- Ooo, śpiąca królewna się obudziła. Właśnie miałem do ciebie iść. - usłyszałam ten okropny głos, który dla mojej wilczycy jest ukojeniem. Mowa tu o dupku, któremu na imię Matt.
- Gdzie ja jestem?! - krzyknęłam celując w jego polik z otwartej dłoni.
- Jesteś bezpieczna, spokojnie. - złapał moją rękę przez co uniknął uderzenia.
- Wypuść mnie i moją rodzinę!
- Oj nie kochanie. Nie po to ciebie tu ściągnąłem. - westchnął po czym przerzucił mnie przez ramie przez co zwisałam głową w dół. Zaczęłam się szarpać i walić go pięściami w plecy, ale na marne, bo mój umięśniony mate ani drgną, a ja straciłam już resztki siły.
- Cholera puść mnie, bo zacznę krzyczeć!
- Już krzyczysz. - powiedział znudzony.
- Zacznę głośniej.
- Powodzenia.
- Ludzie! On chce mnie zgwałcić! Pomocy! - zaczęłam dosłownie wiszczeć między szlochem. Oczywiście łzy były na pół wymuszone. Odkąd się obudziłam mam ochotę płakać, ale dopiero teraz mam okazję.
- Olivia przestań! - krzyknął na mnie po czym klepną mnie w tyłek.
- Dobiera się do mnie! POMOCY!!! - nie przestawałam.
- Zamknij się! - wkurzyłam go, bo nagle poczułam jak poluźnia uścisk i wyrzuca mnie ze swoich objęć, jak się później okazało, na łóżko.
- Chcę. Do. Domu! - wrzasnęłam podnosząc się.
- Albo wracasz ty, albo twoi rodzice. - uśmiechnął się chytrze.
- Ty żartujesz. - powiedziałam załamana.
- Nie, nie żartuje - powiedział chodząc po pokoju w jedną i drugą stronę - albo wypuszczę twoich rodziców, a ty będziesz tu z własnej woli, albo wypuścimy tylko ciebie.
- Wypuść moich rodziców. - powiedziałam stanowczo, a moje oczy były pełne łez.
- Oczywiście, ale pamiętaj, że to nasza umowa, której nie możesz złamać i jesteś tu z własnej woli, bo inaczej coś stanie się twojej rodzinie, przyjaciółce, Jason'owi. - znowu się uśmiechnął.
- Ale chce jeszcze zobaczyć rodziców. Wiem, że tu są. - powiedziałam cicho, ale Matt zdołał to usłyszeć przez co zamyślił się na chwilę.
- Zgoda, ale musisz tu chwilę poczekać. - powiedział po czym wyszedł z pokoju.
Nie chciałam pokazać, że jestem słaba, że to wszystko mnie już przerasta. Chciałam udawać, że wszystko jest okey.
Osunęłam się na ziemię i podkuliłam nogi chowając głowę między nie.
Nie chcę tu zostać. Chcę do domu. Już mam plany odnoszące ucieczki.
Nie ucieknę teraz, bo mogę być przewidywalna. Po jakimś czasie zacznę udawać, że wszystko jest ok, że chcę tu zostać i wtedy BUM! Ucieknę, a oni nawet nie będą wiedzieć kiedy to zrobiłam.
Plan idealny!
Moje przemyślenia przerwał Matt.
- Chodź jak chcesz ostatni raz zobaczyć rodziców. - wszedł do pokoju otwierając szeroko drzwi bym mogła wyjść.
Bez słowa wstałam i już miałam wyjść z pokoju, kiedy poczułam uścisk na dłoni. Spojrzałam na mojego mate i zauważyłam wzrok typu "nie dam ci uciec". Głośno przełknęłam ślinę, gdy po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
Jego dotyk jest dla mnie ukojeniem, a raczej dla mojej wilczycy. Niestety przejęła ona teraz nade mną kontrolę i nie wyswobodziłam ręki z jego uścisku.Chłopak zamknął drzwi i szedł ciągle trzymając moją dłoń. Dzięki temu trochę się uspokoiłam.
Zeszliśmy po schodach i wtedy to co ujrzałam złamało mi serce.Grupa wilkołaków trzyma moich rodziców. Ciuchy mamy są porwane, a włosy mocno potargane. Tata zaś ma rozciętą wargę i łuk brwiowy. Jego odzież jest ubrudzona w krwi. Rany musiały być zadane przed chwilą, inaczej już nie byłoby po nich znaku.
Z moich znowu zaczęły lecieć łzy.
- Zdecydowałaś, że zostaniesz tutaj, a w zamian my wypuścimy twoich rodziców. - powiedział wysoki, umięśniony szatyn stojący między mną a moją rodzicielką. Wygląda mi on na alfę.
- Olivia nie! - krzyknął tata. Nie odpowiedziałam nic. Po prostu nie mam już siły mówić.
- Wyprowadźcie ich i pilnujcie, by nikt z ich watahy się tu nie dostał. - powiedział Matt.
- Olivia! - krzyknęła zapłakana mama, kiedy wyprowadzali ją z domu.
- Mamo! - z mojego gardła wydobył się niesamowity wisk, a tuż po nim szloch.
Matt popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- Poznaj mojego brata i jednocześnie alfę naszego stada, Taylor'a. - uśmiechnął się mój mate pokazując na szatyna, który odezwał się wcześniej.
- Chuj mnie to obchodzi! - krzyknęłam po czym zadałam cios w twarz Matt'a i wbiegłam po schodach do pokoju, w którym się obudziłam.
Rzuciłam się na łóżko i popłakałam się jak małe dziecko wtulając się w poduszkę.
- Olivia... - zaczął mój przeznaczony.
- Nienawidzę cię, wyjdź stąd! - krzyknęłam nie odwracając się do niego nawet na chwilę.
- Z własnej woli byś tu ze mną nie zamieszkała.
- To nie oznacza, że masz porwać mnie i moich rodziców! Jesteś okropny! Jak możesz zadawać ból i cierpienie swojej mate?! - schowałam się pod kołdrę, a po chwili usłyszałam dźwięk zatrzaskujących się drzwi.
Zostałam sama.
CZYTASZ
Odzyskam Cię, Skarbie [ZAKOŃCZONE]
Hombres LoboSkinęłam głową, a następnie wygodnie ułożyłam ją na ramieniu chłopaka. Słyszałam jego oddech i bicie serca, które współgrało z moim. Czułam jego emocje. Powoli ulatuje strach i ból, zamienia się w miłość, czułość i troskę. Niesamowite jest to jak us...