13

4.3K 302 547
                                    


*Jimin*

Po powrocie do domu szybko przebrałem się w jakieś ładniejsze ciuchy. Sana miała być u mnie o piętnastej, więc nie zwlekając pobiegłem pod prysznic. Następnie ubrałem mój ulubiony sweter oraz rurki i ruszyłem do pokoju. Popsikałem się perfumami i ułożyłem moje wiecznie nieogarnięte włosy. Wszystkie dziewczęce rzeczy wrzuciłem do szafy i zamknąłem ją na klucz.
Nie wiem co bym zrobił, gdyby Sana je znalazła.

Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do Hoseoka, którego jakimś dziwnym trafem nie było.

Bubu: Stary, nie przychodź przed 17, a najlepiej idź sobie spać do hotelu, czy coś.

Konik: Co?! Czemu?!

Bubu: Taka urocza dziewczyna do mnie przychodzi.

Konik: OOOOOOOOO! Nasz Jiminek dorasta? KIEDY DZIECI? Albo nie, jesteś za młody, dzieciaczku.

Bubu: Ściągnij leje rumaku, ja mam dopiero 17 lat. Widzisz mnie i takie małe Jiminki?

Konik: Jutro już będziesz miał tą swoją osiemnastkę, więc nie przesadzaj.

Bubu: Nie, nie zostaniesz wujkiem. NIGDY! Ale serio, przyjdź do domu tak jakoś o 20.

Koniu: Szybki jesteś.

Bubu: Nie skomentuję tego.

Konik: Baw się dobrze i żeby tylko sąsiedzi policji nie wzywali.

Bubu: Co mają sąsiedzi do mojego spotkania z Saną ?

Konik: Dowiesz się jak dorośniesz.

Bubu: ???

Schowałem telefon do kieszeni, bo usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem na siebie w lustrze ostatni raz, poprawiając włosy i zbiegłem otworzyć drzwi. Gdy tylko je uchyliłem, ujrzałem cudowny widok. Sana stała uśmiechnięta w przesłodkich ubraniach.

Rozpłynę się.

- Hej. – pomachała mi zawstydzona.
Uśmiechnąłem się na jej gest i chwyciłem ją za dłoń, wciągając do domu.

To wcale nie tak, że jestem jakimś napaleńcem, ale zamknąłem drzwi i zaciągnąłem dziewczynę do kuchni.

- Czego moje skarbie się napije? – spytałem ciepło.
- ChimChim, przestań... – dziewczyna zarumieniła się- Nawet nie jesteśmy jeszcze parą– dodała, zakrywając twarz rękoma.
Ona była zbyt rozkoszna. Podszedłem do niej i chwyciłem w pasie, usadawiając na blacie.
Dziewczyna uroczo pisnęła i zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Stanąłem między jej nogami i oparłem się o blat.
- Możemy to zmienić – zaśmiałem się, a dziewczyna wyjrzała zza dłoni.
- Przestań, bo się całą rumienię – pisnęła, uderzając mnie piąstką w ramie.

Znów się zaśmiałem i spojrzałem w jej oczy.
- Co?– spytała.
- Nic – odparłem, unosząc dłoń i targając jej włosy.
- Przestań! – chwyciła moją rękę - Bo będę brzydka – załkała.
- Zawszę jesteś ładna – zaśmiałem się i pogładziłem ją po policzku.
Dziewczyna znów się zaczerwieniła.

Przeurocza.

Odsunąłem dłoń i znów na nią spojrzałem, gdy nagle usłyszałem.
-O! Jimin, Sana, cześć!– krzyknął Jungkook z korytarza.

A MYŚLAŁEM, ŻE ZAMKNĄŁEM DRZWI!

Przeniosłem wzrok na chłopaka, który wyglądał na pijanego.

Chwiał się i coś mruczał pod nosem.
- Już. Wam. Nie. Przeszkadzam. Ja. Tylko. Szukam. Jimin. – wybełkotał, akcentując każde słowo.
Sana wyglądała na zmieszaną.
Chyba muszę się nim zająć. Ona może poczekać, a ten pijak nie.
- Sana, zaczekaj na dworze. – zwróciłem się w stronę dziewczyny.
Ona tylko kiwnęła głową i niezgrabnie zgramoliła się z blatu.

My Girlfriend Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz