Rozdział XIII

1.2K 119 17
                                    

~Marinette~

Wjechaliśmy do ciemnego lasu w Tenebis. Było tam duszno i głucho. Nie dziwię się, że nie było tam żywej duszy. Wygląda na to, że Nooroo jest samotniczką. Nie zaszywaliśmy się głęboko w kraj. Las i dom szamanki znajdował się na obrzeżach.

Adrien wiele razy wspominał o tym, że nie lubi tego miejsca i jak bardzo chce wyjechać stąd jak najszybciej. Widocznie miał złe wspomnienia związane z Tenebis.

Spojrzałam na mapę, którą podarował nam Mistrz Fu. Dookoła panowała totalna ciemność. Próbowałam znaleźć jakiś punkt zaczepienia. W oddali Nino zauważył ciepłe światło. Udaliśmy się w jego stronę.

Dotarliśmy do dużego drzewa. Było wysokie i grube. W samym środku znajdowały się drzwi. Alya zapukała w nie. Otworzyła nam wysoka kobieta. Miała jasną skórę, kościste palce, jej włosy miały odcień jasnej lawendy, część luźno spadała na jej ramiona, a reszta związana była w krótką kitkę. Nie wyglądała staro, jednak nieco doroślej od nas.

- Mistrz Fu zapowiadał mi wasze przybycie. Proszę, wchodźcie. - Powitała nas ciepłym, jednak nieco ochrypniętym głosem.

Wnętrze drzewa wydawało się większe, niż można się było spodziewać. Na środku stał duży, aczkolwiek niski stół, przy nim na podłodze leżało sześć poduszek. Dookoła stało dużo półek z książkami, stół alchemiczny oraz duże biurko. O dziwo nie zauważyłam żadnego łóżka.

Usiedliśmy przy stoliku. Dziewczyna nalała nam herbatę. W powietrzu unosił się przyjemny zapach owoców. Zupełnie inny niż na zewnątrz.

- Ten staruch znowu wysyła małe dzieci po swoje prywatne rzeczy... - Nooroo westchnęła głośno.

- Wcale nie jesteśmy tacy młodzi. - Odparła oburzona mulatka.

- Drogie dziecko, mam ponad osiem tysięcy lat.

- Czy możliwe jest tyle żyć? - Spytałam, popijając kolejny kubek herbaty.

- Nie jestem człowiekiem. Jestem kwami. Żyjemy od wielu tysięcy lat, aby opiekować się ludźmi. Ale nie o mnie dzisiaj. Czego konkretnie chcecie się dowiedzieć? 

- Mamy dwie sprawy. - Zaczął Adrien. - Pierwszą z nich są kryształy, które musimy odnaleźć i mieliśmy nadzieję, że wiesz gdzie ich szukać.

- Hmm... Czy macie może już jakikolwiek kamień? - Mruknęła zamyślona.

Brunetka wyjęła z sakiewki nożyczki, które zabrała od swoich sióstr. Faktycznie w ich wnętrzu znajdował się pomarańczowy kryształek. Dziewczyna podała Nooroo przedmiot. Ta obejrzała go dokładnie.

- W jakich okolicznościach zdobyliście te nożyczki?

Alya opowiedziała ze szczegółami przygodę, którą przeżyliśmy parę dni temu.

- Tak jak myślałam. Każdy kamień związany jest emocjonalnie z jedną osobą. Nie bez powodu to Alya otrzymała pomarańczowy. Podejrzewam, że każde z was będzie musiało przejść pewien trudny etap w swoim życiu, aby odnaleźć odpowiadający mu kamień.

- Ale kryształów podobno jest siedem, a nas jest tylko czwórka. - Odparłam zdziwiona.

- Dlatego najlepiej będzie jeśli poznacie jak najwięcej ludzi, zaprzyjaźnicie się z kimś. Może osoby spotkane po drodze będą miały kolejne elementy. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć wam więcej. A więc jaka była druga sprawa?

Podwinęłam swój rękaw, odwinęłam bandaż i pokazałam Nooroo znaki na mojej ręce. Nie piekły ani nie świeciły się. Dziewczyna uważnie się im przyjrzała.

- Gdy byliśmy w hotelu znamiona intensywnie świecił i mocno szczypały. Niedługo później zaatakował mnie dziwny stwór przed, którym obronił mnie Adrien. Właścicielka przybytku powiedziała, że jest to bestia z zaświatów. - Wyjaśniłam tyle, co wiedziałam.

- Tak może być. Stwory z podziemi rzadko wychodzą na powierzchnię, a co dopiero atakować bezbronnych ludzi. Jednak tego osobnika musiał zwabić silny zapach.

Szamanka złapała moją rękę i wyjęła z szuflady dziwny słoik z przezroczystą mazią. Posmarowała nią moje znaki. Zaczęły strasznie piec tak jak w hotelu. Syczałam z bólu. Blondyn podbiegł do mnie i wyrwał moją rękę z uścisku dziewczyny.

 - Jesteś normalna?! Nie widzisz jak ją to boli? - Uniósł się oburzony.

Kwami podało mu ręcznik, którym ostrożnie wytarł moją skórę. Następnie wymoczył szmatkę w chłodnej wodzie i położył robiąc mi zimny okład, aby uśmierzyć bólu.

- To były resztki duszka, który kiedyś zabłąkał się niedaleko mojego domu. - Obroniła się Nooroo. - Tak jak myślałam. Twoje znamiona reagują na energię z zaświatów. Mogło to się stać, gdy otworzyłaś portal. Powiem ci jedno... Unikaj wszystkiego, co dzieli świat żywych i umarłych.

- Czy nie da się tego usunąć? - Spytałam lekko przerażona.

- Magia ciemności jest zbyt silna, aby mogła z nią igrać tak słaba istota jak ja czy ty. Póki co musisz nauczyć się z tym żyć.

- Czy tylko tyle możesz zrobić?! Co z ciebie za kwami? - Odezwał się Adrien.

- Nie podskakuj mi smarkaczu! Jeszcze parę minut temu nie wiedziałeś, co to kwami!

Blondyn ucichł. Z trudem powstrzymywałam się od śmiechu. Alya i Nino siedzieli cicho za nami i przysłuchiwali się naszej rozmowie.

***

Wyszłam z Adrienem na zewnątrz. Dokładniej byliśmy na niewielkim tarasie, który znajdował się na górze ogromnego drzewa. Niebo było gwieździste i ciemno granatowe. Od czasu do czasu jedna gwiazdka błyszczała mocniej od pozostałych. Co jak co, ale Tenebis trzeba przyznać ładne nocne widoki.

Podeszłam do blondyna opartego o drewnianą barierkę.

- Emocjonalne połączenie... Co o tym myślisz? - Spytałam.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie mam od siebie dużo do zaoferowania. Moja historia jest długa, skomplikowana i raczej przygnębiająca.

- Więc, dlaczego nam jej nie opowiesz?

- Są rzeczy, na które przyjdzie jeszcze czas.

- Więc będziesz zwlekał jak najdłużej? To jest twoje wyjście?

Adrien złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Nasze twarze dzielił minimetry. Czułam na sobie jego oddech. Chłopak po dłuższej chwili westchnął jedynie, puścił moją rękę i odszedł. Stałam jak słup soli w jednym miejscu jeszcze przez chwilę.


Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz