[PERSPEKTYWA JEFF'A]
Dziewczyna wyglądała mi dziwnie znajoma. Fakt że udziałem ją tylko przez chwilę zanim wpadła do wody nic nie zmieniał. Miałem dziwne wrażenie że ją znam. Sam nie wiem skąd.
Rake odbiegł zostawiając topiącą się dziewczynę. Tym razem postanowiłem nie być taki bezduszny i uratować ją zanim kogoś zabiję. Zostawiłem teczkę na molo i wskoczyłem do jeziorka. Było strasznie zimno. Otworzyłem oczy( w tym opowiadaniu Jeff ma powieki, jak coś) i wzrokiem szukałem tamtej dziewczyny. Zauważyłem ją i podpłynąłem do niej, była nieprzytomna. Niestety nie mogłem dostrzec jej twarzy ponieważ była ukryta za jej bujnymi, długimi włosami. Złapałem ją w talii i wypłynąłem z nią na powierzchnię. Dopiero po chwili zorientowałem się że nie może mnie takiego zobaczyć, pewnie pójdzie na policje, czy coś w tym stylu.Jako że w kieszeni miałem wcześniej czarną chustę to postanowiłem założyć ją na twarz, a dokładniej na usta, tak by nie było widać moich blizn na policzkach. No właśnie, wcześniej. Zacząłem panicznie przeszukiwać kieszenie. Na całe szczęście udało mi się ją znaleźć. Miałem szczęście, bo dziewczyna zaczęła się budzić. Zaczęła kaszleć a następnie wstała do pozycji siedzącej. Chyba serio musiała dużo wypić tej wody. Po chwili przestała kaszleć, ale za to ciężko oddychała.
-Mądra jesteś? Mogłaś utonąć.- powiedziałem po chwili a dziewczyna spojrzała na mnie. Chyba wcześniej mnie nie zauważyła.
Dopiero gdy na mnie popatrzyła mogłem zobaczyć jej twarz. Aż nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Zlustrowałem ją szybko wzrokiem, a ona mnie.
-Normalni ludzie siedzą dawno w domach. Co tu robisz?- zapytałem chcąc chociaż na chwile zapomnieć, kim jest dziewczyna siedząca przede mną.
-M...Miałam wracać, ale... Ale coś... Coś mnie zaatakowało...- jąkała się patrząc w ziemię a jedną ręką trzymając za szyję.
Chciałem zapytać, ca się stało z jej szyją skoro się tak za nią trzyma, ale w tej samej chwili obok naszych głów przeleciał nóż. Spojrzałem na ostrze oraz na rękojeść. Od razu rozpoznałem do kogo ono należy. Skierowałem wzrok w stronę drzew, gdzie zobaczyłem wychodzącą zza nich kobiecą sylwetkę.
-O ile mnie pamięć nie myli, miałeś ją zabić.- powiedziała oschłym i jednocześnie lekko przerażającym głosem.
Spojrzałem na siedzącą dziewczynę obok mnie. Chyba się wystraszyła. Nie chyba, tylko na pewno. Cała się trzęsła. I w tamtej chwili dotarło do mnie to, że właśnie ją miałem zamordować.
-Będę tego żałował, ale...-pomyślałem szybko i chwyciłem rękojeść noża i pobiegłem w stronę dziewczyny wychodzącej zza cieni drzew.
Postawiła jeszcze jeden krok do przodu a światło odbijające się od wody oświetliło jej twarz. Jej zielone oczy oraz krwistoczerwone włosy rozpoznałem od razu.
-To nie twój interes. A w ogóle, to skąd wiesz że akurat ją miałem zabić? Z tego co wiem Operator nie daje takich informacji byle komu.
-Teczka została na molo.- zaśmiała się i wyciągnęła zza pleców scyzoryk.
Wręcz rzuciła się na mnie. Całe szczęście udało mi się ją wyminąć, ale to nie oznaczało że się podda. Wstała z ziemi i popatrzyła na mnie. Uśmiechnęła się podejrzanie. Nie wiedziałem o co jej chodzi. Zabrała scyzoryk w rękę i podbiegła do przerażonej blondynki i przyłożyła ostrze go gardła.
-Albo ty ją zabijesz, albo ja.- postawiła warunek- Zrozum, Operator nie będzie zbytnio zachwycony, gdy powiesz ,,Hmm, nie zabiłem jej bo jakoś mi się odwidziało".- zaśmiała się-Patrz, jest bezbronna, wystraszona i raczej nikt nie udzieli jej pomocy. Idealna ofiara, prawda?
Przyglądała się dziewczynie przez dłuższą chwilę, więc miałem szansę. Szybko ruszyłem na czerwonowłosą z nożem. Nie zdążyła uciec a chwile później wylądowała z pluskiem w wodzie.
-Nie mamy czasu!- krzyknąłem i chwyciłem blondynkę za nadgarstek.
Sam nie wiem czemu to zrobiłem. Coś działało w mojej podświadomości co nie pozwalało mi ani nikomu innemu jej skrzywdzić. To przez tę śpiączkę? Bardzo możliwe, ale poza tym nie widziałem większego sensu. Miałem nadzieje że się nie przestraszy, gdy zobaczy mnie bez tej chusty, ale jak to mówią ,,nadzieja matką głupich". Każdy od razu wrzeszczy, a co do fangirl to one też krzyczą, tylko że z zachwytu... to tak bardzo denerwuje.
Bez słowa biegliśmy przez las. Nie wiedziałem sam dokąd. Byle jak najdalej od Elodie. Już sam fakt że nigdy za sobą nie przepadaliśmy sprawiał że gdy wrócę do rezydencji dostanę niezły opieprz ze względu na to że jest jedną z ulubienic Slendera, pomijając Hoodie'go.
W pewnej chwili zauważyłem stary domek. Wbiegliśmy tam mając nadzieję że nie będzie tam jakichś zwierząt a zwłaszcza człowieka czy nawet Rake'a który zaatakował dziewczynę wcześniej. Spojrzałem na nią a ona na mnie. W jej oczach mogłem dostrzec przerażenie. Wyrwała swój nadgarstek z mojej dłoni i zaczęła się wycofywać.
-N...Nie podchodź!- krzyknęła spanikowana.
![](https://img.wattpad.com/cover/120485511-288-k159285.jpg)
CZYTASZ
Zacznijmy od nowa |Silent Scream 2| ZAKOŃCZONE
Fanfiction⚠️OGÓLNIE NIE WIEM CO MIAŁAM W GŁOWIE KIEDYBTONPISAŁA, ALR NIE RADZĄLĘ WCHODZIĆ. TO JEDNO WIELKIE RAKOWISKO, A MOJA NAUCZYCIELKA POLSKIEGO WIDZĄC WSZYSTKIE BŁĘDY CHYBA BY SIE POWIESIŁA. DZIĘKUJĘ. POZDRAWIAM⚠️ Druga część mojego rakotwórczego FF o Je...