Rozdział XXVIII

1.1K 94 29
                                    

~Marinette~

Spotkanie matki Adriena to na pewno ciekawe przeżycie. Do niegdyś uznawana za martwą, teraz względnie spokojnie pilnuje zbłąkanych ludzi w zaświatach. Ciekawi mnie tylko jedno... Dlaczego nie chciała, aby Gabriel wiedział, że żyje? W końcu to małżeństwo. Raczej zdrowe i kochające się.

Z przemyśleń wyrwał mnie cienki, piskliwy głos Chloe. Żwawo ominęła mnie, po czym uwiesiła się na szyi Adriena. Nie mam pojęcia, dlaczego jeszcze nie wyjechała skoro bal skończył się trzy dni temu.

Krew się we mnie gotowała, gdy ta wypinała nadęte usta w stronę polika blondyna. Chrząknęłam parę razy, aby dać im wyraźny znak do zaprzestania. Adrien zrozumiał mój gest i szybko zdjął ze swojej szyi dłonie dziewczyny. Ta poprawiła swoje włosy i suknię.

- Wiesz co Adrien? - Wydęła usta i zatrzepotała rzęsami parę razy. - Już niedługo będę musiała wracać, ale pomyślałam, że mógłbyś wpaść do mnie z wizytą.

Jestem szczęśliwa, że choć raz w życiu pomyślała, mimo to nie widzi mi się jechania do jej państwa lub co gorsza puszczenia chłopaka samego. Na chwilę się zamyślił. Na jego ramieniu nagle pojawiła się dłoń mulatki. Alya podeszła do niego od tyłu i od razu spojrzała na Chloe.

- To może być naprawdę dobry pomysł.

Wszystkie oczy skierowane były na Alyę i wszystkie, oprócz blondynki, nie wyrażały entuzjazmu. Mulatka pociągnęła mnie i Adriena za nadgarstek w stronę Nino, na chwilę przepraszając Chloe.

- O czym ty gadasz?! - Wypaliłam, gdy byliśmy już na wystarczającej odległości.

- Słuchajcie. Potrzebujemy miraculów, a w Aire jeszcze nas nie było. Poza tym chyba nie opowiedzieliście nam, co stało się w zaświatach, hmm... 

- Więc tak właściwie... - Zaczął blondyn. - Mamy już prawie wszystkie kamienie, brakuje nam jedynie żółtego i czerwonego.

- Jak to? - Odezwał się Nino. - Wyruszaliście po tylko fioletowy, a wracacie z dwoma?! Jak zdobyliście kolejny?

- Emm... Nie wiem, czy powinienem wam o tym opowiadać...

Adrien był pod presją. Z jednej strony nikt nie powinien wiedzieć o tym, że spotkaliśmy Aurore, z drugiej zaś, trudno okłamuje się przyjaciół, zwłaszcza jeśli jednym z nich jest Alya. Postanowiłam wyprowadzić chłopaka z opresji.

- Nie możemy wam powiedzieć, co tam się stało, ponieważ przyrzekliśmy, że o niczym nie powiemy. Przepraszam, ale musimy dotrzymać słowa. - Dodałam po chwili.

Mulatka mruknęła jedynie niezadowolona, mimo to nie zadawała więcej pytań, tak samo brunet. Odetchnęłam z ulgą.

W pewnej chwili jedno z nas przypomniało sobie o zostawionej samej sobie Chloe. Adrien skierował się w jej stronę. Rozmawiali dłuższą chwilę, po czym usłyszeliśmy głośny pisk zadowolenia. Nie było wątpliwości, że należał do blondynki.

Dziewczynę do pokoju odprowadziła wierna Sabrina. Alya i Nino zniknęli równie szybko jak się pojawili. Wzruszyłam ramionami. Adrien miał zamiar się oddalić do swojego pokoju. Podbiegłam do niego, starając się utrzymać mu kroku.

Otworzył mi drzwi, po czym zaprosił do niego teatralnym ruchem ręką. Usiadłam na wygodnym, ogromnym łóżku. Przypomniałam sobie o krysztale, który wręczyła mi Aurore. Wyjęłam go z sakiewki i podałam chłopakowi. Ten otworzył jedną z szafek, wyjął z niej niewielką szkatułkę i włożył do niej miraculum. Pozostałe miejsca zajmowały już uprzednio zdobyte kamienie. Przyjrzałam się im ostatni raz.

