Rozdział I

1.9K 127 21
                                    

Około 939 rok.

~Marinette~

- Do widzenia i szybkiego powrotu do zdrowia, życzę.

Zdjęłam swój fartuch i pożegnałam ostatnią klientkę.  W zielarni było dzisiaj bardzo tłoczno, głównie ze względu na panującą ostatnio chorobę. Straszne paskudztwo. Kaszel, wymioty i gorączka to jedne z częstszych objawów. Powinnam się tym zająć jak najszybciej.

Mieszkam w niewielkim miasteczku niedaleko stolicy i wspaniałego lasu. Wspaniałego pod względem rozmaitych ziół, które mogę wykorzystać do przygotowywania nowych leków i naparów.

Chwilę po wyjściu kobiety do zielarni zawitała nowa osoba.

- Przepraszam, ale już zamykam. - Podniosłam głowę na mieszczanina. Okazał się nim siwy staruszek. - Oh, to ty, Mistrzu Fu. Wchodź proszę. - Podstawiłam krzesło mężczyźnie i zamknęłam drzwi od środka. - Co cię tu sprowadza?

Mistrz postawił malinową nalewkę na blacie rozlewając do drewnianych kubków. Przysiadłam obok niego i wzięłam łyk trunku. Często zdarzało mu się składać mi niezapowiedziane wizyty. Z pewnością nie znosił samotności. Ja również, dlatego zawsze przyjmowałam go ciepło.

- Nie przyszedłem na pogaduszki, Marinette. - Wytarł spierzchnięte usta wierzchem dłoni i uderzył kubkiem o blat. - Mam dla ciebie niezwykle ważne zadanie, Moja droga. - Słuchałam zaciekawiona, przytakując co chwilę. - Gdzieś na naszym kontynencie ukryta została niezwykle stara księga, napisana przez mojego pra, pra, pra, pra, pra dziadka, skradziona mojej rodzinie. Chcę abyś ją odnalazła.

- Co może zrobić taka prosta zielarka jak ja? Umiem używać jedynie magii leczenia. Nikomu się nie przydam. - Odparłam układając, lekko pijana, kolejne leki na półkach. Nie wiem, czy powinnam robić to w tym stanie.

- Mylisz się moje dziecko. Nie powierzałbym tej misji, gdybym w ciebie nie wierzył, racja? Po za tym nie wysyłam cię samej. - Zatrzymał się na chwilę widocznie nad czymś myśląc. - Wracając. Niestety nie jestem w stanie określić dokładnego położenia księgi. Jednak w lesie w Tenebis pomieszkuje moja dobra przyjaciółka, Nooroo. Może ona będzie w stanie ci pomóc. Prócz tego wiem jedynie, że do zdobycia księgi potrzebne ci są kryształy. Dokładnie 7. Czerwony, czarny, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski oraz fioletowy. Musisz je odszukać zanim zaczniesz szukać księgi. - Dodał, jakby to było nic.

Cała akcja wydawała się niezwykle niebezpieczna, ale w jakiś sposób nie mogłam odmówić Mistrzowi. Opiekował się mną w tej wiosce odkąd tu przyjechałam. Moi rodzice prowadzą aktualnie piekarnię w Aire. Mistrz Fu pokazał mi jak posługiwać się moim talentem, magią leczenia. Nie powiem, jestem w tym całkiem dobra. Odstąpił mi miejsce pod zielarnię i skromne pomieszczenie mieszkalne. Zrobił dla mnie tyle rzeczy, że nie miałam powodu, aby się nie zgodzić.

Pożegnałam staruszka i poszłam do pokoju pakować się na długą podróż. Przyszykowałam sobie wygodne ubranie. Do torby włożyłam trochę jedzenia, leków bandaży oraz mój ukochany zielnik. Niejednokrotnie mógł uratować mi życie.

-Następnego dnia-

Kierowałam się leśną ścieżką w stronę stolicy Feugo, Ilamas . Tam właśnie miałam odszukać mojego pierwszego towarzysza. Spojrzałam na kartkę, którą podarował mi Mistrz.

Była to młoda dziewczyna o imieniu Alya. Posługuje się magią ognia. Jest to bardzo rzadki rodzaj czarów. I niezwykle potężny. Z opisu jaki podał mi Fu wynika, że dziewczyna ma ciemną karnację, ciemno brązowe włosy rozjaśniające się lekko przy końcach ponad ramiona. Takiej właśnie osoby miałam szukać.

Bez większych przeszkód spokojnie dotarłam do Ilamas. Miasto było ogromne i gwarne. Nie to, co moja wioska. Każdy znał się tam na wylot, a tutaj mijałam tyle twarzy, że nawet nie zwracałam na nie większej uwagi. Byłam w pełni skupiona na moim zadaniu.

Szłam właśnie tłoczną drogą przez środek stolicy. Zauważyłam jakąś małą dziewczynkę biegnącą szybko, nie zwracając uwagi na mieszkańców. Uznałam, że to norma w dużych miastach i wytrwale szłam przed siebie. Moje oko zawiesiłam na jednym ze straganów z ziołami, których nigdy wcześniej nie widziałam. Nie zauważyłam biegnącej na wprost mnie dziewczyny. Zderzyłyśmy się głowami i synchronicznie upadłyśmy na ziemię.

---------------------------------------

Uuuuuuuuuuuuuuu. Pierwszy rozdział wspaniałej przygody. Nie ma za co.

Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz