Rozdział 5

4.8K 160 3
                                    

- Jake! Nie ma ich! Wstawaj! Musiało się coś stać! - krzyknęłam ze łzami w oczach, kiedy budziłam bliźniaka szarpiąc go.

- Olivia daj mi spać! - wydarł się na mnie.

- Rodzice nie wrócili na noc do domu! Czuję, że coś jest nie tak! - krzyknęłam do niego tym samym tonem.

- To tylko przeczucia, pewnie napili się tak samo jak my i zostali u Elizabeth na noc. - zakrył głowę poduszką, by mnie nie słyszeć.

- Módl się obyś miał racje... - szepnęłam po czym wyszłam z jego pokoju i poszłam do swojego, by zadzwonić do rodziców.

Najpierw zadzwoniłam do mamy. Ma wyłączony telefon, u taty to samo. Niepewnie wpisałam numer ich przyjaciółki i kobiety, która jest dla mnie jak ciocia - Elizabeth. To z nią właśnie spędzali wczorajszy wieczór.

Przeprowadziłam z nią krótką rozmowę, po której dowiedziałam się, że ona również nic nie wie. Poszli razem do lasu, a potem ślad po nich zaginą. Elizabeth myślała, że wcześniej wrócili do domu.

Bardzo się o nich martwię. Co ja mam teraz zrobić?

Wiem! Jason przecież pilnował wtedy lasu, on coś musi wiedzieć. Szybko znalazłam jego numer w kontaktach i zadzwoniłam.

- Ty zła kobieto... Jak możesz budzić mnie kiedy odsypiam nockę w lesie? - zapytał zaspanym, zachrypniętym głosem.

- Mam gorszy problem, Jason! - krzyknęłam.

- Napiłaś się na urodzinach i pozwoliłaś komuś zrobić sobie dziecko? - zapytał.

- Nie! Jason! Rodzice po nocy w lesie nie wrócili do domu!

- Co?! To nie możliwe! Ja, tata i jego bety pilnowaliśmy granicy. - nagle oprzytomniał.

- Jednak możliwe! Czuje niepokój! Dzwoniłam do Elizabeth. Powiedziała, że poszli do lasu i ślad po nich zaginą. - łzy znowu zaczęły sączyć się z moich oczu.

- Spokojnie, Olivia. Na pewno nic im nie jest. Znajdziemy ich. Idę do taty i już zaraz zaczniemy poszukiwania, a ty z Jake'iem nie ruszajcie się z domu. Może zaraz wrócą. Będzie dobrze.

- Mhm. - mruknęłam, bo nie miałam już siły na nic.

- Zaufaj mi. - powiedział po czym usłyszałam pikanie co oznacza, że się rozłączył.

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Bez zastanowienia ruszyłam do pokoju mojego bliźniaka. Odkryłam jego kołdrę i wsunęłam się pod nią wtulając się w jego ciało. Łzy mocno zaczęły lecieć z moich oczu przez co spływają teraz po klatce piersiowej bruneta.

Jake:

Obudziłem się kiedy usłyszałem szloch mojej siostry. Leży wtulona w moje ciało i płacze. Natychmiast ją do siebie przytuliłem.

- Olivia, co się stało?! - zapytałem głaszcząc ją po głowie.

- Rodzice. Nie ma ich. Dzwoniłam do Elizabeth. Ona też nie wie gdzie są. Rozmawiałam również z Jason'em, choć tam był to nikt ich nie widział. Szukają ich.

- Spokojnie, na pewno nic im nie jest. - próbowałem ją uspokoić choć sam gotowałem się w środku. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie.

Więcej już się nie odzywaliśmy. Olivia powoli się uspokajała, aż zasnęła. Powoli wyślizgnąłem się z łóżka pozostawiając w nim moją bliźniaczkę samą. Chwyciłem telefon zabierając go z biurka i wyszedłem z pokoju.

Zszedłem na dół i po tym co zobaczyłem, aż zakręciło mi się w głowie. Wszędzie leżą butelki po wódce, puszki od piwa. Śmierdzi tu papierosami i alkoholem

I pomyśleć, że ja będę musiał to sprzątnąć.

Kiedy zbierałem z ziemi wszystkie śmieci zaczął dzwonić mój telefon, to Jason.

- Halo. - powiedziałem.

- Siema stary, mamy problem. Po twoich rodzicach nie ma żadnego śladu. Nie czuć ani ich zapachu, ani zapachu kogoś obcego. Jakby rozpłynęli się w powietrzu. - powiedział Jason.

- Lepiej nie mówić tego Olivii. - odparłem załamany siadając na kanapę przesiąknięta zapachem papierosów, alkoholu i potu.

- Jak ona się czuje?

- Zasnęła, wczoraj poznała swojego mate, a dzisiaj dowiedziała się, że jej rodzice zaginęli. Wszystko się w niej skumulowało.

- Poznała mate?! - krzyknął tak głośno, że aż odsunąłem telefon od ucha.

- Tak, ale mamy problem.

- Jaki?

- To pierwszy beta z watachy Taylor'a.

- Matt?! Jak ona go poznała? Skąd on się wziął?! - znowu zaczął krzyczeć.

- Szukał jej, szukał swojej mate przez 2 lata, aż w końcu poszedł do wyroczni, one mu wskazały do niej drogę.

- Zabierze ją do ich watahy, on nie odpuści.

- Wiem, już wczoraj jej to powiedział, słyszałem ich rozmowę. - westchnąłem.

- Myślę, że to on jest odpowiedzialny za zaginięcie twoich rodziców. - powiedział zmartwiony.

I w tym właśnie momencie po schodach zaczęła schodzić Olivia.

- Nie mogę rozmawiać, potem zadzwonie. - rozłączyłem się i natychmiast podszedłem do swojej zapłakanej siostry.

Ma podkrążone oczy, suche usta, jej włosy są roztrzepane, a cera jest blada jak u królewny śnieżki. Ma na sobie piżamę składającą się z szarych spodenek i białego t-shirt'u. Na wierzch nałożyła moją ciemną, rozpinaną bluzę z kapturem.

- Z kim rozmawiałeś? - zapytała cicho.

- Z Jason'em. - odpowiedziałem.

- Wie już coś?! Znaleźli ich?!

- Nie, ciągle szukają. - westchnąłem na co dziewczyna odwróciła wzrok i zaczęła sprzątać dom, kiedy po nim rozległ się dźwięk dzwonka. Szybko wstała i już po paru sekundach stała przy drzwiach z nadzieją, że rodzice wrócili do domu.

Odzyskam Cię, Skarbie [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz