Powiedziałam moim przyjaciołom że wyjeżdżam. Tak, Mike'a i Elodie również zaliczam do przyjaciół. Mimo to gdy rozmawiałam z blondynem o wyjeździe wydawał się jakiś nieswoi i przygnębiony. Czemu? Nie miałam pojęcia? W końcu przecież nie odczuwał jakichś wielkich wyrzutów sumienia po tym gdy umówił się z jakąś laską w kawiarni. Plus jeszcze przychodziła do niego pod dom parę razy z pretekstem wspólnego wyjścia do szkoły. No dobra, teraz zachowuję się jak jakaś zazdrosna lala. Przejdźmy do rzeczy.
W dniu naszego wyjazdu przyjechała do nas Elodie. Nie wiem skąd znała adres, ale domyślałam się że Mike jej powiedział. On i jego rodzice również nas odwiedzili. Oczywiście nie posiedzieli za długo ponieważ musieliśmy się zbierać. Jako pierwsza podeszła do mnie Elodie.
-No weź. Kto będzie mnie wkurzał swoim entuzjazmem.- uśmiechnęła się w swój specyficzny sposób.
-Heh. Naprawdę przepraszam że zostawiam cię z tym czynszem, ale sama rozumiesz.
-Nie martw się.- poklepała mnie po ramieniu i odeszła parę kroków.
Następnie podszedł Mike. Spojrzałam na niego obojętnym wzrokiem a on jak gdyby nigdy nic przytulił mnie. Byłam co najmniej zdziwiona jego zachowaniem.
-Będę tęsknić.- wyszeptał.
-Tej swojej drugiej dziewczynie powiedziałeś tak samo idąc do mnie?- odpowiedziałam cicho ale tak żeby usłyszał.
-C...Co? Skąd wiesz...?
Nie odpowiedziałam, tylko odepchnęłam go i podeszłam do rodziców. Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. Mike spojrzał na mnie wzrokiem typu: ,,Pożałujesz tego". Nie miałam z nim więcej do gadania.
-To jak? Jedziemy?- zapytałam zmuszając się do uśmiechu.
Mama widząc o co mi chodziło przytaknęła a chwilę później wsiedliśmy do samochodu. Pomachaliśmy wszystkim przez szybę i ruszyliśmy w drogę.
Jechaliśmy i jechaliśmy od czasu trafiając na korki albo na czerwone światło na skrzyżowaniu, aż w końcu wjechaliśmy na autostradę. Zaczęłam się zastanawiać jak będzie wyglądało nowe mieszkanie, szkoła i jak mnie w niej przyjmą, czy znajdę jakichś przyjaciół i ogólnie mówiąc miałam mętlik w głowie.
-Spróbuj zasnąć, Vivi. Do domu dojedziemy gdzieś wieczorem, więc masz sporo czasu.- usłyszałam głos taty.
-Nie chcę mi się spać. Po prostu myślę...
-A ty znowu bujasz w obłokach.- zaśmiała się mama odwracając się do mnie- Powiedziałaś Mike'owi o tej całej sprawie?
-O jakiej sprawie?- zapytał mężczyzna.
-Tak. Powiedziałam. Wygarnęłam mu że widziałam go z tą pustą lalą i go odepchnęłam. Sama widziałaś jak się na mnie patrzył.- westchnęłam podpierając głowę ręką.
-Oto chodzi.- powiedział przeciągając- Dobrze postąpiłaś, ale mogłaś dać mu jeszcze z liścia.-Ojciec roku. No wiesz ty co? Namawiać córkę do przemocy?- uśmiechnęłam się mimowolnie.
Jechaliśmy dalej a słońce powoli zachodziło. W pewnym momencie coś ciężkiego spadło na przednią szybę rozbijając ją. Uderzyliśmy w barierkę a w nas trafił jeszcze jeden samochód. Następnie nastała ciemność.
Moim rodzicom nic się nie stało, jednak mnie... mnie musiano wprowadzić w tę śpiączkę. Marika i Will odchodzili od zmysłów.
CZYTASZ
Zacznijmy od nowa |Silent Scream 2| ZAKOŃCZONE
Fanfiction⚠️OGÓLNIE NIE WIEM CO MIAŁAM W GŁOWIE KIEDYBTONPISAŁA, ALR NIE RADZĄLĘ WCHODZIĆ. TO JEDNO WIELKIE RAKOWISKO, A MOJA NAUCZYCIELKA POLSKIEGO WIDZĄC WSZYSTKIE BŁĘDY CHYBA BY SIE POWIESIŁA. DZIĘKUJĘ. POZDRAWIAM⚠️ Druga część mojego rakotwórczego FF o Je...