Rozdział 8.

236 15 4
                                    

Powiedziałam moim przyjaciołom że wyjeżdżam. Tak, Mike'a i Elodie również zaliczam do przyjaciół. Mimo to gdy rozmawiałam z blondynem o wyjeździe wydawał się jakiś nieswoi i przygnębiony. Czemu? Nie miałam pojęcia? W końcu przecież nie odczuwał jakichś wielkich wyrzutów sumienia po tym gdy umówił się z jakąś laską w kawiarni. Plus jeszcze przychodziła do niego pod dom parę razy z pretekstem wspólnego wyjścia do szkoły. No dobra, teraz zachowuję się jak jakaś zazdrosna lala. Przejdźmy do rzeczy.

W dniu naszego wyjazdu przyjechała do nas Elodie. Nie wiem skąd znała adres, ale domyślałam się że Mike jej powiedział. On i jego rodzice również nas odwiedzili. Oczywiście nie posiedzieli za długo ponieważ musieliśmy się zbierać. Jako pierwsza podeszła do mnie Elodie.

-No weź. Kto będzie mnie wkurzał swoim entuzjazmem.- uśmiechnęła się w swój specyficzny sposób.

-Heh. Naprawdę przepraszam że zostawiam cię z tym czynszem, ale sama rozumiesz.

-Nie martw się.- poklepała mnie po ramieniu i odeszła parę kroków.

Następnie podszedł Mike. Spojrzałam na niego obojętnym wzrokiem a on jak gdyby nigdy nic przytulił mnie. Byłam co najmniej zdziwiona jego zachowaniem.

-Będę tęsknić.- wyszeptał.

-Tej swojej drugiej dziewczynie powiedziałeś tak samo idąc do mnie?- odpowiedziałam cicho ale tak żeby usłyszał.

-C...Co? Skąd wiesz...?

Nie odpowiedziałam, tylko odepchnęłam go i podeszłam do rodziców. Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. Mike spojrzał na mnie wzrokiem typu: ,,Pożałujesz tego". Nie miałam z nim więcej do gadania.

-To jak? Jedziemy?- zapytałam zmuszając się do uśmiechu.

Mama widząc o co mi chodziło przytaknęła a chwilę później wsiedliśmy do samochodu. Pomachaliśmy wszystkim przez szybę i ruszyliśmy w drogę.

Jechaliśmy i jechaliśmy od czasu trafiając na korki albo na czerwone światło na skrzyżowaniu, aż w końcu wjechaliśmy na autostradę. Zaczęłam się zastanawiać jak będzie wyglądało nowe mieszkanie, szkoła i jak mnie w niej przyjmą, czy znajdę jakichś przyjaciół i ogólnie mówiąc miałam mętlik w głowie.

-Spróbuj zasnąć, Vivi. Do domu dojedziemy gdzieś wieczorem, więc masz sporo czasu.- usłyszałam głos taty.

-Nie chcę mi się spać. Po prostu myślę...

-A ty znowu bujasz w obłokach.- zaśmiała się mama odwracając się do mnie- Powiedziałaś Mike'owi o tej całej sprawie?

-O jakiej sprawie?- zapytał mężczyzna.

-Tak. Powiedziałam. Wygarnęłam mu że widziałam go z tą pustą lalą i go odepchnęłam. Sama widziałaś jak się na mnie patrzył.- westchnęłam podpierając głowę ręką.
-Oto chodzi.- powiedział przeciągając- Dobrze postąpiłaś, ale mogłaś dać mu jeszcze z liścia.

-Ojciec roku. No wiesz ty co? Namawiać córkę do przemocy?- uśmiechnęłam się mimowolnie.

Jechaliśmy dalej a słońce powoli zachodziło. W pewnym momencie coś ciężkiego spadło na przednią szybę rozbijając ją. Uderzyliśmy w barierkę a w nas trafił jeszcze jeden samochód. Następnie nastała ciemność.

Moim rodzicom nic się nie stało, jednak mnie... mnie musiano wprowadzić w tę śpiączkę. Marika i Will odchodzili od zmysłów.

Zacznijmy od nowa  |Silent Scream 2| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz