~Adrien~
Włosy delikatnie powiewały mi na wietrze, co sprawiało, że lekko ograniczały moją widoczność. Kontrolowałem całą grupę, jadąc za nią z tyłu. Nino, który jechał z przodu zatrzymał się, na co konie prychnęły gwałtownie. Wychyliłem się zza rumaka Marinette, aby spojrzeć co się dzieje.
Przed nami stała duża brama, która oznajmiała o wjeździe do stolicy, Negro. Przed nią stali dwaj strażnicy, widocznie niewzruszeni naszą obecnością, mimo to na pewno nie dadzą nam spokojnie przejechać.
Jeden z żołnierzy wyszedł przed szereg.
- Pozwolenie na wjazd mają?- Spytał.
- Znowu to samo...- Prychnęła pod nosem Alya.
Jak widzę od mojego wyjazdu nic się nie zmieniło. Oschła atmosfera i odór biedy w każdym zakątku.
- Nie, nie mamy. - Odezwałem się wyjeżdżając przed towarzyszy i schodząc z konia.
- W takim razie nie możecie przejechać. - Powiedział kolejny.
Nim zdążyłem odpowiedzieć, dał o sobie znać wybuchowy temperament mulatki. Zeszła z rumaka tuż po mnie. Zagroziła pięścią mężczyzną i powiedziała w ich stronę parę niecenzuralnych słów.
Nie miałem okazji jej powstrzymać. Zakradł się do mnie jeden ze strażników i nim zdołałem się odwrócić, ogłuszył mnie, po czym upadłem na ziemię. Oczy same mi się zamknęły. Wątpię, że reszta grupy poradzi sobie sama, beze mnie.
***
Obudziłem się na zimnej podłodze, szturchany przez Marinette. Powoli otworzyłem oczy, przetarłem je i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to metalowe kraty i nachylająca się nade mną granatowłosa dziewczyna.
Mimo to zwróciłem uwagę na kraty oddzielające mnie od wolności. Podniosłem się z zimnej posadzki. Podszedłem do metalowych prętów. Były zimne tak jak całe pomieszczenie. Przeleciałem wzrokiem, szukając jakiegoś interesującego mnie punktu lub chociażby strażnika pilnującego nas od ucieczki. Zabezpieczenia w tej celi to porażka. Gdyby mi się chciało szybko mógłbym uciec.
Spojrzałem jeszcze raz na towarzyszy. Nino siedział w kącie oderwany od rzeczywistości, Alya chodziła nerwowo i przeklinała coś pod nosem, a Marinette w dalszym ciągu przyglądała mi się jej pięknymi, fiołkowymi oczami wielkości talerzy.
Świat zza krat wydawał mi się ciekawszy, więc włożyłem głowę między dwa metalowe pręty. Przyjemnie chłodziły moją twarz. W pewnym momencie usłyszałem otwieranie ciężkich drzwi, chwilę później głośne kroki i tupanie obcasów.
Przed celą stanął wysoki mężczyzna w średnim wieku, mniej więcej czterdziestu pięciu lat. Na głowie miał siwe włosy, zaczesane do góry. Jego oczy były koloru niebieskiego, strój miał elegancki, królewski w jasnych barwach, na nogach miał, o dziwo, czerwone spodnie. Tuż za nim stało paru strażników, a obok kobieta z ciemnymi włosami, związanymi w ciasny kok. W ręce trzymała różne papiery.
- Adrien? - Spytał mężczyzna.
Prychnąłem jedynie na jego widok. Z ojcem nie widziałem się od chyba ośmiu lat. Ani trochę się nie zmienił, może na jego twarzy pojawiło się więcej zmarszczek. Nakazał otworzyć drzwi jednemu z żołnierzy. Mężczyzna posłusznie wykonał polecenie. Marinette przystanęła obok mnie. Spoglądała raz to na mnie, a raz na Gabriela.
***
Chodziliśmy w tą i z powrotem po długich, pałacowych korytarzach, dworkach i ogrodach. Ojcu buzia się nie zamykała, cały czas opowiadał o rzeczach, które nie interesowały ani mnie ani reszty grupy. Jedynie granatowłosa wydawała się nie usypiać. Chodziła tuż przy Gabrielu, przyśpieszając, aby dotrzymać mu kroku.
CZYTASZ
Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]
Fiksi Penggemar[Zakończone] Rok około 939. Mistrz Fu zleca Marinette, biednej zielarce z małego miasteczka, ważną misję. Wraz z nią wyruszają Alya, Nino i Adrien. Podczas podróży dowiadują się więcej o sobie, a wśród niektórych widać tłumiące się uczucie. ...