20

3.6K 283 277
                                    

* Jungkook*

Leżałem z poduszką na głowie, próbując zasnąć.

Poszedłem wraz z Tae i Hoseokiem do domu młodszego, ponieważ nie chciałem zostać zabity przez rodziców, a w szczególności przez ojca.

Ciociu Kim, błagam, ratuj mnie.

Zdjąłem poduszkę z głowy i wsłuchałem się w ciszę.
Przewróciłem się na bok i wtuliłem twarz w koc.
Zamknąłem oczy i zacząłem myśleć o czymś przyjemnym, aby szybciej zasnąć.

Moje ciało owiało ciepło i błogi spokój.
Poczułem jak moją szyję drażni coś miękkiego.
Uchyliłem lekko powieki i zobaczyłem blond czuprynę. Zjechałem wzrokiem trochę niżej i zobaczyłem wgapione we mnie oczy Jimina.

- Czemu nie śpisz? - spytał, a ja się tylko uśmiechnąłem.
- Bo się strasznie wiercisz. - szepnąłem i przysunąłem go bardziej do siebie.
- Przepraszam, już nie będę... - odparł chłopak i wtulił się we mnie.
- Dobranoc, Jimin. - mruknąłem i zamknąłem oczy.
Może to dziwne, że śnie o chłopaku i tak o nim myślę, ale coś sprawia, że chcę to robić i nie mam teraz siły z tym walczyć.

Czy nie można czasami zgrzeszyć?

Po dzisiejszym przytulaniu z Jiminem muszę stwierdzić, jest do tego idealny.
Można stwierdzić, że staliśmy się sobie bliscy. Chłopak czuję się przy mnie bezpiecznie, co poradzę.
To dobrze, że z bratem mojej przyszłej żony się dogaduję.

To bardzo dobrze...

Poczułem jak ktoś wylewa na moją twarz coś zimnego.
Szybko podniosłem się do siadu i wytarłem oczy.
- Co do cholery?- spytałem wnerwiony, spoglądając na Taehyunga.
- Chłopie, od kilku godzin próbuję cię obudzić. Jest już trzynasta, a ty spałeś jak kamień... - odparł, patrząc na mnie spode łba.
- Jakbyście byli trochę ciszej... - mruknąłem.
Kim odchrząknął i podał mi telefon.
- Masz problem. Hyori dzwoniła do ciebie z kilkadziesiąt razy... - Tae wręczył mi telefon.
Spojrzałem na niego spanikowany.

Serio mam przesrane.

- Dzięki, że mnie obudziłeś, ale muszę spadać.- rzuciłem, zrywając się z kanapy.
- Tak, tak, biegnij, bo cię rodzice wyślą do zakładu zamkniętego.- powiedział znudzony, a ja jak torpeda ubrałem buty i wybiegłem z domu.

Byłem na miejscu dziesięć minut później.

Oni mnie zabiją...

Wbiegłem do salonu, w którym przy wielkim, nakrytym stole siedzieli moi rodzice i...

JIMIN?!

- W końcu zaszczyciłeś nas swoją osobą.- mruknęła moja mama.
Wpatrywałem się zaskoczony na chłopaka, który siedział w milczeniu.

Co on tu robi?
Co oni mu powiedzieli?

- Czemu Jimin tu jest? - spytałem, nie odrywając od niego wzroku.
- Nie pamiętasz? Mówiłam, że go zaproszę na obiad, by podziękować za nauczenie ciebie tanga.- kobieta uśmiechnęła się.- Oj Jungkook, coś ty masz na sobie? - spytała nagle, a ja zacisnąłem pięści.- Znowu bierzesz przykład z tych swoich „przyjaciół"?Wyglądacie jak jacyś bezdomni.- dodała, wycierając usta serwetką.
- Przepraszam.- rzuciłem i ukłoniłem się.
- Wyglądasz jak jakiś gej w tym stroju, lepiej spójrz na Jimina, on jest ubrany jak prawdziwy mężczyzna. Nie to co ty... - prychnęła.
- Przepraszam. - powtórzyłem.
- Nie dość, że jesteś niewychowany i jeszcze zachowujesz się jak pedał. - zaśmiała się kpiąco, a ja napiąłem wszystkie mięśnie w moim ciele.

Czemu ona musiała to wszystko mówić przy Jiminie?
Co chciała tym osiągnąć?

- Jak można być tak upokarzającym? - spytała, a ja znowu przeprosiłem.-Jungkook, jak bardzo się jeszcze poniżysz w swoim życiu, hm? Żałosne. Ja i twój ojciec staraliśmy wychować cię na dobre dziecko, a co z ciebie wyszło?- powiedziała jadowicie.- Dzieciak, który nie potrafi nic zrobić.

My Girlfriend Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz