Olivia:
- Eh, to znowu ty. - westchnęłam po tym jak w drzwiach ujrzałam Matt'a, a nie swoich rodziców. Miałam taką nadzieję, że to oni, a to ten idiota.
- Miłe powitanie, skarbie. - uśmiechnął się.
- Nie mów tak do mnie. - odpowiedziałam stanowczo.
- Nie wpuścisz mnie do środka? - zapytał.
- Nie. - uśmiechnęłam się złowrogo.
- Chcesz rozmawiać w progu?
- Kto powiedział, że będę z tobą rozmawiać? - zakpiłam.
- Ja tak powiedziałem. Musimy omówić sprawy twojego zamieszkania w głównym domu watahy, do której należę. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Chyba cię łoś pokąsał! - krzyknęłam po czym walnęłam go w twarz z otwartej dłoni.
- Kurde, Olivia! - złapał się za policzek, w który oberwał.
- Dla ciebie pani Olivia! - krzyknęłam - i nie przychodź tu więcej! - nie dane było mu odpowiedzieć, bo zamknęłam jemu drzwi przed nosem po czym zakluczyłam je.
Wściekła, smutna i zawiedziona znowu zabrałam się za sprzątanie. Jake bardzo mi przy tym pomógł. Zajęło nam to około pół godziny, a w domu jest w miarę czysto. Została jeszcze sterta prezentów. Nie mam ochoty ich oglądać.
Stwierdziłam, że muszę się ogarnąć i przestać się mazać. Rodzice na pewno wrócą. Nie mogę myśleć o tym, że ich nie ma. Jestem dzielna i silna, przynajmniej chcę taka być.
Wzięłam szybki, gorący prysznic. Nałożyłam czystą bieliznę, jasne rurki z wysokim stanem, poprzecierane na kolanach i pudrowo-różowy sweterek. Wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż, by zakryć opuchnięte oczy.
Wyszłam z łazienki i poczułam ten nieziemski zapach. Naleśniki z nutellą!
Szybko zbiegłam po schodach mało nie potykając się o własne nogi i wbiegłam do kuchni. Na środku stał talerz z naleśnikami. Szybko chwyciłam jednego i zaczęłam go jeść.
- Ej! To moje! - krzyknął wymachując rękami mój bliźniak.
- Już moje. - wysłałam mu buziaka w powietrzu.
- To ja zrobię więcej... - westchnął.
Lekko się do niego uśmiechnęłam i znowu zaczęłam objadać się tymi pysznościami. Jedzenie poprawia mi humor, niesamowite.
Kończyłam swojego naleśnika, kiedy znowu usłyszałam dzwonek. Powoli zwlekłam się z krzesła i ruszyłam do drzwi. Otwierając je po prostu wiedziałam, że to znowu mój mate. Nie mogłam powstrzymać swoich niecenzuralnych słów.- Kurwa, Matt mówiłam, żebyś tu nie przychodził! - powiedziałam, ale kiedy za drzwiami ujrzałam zdezorientowaną babcię i dziadka głośno przełknęłam ślinę. Zapomniałam o ich dzisiejszej wizycie.
- Co to za słowa? Kim jest Matt? Niech się tylko twoi rodzice dowiedzą! - krzyknęła na mnie babcia. Jake musiał to usłyszeć, bo już po chwili ustał przede mną.
Ups...
- Rodzice na noc nie wrócili. Od wczoraj ich nie ma. Wataha ich szuka. - powiedział na co znowu zrobiło mi się smutno, a pojedyncza łza spłynęła z mojego oka.
- O boże. Czemu nie mówiliście wcześniej?! - tym razem odezwał się dziadek.
Wcale nie zapomniałam powiadomić rodziny...
- Nie chcieliśmy was martwić. - skłamał, dobrze wiem, że on też zapomniał, za dobrze go już znam.
- I kiedy mieliście zamiar nam powiedzieć co?! Moja biedna córeczka... - jęknęła ze łzami w oczach babcia. Jak widać nie obchodzi jej, że ich zięć - mój tata - też zaginął.
- Babciu przestań, nie rozmawiajmy o tym proszę - powiedział błagalnym głosem Jake - dopiero co uspokoiłem Olivię, jedzeniem. - powiedział jakbym była malutką dziewczynką. Babcia tylko dumnie uniosła głowę i weszła do środka przepychając nas na bok.
Kochająca babcia...
Dziadek natychmiast zrobił to samo co jego żona, wymieniliśmy z Jake'iem porozumiewawcze spojrzenia i poszliśmy za nimi. Alice (babcia) stała niezadowolona na środku pokoju, natomiast Drake (dziadek) rozglądał się po całym domu. Jakieś przeszukiwania?
- Śmierdzi tu alkoholem i papierosami. Nie umiecie nawet posprzątać. - stwierdziła Alice.
Razem z moim bratem zignorowaliśmy jej słowa i pomaszerowaliśmy do kuchni dokończyć śniadanie. Babcia dołączyła do nas z chusteczką w ręce. Ona 'płacze'.
Najgorzej boli mnie ta bezczynność. Siedzę i czekam, aż ktoś zadzwoni, że znaleźli moich rodziców lub, gdy sami wrócą do domu.
Parę razy próbowałam się z nimi kontaktować w myślach, ale albo są za daleko, albo coś im się stało.
I w tym momencie wpadłam na wspaniały pomysł. Złamię zakaz Jason'a i pójdę szukać moich rodziców pod pretekstem krótkiego treningu.
Opowiedziałam o pomyśle dla mojego brata, uwierzył, że pójdę pobiegać.
Szybko przebrałam się w czarne spodenki i luźną białą koszulkę z czarnym napisem "I'm not perfect". Związałam włosy w kucyk i po tym jak nałożyłam białe convers'y wyszłam z domu.Skierowałam się w stronę dobrze znanego mi lasu. Biegłam nim, kiedy poczułam niepokojący zapach, a mowa tu o Jason'ie.
Wystraszona wbiegłam w krzaki, mam nadzieję, że mnie nie wyczuje.
~*~
Jeśli tu jesteś to zostaw gwiazdkę... ⭐💗
CZYTASZ
Odzyskam Cię, Skarbie [ZAKOŃCZONE]
WerewolfSkinęłam głową, a następnie wygodnie ułożyłam ją na ramieniu chłopaka. Słyszałam jego oddech i bicie serca, które współgrało z moim. Czułam jego emocje. Powoli ulatuje strach i ból, zamienia się w miłość, czułość i troskę. Niesamowite jest to jak us...