[PERSPEKTYWA JEFF'A]Wyszedłem z rezydencji nie mając nic lepszego do roboty. Wolałem wykonać zadanie niż być później narażonym u tej przerośniętej ośmiornicy. Zabrałem ze sobą tylko parę niezbędnych rzeczy i wyszedłem.
Chodziłem po lesie czytając akta osoby którą miałem zamordować. Jedno było pewne: ko będzie krwawa rzeź. Nie zabiłem nikogo od poprzednich dwóch dni więc mnie nosiło. W teczce był opisany tylko wygląd, charakter, wiek i miejsca w których może być, ale co do imienia lub nazwiska nigdy nie mieliśmy informacji. Czemu? Nawet na logikę: po co znać ci imię osoby która niedługo będzie martwa? No właśnie.
Krążyłem wokół drzew ogarniając jaką Slender napisał charakterystykę. On to raczej czyta za dużo książek. Tylko cztery elementy a on rozpisał je na cztery strony.
Słońce powoli zachodziło a ja... Zabłądziłem w lesie... Tak, wiem jak to brzmi. W pewnym momencie ujrzałem coś świecącego paręset metrów dalej. Podszedłem bliżej. Tym czymś okazało się być najzwyklejsze jeziorko. Spojrzałem w taflę wody i patrzyłem na delikatne fale. Po chwili jednak rozejrzałem się dookoła. Nie byłem tam sam. Po drugiej stronie jeziora, na molo ktoś siedział. Chyba ten ktoś mnie nie zauważył i ignorował wszystko co działo się dookoła. Idealna sytuacja. Wstałem i przemknąłem się między drzewami. Stałem centralnie za tą osobą. Tym kimś okazała się dziewczyna.[PERSPEKTYWA VIVIEN]
Siedziałam w ciszy. Nie zwracałam uwagi na to że powoli się ściemniało. Chciałam być sama, a dobrze wiedziałam że w domu czeka mnie kłótnia oraz wykład na temat tego że nie mogę wracać tak późno. Mówi się trudno.
W pewnej chwili poczułam się obserwowana, poczułam na sobie czyjś wzrok. Dziwne uczucie. Wstałam i rozejrzałam się. Nikogo oprócz mnie tam nie było.
-Ktoś tu jest?- zapytałam głośno.
Wszystko wskazywało na to że byłam tam sama. Jednak po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Wszystko działo się w ułamku sekundy. Zanim się obejrzałam leżałam plecami na molo powalona przez jakieś zwierzę. Sama nie wiedziałam co to było. Miało nienaturalnie długie kończyny, wydłużoną głowę, ostre zęby, ostre pazury, zanik umiejętności chodzenia na dwóch kończynach, wydłużone ciało, płochliwe zachowanie oraz przerażające białe ślepia. Zaczęłam wołać kogokolwiek by mi pomógł ale nikt się nie odezwał. Wiedziałam że tak będzie, bo kto mądry chodzi po zmroku po lesie? Jakoś udało mi się wyrwać i odruchowo wycofałam się do tyłu przez co wylądowałam pod taflą lodowatej wody z jeziora. Na moje nieszczęście nie potrafiłam pływać. Gdy powoli tonęłam zobaczyłam jak kreatura powoli odchodzi od jeziora. Później nastała czerń. Zemdlałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/120485511-288-k159285.jpg)
CZYTASZ
Zacznijmy od nowa |Silent Scream 2| ZAKOŃCZONE
Fanfiction⚠️OGÓLNIE NIE WIEM CO MIAŁAM W GŁOWIE KIEDYBTONPISAŁA, ALR NIE RADZĄLĘ WCHODZIĆ. TO JEDNO WIELKIE RAKOWISKO, A MOJA NAUCZYCIELKA POLSKIEGO WIDZĄC WSZYSTKIE BŁĘDY CHYBA BY SIE POWIESIŁA. DZIĘKUJĘ. POZDRAWIAM⚠️ Druga część mojego rakotwórczego FF o Je...