Długie kłótnie sprawiły, że droga powrotna Jiraiyi i Naruto trwała bardzo długo. Bramę wioski przekroczyli, gdy słońce już dawno zaszło za horyzontem. Zaraz po wejściu do Liścia, rozdzielili się. Obaj poszli w swoich kierunkach, nie patrząc za siebie.
Naruto do swojego domu wpadł w pełnym biegu. Nie mógł się doczekać, gdy znów spotka Izumi, Kagome i innych. Miał też cichą nadzieję, że Shisui już wrócił, ale próbował nie myśleć o tym, żeby potem nie czuć rozczarowania.
Po otworzeniu drzwi poczuł miłe ciepło. W powietrzu wciąż unosił się zapach kolacji, więc chłopak stanął i z zadowoleniem głęboko wciągnął powietrze. Jednak ludzie mają rację z tym, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Nigdzie indziej nie czuło się tego samego.
- Naruto!
Brązowowłosa dziewczyna zamknęła go w swoich objęciach. Jeszcze kilka minut temu siedziała martwiąc się o tego chłopaka, a teraz on wrócił. Jest tu przy niej cały i zdrowy.
- Nie można tak wychodzić bez powiedzenia ani słowa - Szepnęła z ulgą.
- Napisałem list - Odparł jej niepewnie i zerknął na nią, badając reakcję.
- List? - Mruknęła, a następnie szybko się odsunęła - Napisałeś list! Myślałeś, że jakiś durny list sprawi, że przestanę się o ciebie martwić?! - Podczas mówienia żywo gestykulowała rękami - Jeszcze gdyby były w nim jakieś informację! A ty napisałeś jedynie, że gdzieś sobie idziesz i kiedyś tam wrócisz! - Przerwała oddychając głęboko i cicho dodała - Nie rób tego nigdy więcej, nigdy Naruto.
- Przepraszam - Odpowiedział, pochylając głowę - Nie wiedziałem, że tak źle na to zareagujesz. Sądziłem, że to wystarczy.
Policzki chłopaka pokryły się lekkim rumieńcem. Widać było gołym okiem, że żałował tego co zrobił. Szczerze mówiąc, to trudno było go za to winić, w końcu nigdy nie miał rodziny. Nikt się o niego nie martwił. Te prawie cztery lata nie zmienią tego, że przez całe dzieciństwo był samotny.
- Gdzie byłeś Naruto?
Chłopak uśmiechnął się słysząc to pytanie i zaczął opowiadać.Następnego dnia Naruto niechętnie poszedł do szkoły. Jeszcze wczoraj miał nadzieję, że odpuszczą mu ten przykry obowiązek z racji tego, że uratował Nozomi, ale jak to mawiają, nadzieja matką głupich. I Izumi, i Kagome od razu wyraziły swój sprzeciw, więc chłopak choć niechętnie, to musiał tam pójść.
Wchodząc do klasy dosyć mocno się zdziwił, na tyłach sali siedziała jakaś dziwna, złotowłosa dziewczyna. Nie chciał zwracać na siebie uwagi, więc przeszedł koło niej bez słowa. Nie mógł wiedzieć, że był obserwowany przez jej turkusowe oczy.
Katsumi od razu się domyśliła, kim był ten blondyn. Już jakiś czas temu Sakura tłumaczyła jej, jak wygląda Uzumaki. Trzeba było przyznać, że trudno było go pomylić z kimś innym. Blond włosy i niebieskie oczy, sprawiały, że chłopak był unikatem. Trochę jak Uchiha, ale ten był unikatem w inną stronę. Byli zupełnie różni, niczym światło i cień. Jej rozmyślenia przerwała Sakura:
- Hej Katsumi! - Stanęła przed nią z tajemniczym uśmiechem - Jak się masz?
- Wszystko w porządku - Dziewczyna wzruszyła ramionami - Nic się nie działo.
- Hmm - Sakura cicho zachichotała - Widziałam, że przyglądałaś się Naruto. Co o nim myślisz?
- Co mam myśleć, po raz pierwszy go widzę na oczy. Nawet słowem się do mnie nie odezwał. Jest chyba nierozmowny, tak jak Uchiha.
Na te słowa różowowłosa głośno uderzyła otwartymi dłońmi w ławkę:
- Nie - Warknęła cicho, opamiętując się, że jest w klasie - Naruto nie jest w ogóle podobny do Sasuke. Są zupełnie inni.
Katsumi popatrzyła na nią przez chwilę i bez przekonania, zgodziła się z jej słowami. Czas pokaże, kto miał rację.Naruto, który usiadł w ławce już jakiś czas temu, wciąż zastanawiał się nad tym, kim ona jest. W końcu uznał, że musi przeprowadzić dochodzenie zanim przyjdzie Sasuke, więc odwrócił się w stronę czarnowłosej:
- Ej, Hinata.
Dziewczę wręcz podskoczyło, słysząc swoje imię z ust najidealniejszego chłopaka na tym świecie. Kilka chwil zajęło jej zrozumienie, że przestała oddychać, ale w końcu nieśmiało wydukała:
- Ooo co choodzi... Na... Naruto-kun? - Zaraz potem wzięła głęboki oddech, uważając, żeby nie zemdleć.
- Kim jest tamta dziewczyna rozmawiająca z Sakurą? - Spytał, nie zauważając zdenerwowania rozmówczyni.
Hinata w końcu uspokoiła swój oddech, ale jej policzki wciąż płonęły. Jednak skoro chodziło tylko o inną dziewczynę, w której pewnie się zakochał to... próbowała wybić złe myśli z głowy, ale jeśli się o nią pytał, to tylko dlatego, że ją kocha. Już za kilka lat, dostanie zaproszenie na ślub, a w następnych latach, po wiosce będą biegały śliczne dzieci ze złotymi włosami. Ona będzie się do nich uśmiechać, ale w głębi serca będzie i zazdrościć. To będzie okrutne... zbyt okrutne... Ale w zasadzie to czego miała się spodziewać? Ktoś tak wspaniały jak Naruto myśli o niej jako o znajomej z klasy, a nie przyszłej żonie.
- Hinata, wszystko w porządku? - Naruto spojrzał na nią niepewnie, gdy przez dłuższy czas nie otrzymał odpowiedzi.
- Ma na imię Saito Katsumi-san - Odparła mu, uparcie wpatrując się w ławkę - Przeprowadziła się tutaj z kraju Wody.
- Hmm, z innego kraju... - Mruknął do siebie wpatrując się w złotowłosą - Ciekawe...
Czarnowłosa nie śmiała podnieść głowy. Była zbyt załamana tą sytuacją. Zawsze zazdrościła Sakurze, że Naruto miał do niej głębokie uczucie. Teraz pojawiła się jeszcze jedna śliczna dziewczyna, a szanse Hinaty spadły zupełnie. Jednak nagle Naruto powiedział zaskakujące słowa:
- Wygląda na sztywną, zupełnie jak Sasuke. Wolę miłe dziewczyny, takie jak Sakura i ty.
Po tych słowach obrócił się i położył się na ławce próbując, jeszcze trochę pospać. Za to perłowe oczy Hinaty, rozbłysnęły radością.- Tsutsu! - Czarnowłosa dziewczynka przebiegła przez pół szpitala, a następnie uczepiła się nogi blondynki - Cień dobly!
- Jeszcze dwa dni temu leżałaś w łóżku, jak ty szybko dochodzisz do siebie? - Spytała z rozbawieniem Tsunade i wzięła dziecko na ręce, a ta pisnęła z radości - Powinnaś jeszcze leże w łóżku Nozomi.
- Ciemu? Nie chce do łószka - Odparła jej z lekko kwaśną miną.
- Bo nadal jesteś osłabiona - Tsunade skierowała swe kroki do sali dziewczynki - Gdy tylko nabierzesz sił, to pójdziemy i razem się pobawimy, ale na razie musisz odpocząć.
Nozomi nie była zadowolona, ale nie wyrywała się, gdy blondynka kładła ją do łóżka. W innych okolicznościach uciekłaby od razu, gdy tylko Tsunade wyszłaby z pomieszczenia. Jednak nadal odczuwała skutki choroby. Teleportacja wymagała zbyt wiele wysiłku.
Ale wciąż miała wystarczająco energii, żeby wyskoczyć z pościeli i podejść do kącika zabaw. Miała tam przede wszystkim wiele rzeczy do rysowania, co było jej ulubionym zajęciem w chwilach takich jak ta. W pewnym momencie od kartki oderwał ją dźwięk otwieranych drzwi. Była pewna, że zobaczy w nich mamę, albo Tsunade, ale gdy się odwróciła, zobaczyła swojego starszego brata.***
Przepraszam za przerwę w pisaniu, ale miałam kilka spraw na głowie :(
W dodatku piszę coraz to krótsze rozdziały... i gdzie się podziała moja wena? Przepraszam za to. Spróbuję się poprawić:)Saraba!
CZYTASZ
Więzi Ognia || Naruto
ФанфикA co jeśli Naruto nie poznałby Iruki? Co jeśli nie stworzyłby tej pierwszej więzi? Co jeżeli powstanie efekt motyla który sprawi, że wszystko będzie wyglądać inaczej? Zapraszam do czytania