~Adrien~
Udaliśmy się do głównego budynku, gdzie znajdowała się ogromna jadalnia. W jej centrum stał duży, dębowy stół. Okryty był białym obrusem. Stały na nim już talerze i wszelakie półmiski z jedzeniem.
Zająłem miejsce, jedno krzesło od ojca. Między mną, a nim usiadła Marinette. Nino i Alya przysiedli obok siebie naprzeciwko nas. Wszyscy przywitaliśmy się równo z Gabrielem, na co on skinął głową, na znak, że możemy już zaczynać jeść. Mulatka w pierwszej kolejności złapała duży kawałek mięsa. Ja zadowoliłem się nieco mniejszym i dołożyłem sobie warzyw. Granatowłosa siedziała obok mnie i nie miała pojęcia za co złapać najpierw.
- Częstuj się czym chcesz, Panienko Marinette. - Odezwał się gospodarz. Spojrzała na niego jeszcze bardziej zdezorientowana.
- Oh, przepraszam. Nie chcę, aby wyglądało to jakbym nie doceniała włożonej pracy w wykonanie tych pyszności, wręcz przeciwnie, ale u mnie w domu zazwyczaj jadano kaszę, ryż, chleb i warzywa, rzadko mięso.
- Czym zajmują się twoi rodzice, Marinette?
- Nie wypada tak wypytywać podczas jedze... - Nie zdołałem dokończyć zdania, ponieważ przerwała mi dziewczyna.
- Moja rodzina od paru pokoleń prowadzi niewielki biznes piekarsko-cukierniczy. Rodzice aktualnie pracują w Aire.
Przyglądałem się jak Marinette mówi z pełną buzią. Nie było to kulturalne, ale widocznie ojciec nie miał z tym problemu. Gdy skończyłem swoją porcję zabrałem się za deser.
Alya kończyła już chyba szóstą porcję, a Nino oddalił się od nas tak szybko jak przybył. Chwilę później również skończyłem swój posiłek, wstałem od stołu z zamiarem przejścia się, doglądać żołnierzy. Granatowłosa wstała razem ze mną i złapała za nadgarstek, gdy już miałem się oddalić.
- Adrien, czy mógłbyś pokazać mi bibliotekę? Chciałam poszukać ksiąg, których wcześniej nie czytałam. - Marinette złapała mnie za rękaw.
- Tak, jasne. - Odpowiedziałem z uśmiechem. Gabriel cały czas patrzył się na nas zaciekawiony.
Kierowałem dziewczyną długim korytarzem w stronę biblioteki. Na tym też korytarzu wisiały najróżniejsze obrazy naszych przodków, w tym również mój. Swoje oko Marinette zawiesiła na obrazie mojej matki. Stanąłem obok niej i też przyjrzałem się malunkowi.
- To Aurore, gdy była młoda.
- Była piękna. - Przyznała.
- Prawda?
- Ma twoje oczy i uśmiech. - Spojrzałem na dziewczyną i posłałem jej szeroki uśmiech, aby zademonstrować jej podobieństwo. Ta zachichotała i zakryła swoje usta ręką. - Tak. Zdecydowanie macie ten sam uśmiech.
Następny obraz przedstawiał mnie w bardzo młodym wieku, około siedmiu lat. Miałem na nim poważną minę, włosy ściśle przylegały mi do głowy, a strój idealnie leżał, zapięty na ostatni guzik. Zrobiłem tę samą pozę, co na malunku. Gdy Marinette mnie zobaczyła wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
Nie zwlekając dłużej, udaliśmy się już prosto do biblioteki. Pomieszczenie było ogromne. Wzdłuż każdej ściany stały regały, które obładowane były różnymi książkami. Każda z nich miała odpowiednie miejsce, ułożona była alfabetycznie, według daty i kategorii. Tym miejscem opiekowała się nasza wieczna bibliotekarka.
Granatowłosa po wejściu do pomieszczenia obróciła się dookoła siebie. Gabriel jest wybitnym molem książkowym i przeczytał chyba każdą opowieść z księgozbioru. Miał co robić, gdy nie zajmował się mną w dzieciństwie.
CZYTASZ
Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]
Fanfiction[Zakończone] Rok około 939. Mistrz Fu zleca Marinette, biednej zielarce z małego miasteczka, ważną misję. Wraz z nią wyruszają Alya, Nino i Adrien. Podczas podróży dowiadują się więcej o sobie, a wśród niektórych widać tłumiące się uczucie. ...