~Emma~
- Emma! Emma! - Usłyszałam kolejne głośne wołania ojca.
Ciocia Alya zabrała mnie na lekcje szermierki w tajemnicy przed Adrienem. Strasznie lubiłam to robić, jednak jemu się to nie podobało. Twierdził, że "to zbyt niebezpieczne". Natomiast mulatka opowiadała mi historie o jego wybrykach w młodości, gdy to miał dwadzieścia parę lat i jako Kemonohito poświęcał się za życiu mojej matki. Brzmi jak piękna historia miłosna? Bo tak było! Marzę, żeby kiedykolwiek poznać równie odważnego i przystojnego mężczyznę jak mój ojciec.
Niedługo później podbiegł do nas zdyszany blondyn. Wyrwał mi szpadę z ręki i spojrzał groźnie. Spuściłam wzrok, udając jak bardzo interesują mnie aktualnie moje własne stopy.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie chcę abyś ćwiczyła bez mojej zgody?!
- Tyle, że ty nigdy mi nie pozwalasz! Mam już 17 lat! - Odparłam oburzona.
- To samo tyczy się ciebie, Alya. - Zagroził jej palcem. - Prosiłem, żebyś nie zabierała jej na te tajne ćwiczenia.
Ojciec westchnął głośno. Chwilę później usłyszeliśmy ciche kroki. Tuż za ich dźwiękiem pojawiła się lekka twarz oraz fiołkowe oczy.
Marinette podeszła do męża i wyrwała mu broń, tak jak on wcześniej mi. Spojrzała na niego z wyrzutem. Ten posłusznie oddalił się od nas. Matka skierowała swój wzrok na mnie. Z trudem podniosłam głowę, aby spojrzeć jej w oczy.
- Dlaczego nie respektujesz zakazów ojca?! - Wydarła się kobieta. Ciotka już dawno zniknęła gdzieś w głębi lasu, jakby nigdy nic. - Nie widzisz jak się o ciebie martwi? - Dokończyła zniżając ton głosu.
- Urodziłam się bez żadnej z waszych mocy... Bez żadnej mocy, a wy nawet nie dajecie mi się nauczyć podstawowej obrony! Mam tego serdecznie dość!
Po czym odbiegłam jak najdalej od matki. Nawet nie próbowała mnie gonić. Uszanowała mój gniew.
Parę metrów dalej zwolniłam swój bieg, szłam truchtem w stronę miasta. Kopnęłam jeden z kamieni napotkanych na mojej drodze. Burknęłam pod nosem.
- Dlaczego nie respektujesz zakazów ojca... - Mówiłam, naśladując ich głos. - Urodziłam się bez żadnej magii. Ciocia Alya może kontrolować ogień, Nino wodę, matka leczy, a Adrien jest jebanym pół człowiekiem - pół zwierzęciem, a ja?! Co dostaję od życia?! Nie mogę nawet nauczyć się sama walczyć.
Założyłam kaptur na głowę i ruszyłam główną ulicą przez tłoczne ulice stolicy. Cały czas wpatrywałam się w swoje stopy.
Nagle na mojej drodze napotkałam wysoką przeszkodę. Zderzyłam się z nią głową, upadając na ziemię. Kaptur osunął się z mojej głowy. Osoba, na którą wpadłam podała mi rękę, abym spokojnie wstała. Nieznajomym okazał się młody chłopak o włosach, o dziwnej platynowej barwie. Jego oczy miały kolor ślicznego bursztynu. Kompletnie się w nich zanurzyłam. Z przemyśleń wyrwał mnie dopiero ciepły głos chłopaka.
- Wszystko w porządku?
Nerwowo podrapałam się po karku, gdy zorientowałam się, że moje policzki zrobiły się lekko różowe.
- Tak, tak... - Odparłam, bawiąc się swoimi włosami.
- Masz śliczne, granatowe włosy. - Powiedział po chwili nieznajomy. Zaśmiałam się zdezorientowana.
- Dziękuję. - Wydukałam z siebie po chwili.
Spojrzałam na książki, które niósł platynowłosy. Chyba zorientował się co robię i również skierował na nie swój wzrok.
CZYTASZ
Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]
Fanfiction[Zakończone] Rok około 939. Mistrz Fu zleca Marinette, biednej zielarce z małego miasteczka, ważną misję. Wraz z nią wyruszają Alya, Nino i Adrien. Podczas podróży dowiadują się więcej o sobie, a wśród niektórych widać tłumiące się uczucie. ...