- Adrien...

- Tak?

- Twoja matka to niezwykła kobieta.

Blondyn zrobił nieśmiały uśmiech. Przysiadł obok mnie. Położył swoją głowę na moich nogach. Jego miękkie włosy lekko gładziłam dłonią. Czułam się trochę niezręcznie. Miałam pewność, że na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Chłopakowi to nie przeszkadzało. Mruczał przyjemnie, te ciche dźwięki docierały do moich uszu.

- Wiem... - Odparł po dłuższej chwili.

Podniósł swoją głowę do poziomu mojej twarzy. Wpatrywał się zielonymi jak las tęczówkami w moje usta. Jego zachłanne spojrzenie na chwilę przetrwał czuły, krótki pocałunek, który złożył na moich ustach. Oddałam go bez wahania.

Momentalnie popchnął mnie na ogromne łóżko. Uderzyłam w nie plecami. Adrien zaczął zachłannie całować moje usta, po czym zszedł z nimi na szyję. Językiem toczył wilgotne kółka na mojej skórze, aby za chwilę ją przygryźć. Wygięłam się w łuk. W tym momencie złapał mnie w tali swoją dłonią i złapał za wiązadła na plechach mojej sukni. Powoli zaczął je rozwiązywać.

Przejęłam inicjatywę i tym razem to ja postanowiłam zostawić swój ślad na jego szyi. W najmniej odpowiednim momencie usłyszałam ciche pukanie, a za drzwiami miękki głos służącej. Momentalnie ja i Adrien odkleiliśmy się od siebie, a ja w pośpiechu próbowałam się ogarnąć. Z trudem zawiązałam sznurki u mojej sukni, po czym niechlujnie rozczesałam włosy palcami.

Blondyn podszedł do drzwi, aby je otworzyć. Za nimi stała starsza kobieta z prześcieradłem w ręku. Zaprosił ją ruchem ręki. Szybko wyszłam z pokoju, chłopak zrobił to samo. Daliśmy kobiecie czas, aby spokojnie przebrała pościel w pomieszczeniu.

Wyszliśmy zaczerpnąć świeżego powietrza na dziedziniec. Spojrzałam kątem oka na Adriena. On zrobił to samo. Mimowolnie zaczęłam nerwowo się śmiać.

- Trochę niezręcznie wyszło.

- Taaak... - Odpowiedział przeciągając słowo.

Oboje zaczęliśmy śmiać się, mimo, że nie był to odpowiedni moment.

***

Następnego dnia byliśmy zwarci i gotowi do drogi. Przed bramą stały dwa powozy. W jednym siedziała już podekscytowana Chloe, a obok niej Sabrina. Zaprosiła Adriena do wspólnej podróży ruchem ręką. Blondyn nerwowo podziękował i jak mi powiedział, woli jechać sam.

Wsiadł na swojego konia i ruszył tuż za nami. Ja i reszta towarzyszy siedzieliśmy w karocie za wozem blondynki, przy okazji śmiejąc się w najlepsze. Adriena było widać przez okno w tyłu, jednak jego mina nie wyglądała jakby żałował swojej decyzji.

Jego przywódczy charakter dawał się we znaki, a teraz usiłuje być prawdziwym opiekunem grupy. Nie ma wątpliwości, że byłby dobrym królem, ale on sam tego nie chce. Nie ma nawet zamiaru o tym rozmawiać. Za każdym razem, gdy poruszam temat dynastii po prostu mnie olewa i udaje, że mnie nie ma.

Chyba powinnam o tym z nim porozmawiać...

---------------------------------------------

Za każdym razem, gdy piszę to opowiadanie i jakieś romans scenki, przypomina mi się jak grałam kiedyś w The Sims Średniowiecze, a do pokoju weszła mi mama. Miałam wtedy może z 9 lat albo i mniej i właśnie robiłam swoim simom dziecko.

" A co oni robią?!"

Nigdy tego nie zapomnę ;-;

Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz