Rozdział 16

3.2K 117 0
                                    

Olivia:

Dobiegłam do ulicy głównej i szukam jakiegokolwiek znaku informującego o moim położeniu.

Przez cały czas starałam się nie myśleć o niczym co mnie rozprasza, tylko skupić się i pobudzić swój instynkt, by wrócić do domu póki nikt nie zdąży mnie znaleźć.

Straciłam rachubę czasu. Nie mam pojęcia ile godzin minęło, ale zerkając na położenie słońca wnioskuję iż może być około siódmej wieczorem. Idę już pięć godzin. Dla wilkołaka to normalny dystans. Nie jestem zmęczona, lecz więź co raz bardziej daje się we znaki. Czym dalej Matt'a jestem, tym więcej i szybciej tracę siły. Z początku biegłam przez las, jednak nie mogłam się przemienić w wilka, bo resztę drogi musiałabym przebyć pod jego postacią, co jest ryzykowne. Sądzę, że ludzie nie byliby zadowoleni widząc wilka, który biegnie przez centrum miasta.

Podążając drogą ujrzałam w oddali znak, co dało mi wielką motywację, by choć trochę pobiec. Informował on o tym, że do mojego miasta pozostały mi cztery kilometry. Kiedy zobaczyłam jak niedaleko jestem na moich ustach zagościł szeroki uśmiech i aż nabrałam ochoty, by przyśpieszyć.

***

Ustałam przed dobrze mi znanymi, dużymi, brązowymi drzwiami. Już miałam nacisnąć dzwonek, kiedy otworzyły się przede mną, a moim oczom ukazał się mój brat bliźniak. Szybko wskoczyłam w jego ramiona, na co Jake przyciągnął mnie mocno do siebie i ścisnął dając tym samym znak o tym, że mnie nikomu nie odda. Tuż za nim stali moi rodzice oraz przyjaciółka. Wszyscy wyglądali jakby właśnie wybudzili się ze snu zimowego i przecierali oczy, by upewnić się, że ja naprawdę stoję przed nimi.

Po paru sekundach odlepiłam od siebie mojego brata i po kolei przytulałam moich bliskich.
Kiedy skończyliśmy się witać usiedliśmy na kanapie w salonie i zaczęłam opowiadać co działo się ze mną przez ostatnie parę dni.

- ... no i tak właśnie wróciłam do domu. Mam w głowie totalny mętlik. Nie wiem co robić, nie wiem, co jest odpowiednim zachowaniem w tym przypadku. - westchnęłam chowając twarz w dłonie.

- Córciu wszyscy wiemy, że ten chłopak nie miał prawa nikogo z nas porywać, ale on to robił z miłości. Nie powinien ograniczyć ci kontaktu z nami, lecz nie możesz się od niego odsuwać. Teraz z dnia na dzień będziesz czuła się bez niego co raz bardziej nieszczęśliwa. Przyszłość bez niego pisze złe scenariusze. Z nim możesz być bardzo szczęśliwa. Nie powinnaś hamować swoich uczuć. Jego stado może być zagrożone przez utratę ciebie. Beta, a zwłaszcza brat alfy jest jednym z ważniejszych członków watahy. Kiedy będzie osłabiony nie przyda się w walce, a jest najsilniejszy tuż po alfie. Musisz się dobrze zastanowić, bo od tej decyzji zależy twoje życie, a my nie chcemy Cię stracić. - powiedziała mama pocieszająco głaszcząc mnie po ramieniu.

- Potrzebuję czasu, by się nad tym zastanowić. Jestem zmęczona. Pójdę już spać. - powiedziałam wstając, po czym udałam się do mojego pokoju.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w swoją piżamę w jednorożce. Schowałam się pod kołdrę i zamknęłam oczy. Przewracałam się z boku na bok. Kręciłam się i nie mogłam zasnąć. Brakuje mi czegoś, a raczej kogoś. Mimo, że spędziłam z nim trochę ponad tydzień to przyzwyczaiłam się do tego, że jest obok. Zasypiałam z nim w jednym łóżku. Słyszłam jego oddech. Czułam jego obecność, a teraz nie mam nic. Go nie ma. Sama tego chciałam, więc teraz będę cierpieć.

Po godzinnej próbie zaśnięcia postanowiłam działać. Wysunęłam się spod ciepłej kołdry i pomaszerowałam przez korytarz do drzwi sąsiadujących z moimi. Zapukałam parę razy, po czym je otworzyłam. W pomieszczeniu panował mrok, lecz dzięki mojemu wilkowi widzę lepiej w ciemności. Jednak nie bylo mi to tak bardzo potrzebne. W miejsce docelowe potrafiłabym dojść nawet z zakrytymi oczami. W dzieciństwie bardzo często tam trafiałam, gdy nie mogłam spać. Mianowicie mowa tu o łóżku mojego brata. Wskoczyłam na niego, przez co ten spanikowany w ciągu sekundy zdążył się obudzić i podnieść. Cicho zaśmiałam się z jego reakcji w trakcie, kiedy chłopak siedział oszołomiony. Nie zwracając uwagi na zdezorientowanego chłopaka weszłam pod jego kołdrę. Po chwili Jake również się położył przy okazji przytulając mnie.

Mimo, że mam już 18 lat to nadal łatwiej jest mi zasnąć przy moim bliźniaku i nie wstydzę się tego. No może trochę.

***

Kolejny dzień zaczął się normalnie. Zaspana zeszłam do kuchni, zjadłam płatki, ogarnęłam swój wygląd. Dzień jak codzień, ale to tylko pozory.

Gryzło mnie jedno. Moje samopoczucie. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Chciałabym się czymś zająć, by choć na chwilę przestać myśleć o przystojnym brunecie. To co teraz czuje to połączenie ludzkiego smutku z więzią mate, która jest dużo silniejsza od przywiązania człowieka z człowiekiem.

Znam go trochę ponad tydzień, a nie przejmuję się tym, że mnie coś boli, bo to wytrzymuję. Martwię się, że go to boli. Czuję jego ból w sobie. W moim sercu.

Odzyskam Cię, Skarbie [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz