14

5K 295 351
                                    

*Jungkook*

Obudziłem się z bólem głowy. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę dziesiątą rano.
Znów spóźniłem się do szkoły.
Spojrzałem przed siebie i nagle do mojej głowy dotarło to, co wczoraj zrobiłem.

Poszedłem do domu Jimin, w którym był Jimin i Sana. Do tego chyba tam zasnąłem. No i dowiedziałem się, że Jimin ma dzisiaj urodziny.
Przetarłem twarz dłońmi.
Chyba wczoraj przesadziłem z tym alkoholem.

Nieważne, czas przygotować przyjęcie.

Od razu chwyciłem telefon i wykręciłem numer do Tae.
- Stary! Czemu nie ma cię znów w szkole? – spytał chłopak, odbierając po dwóch sygnałach.
- Mam ważniejsze sprawy niż szkoła – mruknąłem.- Jimin ma dzisiaj urodziny, musisz załatwić ludzi.- dodałem, wstając z łóżka.
- Jimin ma urodziny? Skąd wiesz? – zaczął pytać.
- A tak jakoś mi się usłyszało. – rzuciłem.
- Co zamierzasz zrobić? – spytał.
- Jak to co? Wyprawię jej niezapomniane przyjęcie.- odparłem, uśmiechając się na samą myśl.
-Chyba nie chcesz zaprosić cały lud ze szkoły i zrobić popijawę w jej domu?
- Dokładnie tak.
- Ostatnim razem na twojej imprezie zadzwonili po policję, bo Jin się uchlał i zaczął wszystkim grozić, że przerobi ich na zupę. Zrobił to chochlą… - nagle nas obydwu złapały wspomnienia i zapadła cisza.
-No nic. Mam dla ciebie małe zadanko. – odparłem entuzjastycznie.
Mój humor o wiele się polepszył.
- Zamieniam się w słuch. – rzucił.

Nagle usłyszałem głośny huk ze słuchawki.

- CZŁOWIEKU, WYSTRASZYŁEŚ MNIE! CO TY TAM ROBISZ? ZRZUCASZ KAMIENIE ZE SCHODÓW? - wrzasnąłem, rozmasowując skronie.
- Można tak powiedzieć – jęknął.
- Co tobie? – spytałem, zastanawiając się nad jego debilizmem.
- Spadłem ze schodów...
- Szkoda, że z tobą wszystko w porządku.- powiedziałem.- A więc, musisz wszystkich zaprosić na tę imprezę i zachować sekret przed Jimin, okej? - dodałem, olewając jego jęki z bólu.
- Postaram się, jeśli nie umrę po drodze. – mruknął.
- To nara. – rzuciłem i rozłączyłem się.

Okej, Taehyunga mam ogarniętego.
Ruszyłem pod prysznic. Puściłem wodę i stanąłem pod strumieniem, delektując się jego zimnem.
Jimin będzie na pewno szczęśliwa. Widzę ten jej słodki uśmiech na jej również słodkich usteczkach.

Tak bardzo mnie korci by choć raz…

Choć na chwilkę…

Tylko troszeczkę…

Zasmakować jej ust...

Jungkook, obudź się.

To niemożliwe.

Ogarnij się.

To jest miłość jednostronna.
Skończyłem się myć i przewiązałem przez biodra. Po chwili ruszyłem do pokoju.
Spojrzałem na siebie w lustrze i odgarnąłem z czoła jeszcze wilgotne włosy.

Chwyciłem za telefon i wykręciłem numer do mojej gosposi.
Po jednym sygnale odebrała. Bardzo dawno jej nie słyszałem.
- Witam paniczu, dawno panicz do nas nie dzwonił.- odparła miło kobieta.
- Witam pani Lee. Chciałbym, żeby  zamówiła pani najdroższy i największy tort z mojej ulubionej cukierni.- zacząłem, otwierając moją garderobę.- Niech samochód będzie za dwadzieścia minut pod moim domem, muszę pojechać do galerii.- wszedłem do pomieszczenia i udałem się do szafy z garniturami oraz koszulami.
- Nie są to pana urodziny. Komu pan robi tak wielki prezent? – spytała, a ja zatrzymałem się i zalałem obfitym rumieńcem.

Lee Hyori, moja gosposia, która w sumie jako jedyna się o mnie martwiła. Chciałem dać jej trochę wolnego, od kiedy trafiłem do nowej szkoły, ale coś mi nie wyszło. Była dla mnie bardzo miła i opiekuńcza, pomijając fakt, że raz tak zwyzywała sprzedawcę w sklepie z biżuterią, że facet zamknął swój zakład i popadł w depresję, ale to nie moja wina, że przez jego pierścionki zrobiła mi się wysypka na dłoniach.
- Koleżance.– mruknąłem, spoglądając na wszystkie koszule w mojej garderobie.
- Widzę, że nasz panicz znalazł sobie nową dziewczynę. Co się stało z Seolhyun? – spytała podejrzliwie.
- JIMIN NIE JEST MOJĄ DZIEWCZYNĄ! -pisnąłem, cały się czerwieniąc.
To raczej tak nie zabrzmiało, jak chciałem.- Nieważne! Musisz mi pomóc! Rozłączam się! – dodałem szybko.

My Girlfriend Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz