Rozdział XXII

1.2K 111 57
                                    

~Marinette~

Adrien czym prędzej pociągnął mnie w stronę domu. Z trudem nie potknęłam się o kant mojej sukni. Mimo swojej rany chłopak był bardzo rześki.

W pałacu był oddział, gdzie przebywali medycy. Udaliśmy się właśnie tam. Rana krwawiła mniej po mojej interwencji, jednak sama nie wiem, czy mogę się nim zajmować. Odkąd dowiedziałam się, że jest z rodziny królewskiej boję się, że mogę zrobić coś źle, przez co cała wina spadnie na mnie. Mam teraz wyrzuty sumienia za walkę w ośrodku Kim'a i Alix.

Adrien wyszedł po paru minutach z pokoju, gdzie przebadali go królewscy specjaliści. Zabandażowali mu ranę i podali środki przeciwbólowe. Odetchnęłam z ulgą. Złapałam w dłonie tiul sukni, aby nie potknąć się o niego, przez przypadek, idąc do pokoju.

Blondyn poszedł do swojego pokoju. Miałam zamiar iść tam zaraz po ogarnięciu się w łazience. Zdjęłam z siebie ubranie i weszłam do przygotowanej wcześniej kąpieli. Nie była to zwykła woda, a ciepłe mleko! Pierwszy raz miałam okazję się tak wykąpać. Mogłabym siedzieć tam godzinami, jednak było już późno. Z trudem przemogłam się i wyszłam z wanny. Ubrałam na siebie lekką koszulę nocną do kolan. Na to założyłam jeszcze miękki płaszcz, ponieważ było już trochę chłodno.

Ostrożnie otworzyłam drzwi do pokoju Adriena.

- Kąpiel w gorącym mleku. Czy to już niebo? - Powiedziałam na powitanie.

Nie w porę. Chłopak siedział przy biurku obładowany zewsząd papierami. Pisał coś piórem, opierając się przy tym łokciami na biurku. Podeszłam do niego cicho. Spojrzałam mu przez ramię.

- Dlaczego zajmujesz się dokumentami tak późno w nocy? Festiwal się jeszcze nie skończył, moglibyśmy na niego wrócić.

- Pomaga mi się to odstresować. - Odparł lekko zaspany.

Przysiadłam na krześle obok niego. Spoglądałam raz to na blondyna raz to na jego ręce, od czasu od czasu również na ranę na jego ramieniu.

- Co cię tak stresuje?

Chłopak odsunął się nieznacznie od biurka i oparł na krześle.

- Zastanawiam się, kto wtedy wystrzelił strzałę. Po zniknięciu matki w królestwie jest ogromny rygor za atakowanie rodziny królewskiej. W innych krajach z resztą też, jednak tu to kompletnie co innego. Nie wiem, kto ośmielił się targnąć na moje życie, ale musi być szaleńcem lub debilem. Sam nie wiem co o tym myśleć... - Skończył, łapiąc głęboki wdech.

- Jeśli to cię uspokoi, możemy wybrać się jutro do tego lasu i rozejrzeć się trochę. - Zaproponowałam. Jeśli mam być szczera, bałam się tam iść.

Adrien wyszedł na balkon. Zrobiłam to samo. Oparłam się plecami o barierkę.

- Dziękuję. - Odezwał się po chwili ciszy.

- Za co mi dziękujesz?

- Za to, że tu jesteś... Jestem strasznie zepsutym człowiekiem. Tak jak mówiła Lila... Jestem tym samym typem człowieka, co ona. Nauczyłem się zabijać...

- O czym ty mówisz? - Przerwałam mu w połowie zdania. - Na samym początku naszej znajomości uważałam cię za kolejnego towarzysza, którego Mistrz Fu darzy kredytem zaufania, ale teraz... Jesteś kimś o wiele więcej niż tylko przyjacielem.

Zorientowałam się, co właśnie powiedziałam. Zakryłam swoje usta ręką. Blondyn wpierw spojrzał na mnie, później podszedł w moją stronę. Stanął centralnie przed moją twarzą. Zabrał moją rękę z ust. Jego wargi coraz bardziej przybliżały się do moich. Zamknęłam oczy, gdy tylko oddech chłopaka przyjemnie poczułam na swojej twarzy.

Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz