pochowany przy swoim ojcu. Imię dla niego wybrał Itachi i nazwał go Kamui. Jednak nie wszystko poszło źle. Tym, co sprawiało, że wciąż miała siły by żyć, była jej malutka córeczka. Niestety, jak na razie tylko raz mogła potrzymać ją na rękach. Nadal była za mała, by przetrwać bez pomocy innych ludzi. Nie jest jedynym słabym niemowlęciem, więc jest trzymana w oddzielnym pokoju, w którym przez cały czas przesiadują lekarze i kontrolują swoją czakrą czynności życiowe dzieci.

To Sasuke wymyślił dla niej imię. Już za pierwszym razem, gdy dotknął małego ciałka, zasugerował je. Nozomi, czyli nadzieja. Nawet jeżeli ona wybrałaby imię, to nie wymyśliłaby niczego lepszego. Nadzieja była jej w tej chwili bardzo potrzebna.
Jej przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Gdy odwróciła głowę w tamtą stronę, zobaczyła piękną blondynkę:
- Jak się dzisiaj czujesz Mikoto? - Spytała i pewnie weszła do pokoju.
- Świetnie - Czarnowłosa delikatnie spojrzała w bok, odwracając wzrok od medyka - O wiele lepiej niż wczoraj.
Tsunade zaczęła się przyglądać swojej pacjentce, bez wątpienia fizycznie czuła się lepiej, w końcu była pod opieką najlepszego lekarza na tym świecie. Jednak rany psychiczne, to co innego. Jej dusza może się leczyć przez wiele lat:
- Nie musisz ukrywać swojego smutku - Powiedziała, a następnie usiadła przy łóżku pacjentki - Przed innymi możesz to ukryć, ale ja wiem co czujesz. Przecież wiesz, że ja również straciłam kiedyś ukochanego.
- Kiedy ból minie? - Spytała cicho po chwili milczenia i zaczęła wpatrywać się kołdrę, jakby to ona miała jej odpowiedzieć.
- Nie mam pojęcia, mój ciągle nie minął - Powiedziała to wzruszając ramionami, ale następnie, widząc smutne rysy na twarzy pacjentki dodała ciepłym głosem - Ale ty jesteś inna. Masz dla kogo żyć, co nie?
Mikoto uśmiechnęła się lekko na wspomnienie synów i słodkiej córeczki:
- Masz rację, wiem, że muszę być dla nich silna - W końcu ośmieliła się spojrzeć w brązowe oczy swojej rozmówczyni - Dziękuję, że poświęciłaś mi chwilę czasu, Tsunade.
- Nic nie zrobiłam - Prychnęła lekko, ale zaraz potem się uśmiechnęła - Chciałam ci przynieść Nozomi, ale wolę nie ryzykować. Nawet jeśli ma się dobrze, to wciąż jest bardzo delikatna. Jednak dopilnuję, żebyś jeszcze dzisiaj znowu ją zobaczyła.
- Tym bardziej dziękuję - Na chwilę zamilkła i po krótkim przemyśleniu dodała - Wiesz, gdy pierwszy raz ją miałam na rękach to byłam przerażona tym, jaka jest mała.
- W końcu urodziła się miesiąc za wcześnie. Za to Sasuke i Itachi byli urodzeni w terminie, co nie?
- Nawet trochę po, ale nawet tydzień za wcześnie urodzony Naruto był dosyć duży w porównaniu z nimi.
- Naruto? Ten dzieciak Minato i Kushiny? - Mikoto kiwnęła w odpowiedzi, a Tsunade się zamyśliła - Myślałam, że Uchiha nie mieli do niego dostępu.
- Oficjalnie nie mieli, ale żadna kobieta nie chciała go wykarmić, a ja miałam mleko dzięki Sasuke - Odparła z uśmiechem, ale zaraz posmutniała - Z mojego klanu wiedziałam tylko ja i Fugaku, chcieliśmy go zatrzymać przy sobie, ale Hokage się nie zgodził. Nie mogłam za wiele dla niego zrobić, ale cieszę się, że choć trochę pomogłam synkowi Kushiny.
- Czyli za niedługo wykarmisz czwarte dziecko, dobra robota, Mikoto.
Jeszcze przez chwilę gadały o nieistotnych sprawach. Rozmowa z Tsunade lekko ją uspokoiła, ale gdy tylko wyszła, Mikoto ogarnęła przerażająca samotność.

Więzi Ognia || NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz