25

3.6K 325 324
                                    

* Jimin*

Jeszcze nigdy tak szybko nie pędziłem do domu.

Co ja najlepszego zrobiłem?!

Ale to jego wina, to on mnie wkurzył.
Pacan jeden!

Ale świetnie całuje...

Jego cudowne, miękkie usta.
Spaliłem buraka na twarzy, uśmiechając się jak głupi.

- Możesz mi, do cholery, powiedzieć dlaczego uciekliśmy z parku?- spytał Yoongi, o którym całkowicie zapomniałem.
- Zaistniała pewna sytuacja. – wypaliłem.
Jak mogłem być tak chorym napaleńcem? Gdy oddał pocałunek, myślałem, że się rozpłynę.
- Wejdziesz do domu czy mam cię wnieść?- zapytał zdenerwowany.
- A, wybacz. – wchodząc, zastałem Tae i Hoseoka w salonie.

Usiadłem na kanapie obok nich, nie mogąc wymazać z myśli pocałunku.
Spojrzałem na młodszego, który delikatnie wtulił się w swojego ukochanego.
Chciałbym, żeby Jungkook też taki dla mnie był.

Wątpię, po tym co odwaliłem.

Jak mogłem tak spieprzyć sprawę.
Miałem z nim rozmawiać, a nie całować.

- Nie masz własnego domu?- spytałem chamsko Tae, a wtedy obydwaj na mnie spojrzeli.
-A tobie co?
- Po prostu irytuję mnie
to, że okazujecie tą swoją „miłość” wszędzie. Aż mi się rzygać chcę od tego.- warknąłem, podnosząc się z kanapy.

Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami od pokoju Yoongiego.

- A ten drzwi nie potrafi zamykać, no normalnie dom wariatów!- wrzasnąłem, kierując się do pokoju.

Byłem potwornie zdenerwowany.
Wszystkie emocje we mnie buzowały, a poczucie tego, że Jungkook może się mnie brzydzić, dobijało mnie.

Rzuciłem się na łóżko.

- Jimin, jesteś beznadziejny.- prychnąłem, zalewając się łzami.

Płakałem całą noc, nie mogąc wymazać pocałunku z pamięci.

I po co ja się w to wszystko wpakowałem?

Wstałem ledwo przytomny.
Oczy miałem spuchnięte i czerwone. Wszystkie mięśnie mnie bolały z niewyspania.
Ogarnąłem się i zszedłem na dół.

W kuchni panowała bardzo gęsta atmosfera. Usiadłem przy stole w ciszy.
Spojrzałem na Tae i Hoseoka, którzy siedzieli obok siebie, jedząc płatki.

Chyba wczoraj przesadziłem.

Zerknąłem na Yoongiego, który nie uraczył mnie spojrzeniem, gapiąc się w ekran telefonu.
Gdy około wpół do ósmej Tae i Hoseoka wstali, ruszając w stronę wyjścia, ja przemknąłem za nimi.
Rzuciłem im spojrzenie typu
„Musimy pogadać” i wyszedłem na dwór.
Pojawili się przed domem po chwili.

Zarzuciłem ręce na biodra i spojrzałem na parę, która stała w dość dużym odstępie od siebie.
- Przepraszam za wczoraj. Nie chciałem być taki chamski, po prostu wczoraj miałem zły humor. – powiedziałem, próbując załagodzić sytuację.
- Jeszcze wczoraj wykląłeś nas i nasz związek, a teraz przepraszasz?- spytał Hoseok.- Cóż za szybka zmiana zdania. – prychnął.
- Stary, wybacz. Nie planowałem tak was zaatakować...- jęknąłem, czując, że Jung będzie na mnie obrażony przez tydzień.
- Czyli nie przeszkadza ci nasz związek?- dodał młodszy.
- No raczej. Nie jesteś aż taki wkurwiający. – odparłem, a Hoseok zmierzył mnie wzrokiem śmierci.- To znaczy, jesteś najlepszy, Taehyung. – zaśmiałem się trochę wystraszony.

Chłopak podszedł do mnie i objął ramieniem.
- Pamiętaj, że na mnie możesz liczyć. Już tyle razem przeszliśmy. – Poklepał mnie po plecach, a ja spojrzałem na niego jak na idiotę.
- Chłopie, nie byłeś planowany, okej?- rzuciłem, ściągając z mojego ramienia jego rękę.
- Kochanie, twój przyjaciel mnie obraża.- załkał.
- To mu przywal, a ja go wywiozę i zostawię w lesie. – wzruszył ramionami, a Tae przewrócił oczami.
- A myślałem, że to ja tu jestem najdziwniejszy. – westchnął i ruszyliśmy do auta.

My Girlfriend Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz