17

3.6K 274 163
                                    

*Jimin*

Po barze rozbrzmiewał dźwięk pianina.

Zerknąłem z nad butelki piwa na Yoongiego, który ze wzrokiem wbitym przez siebie grał przytłaczającą muzykę.

Jeszcze nigdy nie widziałam go tak przybitego.
Jego palce wędrowały po klawiszach ze zwinnością i delikatnością. Wypiłem ostatniego łyka z butelki i odstawiłem na stolik z hukiem, rozglądając się za ładną kelnerką.
- Przynieś mi jeszcze jedną... Albo nie...
Przynieś mi dwie butelki piwa.– zatrzymałem ją.
Kobieta zapisała coś w notesie, uśmiechnęła się i odeszła.

Oparłem głowę o dłonie i przyglądałem się Yoongiemu.
Nie mogłem mu powiedzieć teraz o treningu z Jungkookiem.
Tak bardzo chciałem zapomnieć to chwilowe uczucie, które do niego poczułem.

To było dziwne...

Wsłuchałem się w graną melodię.

Martwiłem się o Yoongiego.

Martwiłem się jak cholera.

On nigdy nie okazywał uczuć, a teraz aż z niego wylewają się emocje.

Nagle usłyszałem stukot butelek.
Odwróciłem się do kelnerki, która właśnie stawiała na stole moje piwo.
- To nie za dużo?- spytała, przyglądając się.
- Jak „za dużo”?
- Wypiłeś już pięć butelek... – odparła, chwytając za tace, na której miała napoje.
- Spokojnie, kochanie, mam mocną głowę. – uśmiechnąłem się do niej i chwyciłem za butelkę.
Może i lepiej gdybym się upił? Pierwszy raz nie zaszkodzi, a miękkie usta Jungkook nadal nie dawały mi spokoju.

Jimin nie...

Przestań myśleć o tym idiocie...

Spojrzałem na profil przyjaciela, który nadal grał, patrząc w nicość. Westchnąłem i wypiłem na raz wszystko co było w butelce.
Opadłem twarzą na stolik i przymknąłem oczy.

Nie mogłem znieść takiego widoku Yoongiego, ale jednocześnie nie miałem bladego pojęcia co zrobić.
Do tego gdy tylko zamknąłem oczy, zobaczyłem uśmiechniętą gębę Jungkooka.

No błagam...

Co jest uroczego w tym przystojnym chłoptasiu?

Poderwałem głowę ze stolika i spojrzałam na swoje odbicie w szybie.
Byłem cały czerwony.

CZY JA SIĘ WŁAŚNIE CZERWIENIE PRZEZ JUNGKOOKA?!

WOLNE ŻARTY!

Chwyciłem butelkę z piwem i otworzyłem o stolik, a następnie wlałem całość do gardła.

Jimin, co ty odwalasz...

Jesteś mężczyzną, a nie jakąś nastolatką, która piszczy na widok tego olśniewającego Jungkooka.

Cholera...

Odłożyłem picie z hukiem i odchyliłem się na oparcie krzesła.
- To przez tego idiotę i jego krzywe nogi. – warknąłem, przecierając dłońmi twarz.

Gapiłem się dość długo w sufit, wsłuchując się w smutną muzykę.
- Jimin, co tu robisz? – usłyszałem nagle.
Usiadłem jak człowiek i spojrzałem na Jungkooka i Taehyunga, którzy właśnie się do mnie dosiadali.
Zachwiałem się na krześle i uśmiechnąłem.
- A kogo my tu mamy? – zaśmiałem się pół przytomny. Moje oczy pomału się przymykały, a świat stał się jakoś dziwnie zabawniejszy.- Król Tanga przyszedł. – parsknąłem śmiechem, wskazując na zdezorientowanego Jungkooka.
- Nie wierzę, Jimin jest pijany.- Tae zaśmiał się i pstryknął mnie w czoło palcem.
Syknąłem z bólu i spiorunowałem go wzrokiem.
- To boli, idioto.- warknąłem.- A tak właściwie to my się znamy? – spytałem chłopaka.

My Girlfriend Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz