*Jungkook*Przez dwa dni zlewałem i uciekałem od Jimin. Ale mnie ze mnie mężczyzna. Chciałem jej oddać szalik, ale gdy tylko ją widziałem niebezpiecznie się czerwieniłem.
Przez ten czas zastanawiałem się czemu tak się dzieje.
Do tego na lekcjach Jimin cały czas kichała i kaszlała. I to przeze mnie. Czułem się przez to tak bardzo źle.
Zmartwiłem się, gdy dziewczyna nie przychodziła do szkoły od tygodnia.Kopnąłem w krzesło Taehyunga, który po chwili odwrócił się do mnie.
- Stary, gdzie jest Jimin ? - spytałem cicho.
Trwała lekcja, a ja nie chciałem stać poza salą jak ten debil.
- Nie powiem - prychnął chłopak i odwrócił się w stronę tablicy.
Okej Jungkook, oddychaj spokojnie.Wdech.
Wydech.
Wdech.
Wyd...- DO CHOLERY, GDZIE ONA JEST SIĘ PYTAM! - wrzasnąłem, a wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę.
Znaczy się, nie wszystkie, bo większość dziewczyn i tak się na mnie gapiła.
- Panie Jeon, Panie Kim, proszę w tej sekundzie wyjść za drzwi - odparła wkurzona nauczycielka.
Przynajmniej mogę teraz zabić Tae w tajemnicy przed wszystkimi. Wstałem ospale z krzesła i wyszedłem z klasy, gdy zamknąłem drzwi spojrzałem się na chłopaka wzrokiem pełnym mordu.
- Gadaj albo pokażę wszystkim twoje obrazki i ta twoja super mentorka Yoonji cię wyśmieje - zagroziłem, a chłopak prawie się popłakał, gdy mu to powiedziałem.
- Tylko nie jej! Tylko nie jej... - załkał.
- Gdzie jest Jimin? - spytałem.
- Źle się czuła ostatnio i powiedziała mi, że będzie lepiej, jeśli zostanie w domu na trochę - odparł, siadając na ziemi przy sali.No świetnie.
Jimin rozchorowała się PRZEZE MNIE.
I Jimin znowu opuściła szkołę PRZEZE MNIE.
Westchnąłem i spojrzałem się na Taehyunga.
- Gdzie mieszka? - spytałem.
Musze jej to jakoś wynagrodzić.
Znowu wielki Jeon Jungkook się zniża.
- Skąd mam wiedzieć - odparł z wyrzutem- Może i wymieniliśmy się pocałunkiem pośrednim, ale to nie znaczy, że wiem gdzie mieszka - dodał, rumieniąc się.
- Co proszę ? - spytałem, patrząc się na niego jak na debila.
- No, pocałunek pośredni - spojrzał się na mnie tymi swoimi szczenięcymi oczami.
- Z kim ja się zadaję - westchnąłem i założyłem ręce na biodra.
- Ja to słyszę - mruknął Tae.
- To dobrze - odpowiedziałem, zastanawiając się skąd wytrzasnę adres Jimin.
Chyba znowu będę musiał zawitać do woźnego.
- Taehyung, przynieś mój plecak do domu - odparłem i skierowałem się w stronę kantorka woźnego.
- Znowu zwiewasz? - spytał, zatrzymując mnie .
- Nie zwiewam, tylko idę odwiedzić chorą koleżankę - stwierdziłem.
- Idę z tobą - odparł i ruszył w stronę wyjścia, ale go zatrzymałem.
Nie chciałem żeby ze mną lazł. Byłyby większe problemy.
- Pójdę sam, a ty lepiej się ucz, idioto - rzuciłem i go wyminąłem.
- Pozdrów Jimin i powiedz, że ją odwiedzę - krzyknął do mnie Tae, ale go zlałem.Ruszyłem do kantorka woźnego i tym razem postanowiłem zapukać do drzwi.
Wolę nie wiedzieć, co robi.
Po chwili ujrzałem Pana Mina ubranego ze zdziwieniem na twarzy.
- Jungkook, co cię tu sprowadza? - spytał, drapiąc się po karku.
Zlałem jego pytanie i przecisnąłem się do środka. Opadłem na krzesło i zarzuciłem nogi na biurko.
- Chcę adres Park Jimin - rzuciłem, patrząc wprost w jego oczy.
- Jeon, wiesz, że to jest nielegalne. Ja, jako pracownik szkoły nie powinien....- zanim skończył swój wywód wyciągnąłem portfel i wyrzuciłem na biurko sporą kupkę pieniędzy.
Mężczyzna spojrzał się na nią po czym zaśmiał się.
- Jak ona się nazywała? - spytał, podchodząc do szafki.
- Park Jimin - powiedziałem, chowając portfel i wstając z krzesła.
Facet chwilę przeszukiwał dokumenty i gdy już znalazł plik dziewczyny wyjął go i spojrzał na dane.
- Proszę - podał mi kartkę i wziął swoje pieniądze.
Zapamiętałem adres i wyszedłem bez słowa z pomieszczenia. Moje znajomości często się przydają. Wyszedłem ze szkoły i ruszyłem na przystanek autobusowy.
CZYTASZ
My Girlfriend Park Jimin
FanfictionJimin jest zmuszony do ubierania spódniczki, a Jungkook zaczyna preferować pyzate dziewczynki. Czy Park również polubi uroczo-zabójczego Jeona, a może oboje się znienawidzą?