55

424 25 1
                                    

Gdy tak siedziałam obok nowo poznanego chłopaka, starając się nie rozkleić i nie uciec na drugą stronę ulicy, nie byłam pewna co robić. Nie miałam ochoty wracać do domu, a po tym co zrobiłam Ashley, nie mogłam liczyć na to, że przyjmie mnie z otwartymi ramionami. Stało się dla mnie jasne, że dziewczyna miała rację i że to Isabell wszystko zaplanowała. Nurtowało mnie tylko jedno pytanie- dlaczego? Jak można być tak bezdusznym i sponiewierać kogoś, kto dopiero się podniósł? Patrzyłam na siedzącego obok szatyna, mając w głowie ogromny mętlik. Chciałam o tym wszystkim z kimś porozmawiać, ale mimo że Manu zachowywał się przyjaźnie, nie ufałam mu ani trochę. Nie chciałam się do tego przyznać, ale kiedy wybiegłam z domu dziewczyny, miałam przez chwilę nadzieję, że Shawn wybiegnie za mną i wyjaśni mi wszystko, używając jakiejś nierealnej wymówki rodem z filmu. Niestety moja nadzieja zderzyła się z brutalną rzeczywistością, rozpadając się w drobny mak. 
- Więc, właściwie co tu robisz?- spytałam, przerywając ciszę. Chciałam odwrócić swoje myśli od tego, co się wydarzyło, a poza tym byłam ciekawa odpowiedzi. Chłopak odwrócił się do mnie, przez chwilę badawczo mi się przyglądając i wahając się, co powiedzieć.
- Miałem wpaść na chwilę do cioci- skrzywił się przez chwilę i przyjrzał się mojej reakcji. Dotarło do mnie znaczenie jego słów i całą pozostałą mi siłą woli powstrzymałam się, by nie odsunąć się od niego. W końcu nie mogłam oceniać chłopaka tylko na podstawie znajomości z jego kuzynką. Mimo woli przeszył mnie dreszcz, gdy pomyślałam, że siedzę obok osoby blisko spokrewnionej z Isabell. Chłopak zauważył moją reakcję, ale nie skomentował tego w żaden sposób.
- Och- wydusiłam.- Nie będzie zła, że nie przyszedłeś?
- Nie sądzę- mruknął.- Nie powiesz mi co się stało? To ma coś wspólnego z moją kuzynką, prawda?
Spojrzałam niepewnie w jego piwne oczy i zrezygnowana skinęłam głową. Szatyn westchnął cicho, jakby się tego spodziewał.
- Dlaczego mnie to wcale nie dziwi?- mruknął do siebie.- Mogę cię powieźć do domu, nie sądzę, że siedzenie tutaj jest dobrym pomysłem.

- Nie, dziękuję- odparłam, nie czując się na tyle pewnie by wsiadać z chłopakiem do samochodu. Manu prawdopodobnie zrozumiał, o co mi chodziło, spojrzał na samochód i chyba zgodził się ze mną w myślach.
- Okej, więc możemy się po prostu przejść, jeśli ci to odpowiada- zaproponował. Rozważyłam jego propozycję i zgodziłam się, stwierdzając, że siedzenie pod domem Isabell faktycznie może być złym pomysłem. Podnieśliśmy się z krawężnika i ruszyliśmy wzdłuż uliczki. Wyszliśmy na większą ulicę i w milczeniu szliśmy przed siebie.
- Właściwie, dlaczego cię to nie zdziwiło?- zapytałam po chwili, patrząc na chłopaka z ukosa. Przez jego twarz przeszedł grymas niechęci, ale szybko się zreflektował i wypuścił powietrze, przeczesując włosy dłonią. 
- Nigdy nie przepadałem za Isabell, jest dość... specyficzna- wyjaśnił.- Zawsze była królową dram, uwielbiała być w centrum uwagi, a popularność była dla niej, jak powietrze.
Skrzywiłam się na ten opis i zastanawiałam się nad swoją krótkowzrocznością. To że tak ślepo jej zaufałam, wydało mi się idiotyczne.
- Jest świetną aktorką i przebywa raczej w szemranym towarzystwie- kontynuował, na tę ostatnią wzmiankę serce zabiło mi szybciej i spojrzałam na profil chłopaka, starając się wywnioskować, czy ma na myśli to, czego najbardziej się obawiałam.
- Co to znaczy?
- Nie jestem pewien, wolę trzymać się od tej rodzinki jak najdalej, ale słyszałem coś o gangach. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ale z poprzedniej szkoły wyrzucili ją za jakieś chore akcje związane z narkotykami- powiedział, a ja poczułam, jak uginają się pode mną kolana. Tylko tego mi brakowało. Jak to jest, że zawsze gdy myślisz, że gorzej już być nie może, nagle dzieje się coś strasznego? Manu podtrzymał mnie w tali, widząc, że zachwiałam się na nogach. Spojrzał na mnie uważnie, a ja starałam się złożyć wszystkie informacje w sensowną całość. 

- Wszystko w porządku?- spytał zaniepokojony. Skinęłam głową, stając prosto.
- Po prostu... zaskoczyło mnie to- wyjaśniłam, posyłając mu lekki uśmiech, który chyba musiał wypaść, jak grymas. W niektórych sytuacjach nie byłam w stanie udawać, że jest w porządku, choć bardzo się starałam.
- Jeśli poczujesz się gotowa, możesz opowiedzieć mi o wszystkim- zapewnił.
- Raczej nie chcesz o tym słuchać- mruknęłam wymijająco.
- Skoro jest w to zamieszana moja rodzina, chyba powinienem wiedzieć o co chodzi- stwierdził, a ja spojrzałam na niego sceptycznie.- Okej, poczekam. Mamy dużo czasu.

- Dlaczego w zasadzie tak cię to interesuje? Przecież chcesz trzymać się z daleka od spraw twojej kuzynki- nie rozumiałam. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek, a on odwrócił wzrok. 
- Ale tu nie chodzi o coś, tylko o kogoś. Musi chodzić o coś poważnego, skoro tak się tym przejęłaś. A ja w pewnym stopniu czuję się odpowiedzialny, w końcu to moja kuzynka.
Przyglądałam mu się przez chwilę, ale nic nie powiedziałam. Wbijałam wzrok w ciągnący się przed nami chodnik.
- To naprawdę denna historia- mruknęłam.
- Nieprawda. To twoja historia- poprawił mnie chłopak, na co pokręciłam ze zrezygnowaniem głową.
- Co nie zmienia faktu, że jest strasznie banalna- powiedziałam, na co chłopak uniósł oczy ku niebu  i westchnął.

- Ziemia ma kilka tysięcy lat, żyje na niej kilka miliardów ludzi, wszystko jest banalne nie ma niczego, co nie powiela czegoś co już było. Ludzie ciągle szukają oryginalności i narzekają na banały, podczas gdy siłą rzeczy oryginalnym być się nie da- mówił. Zamilkłam na chwilę, wsłuchując się w dźwięk własnych kroków.
- Okej, więc przygotuj się na strasznie banalną, mdłą i bezsensowną historyjkę o naiwnej, smutnej dziewczynce, która poznaje księcia, który wbija sztylet w jej serce- zaczęłam.

--------
Hej! Powiem Wam, że mam coraz lepiej zarysowany obraz drugiej części i gdy o tym myślę, to sama już nie mogę się doczekać. Oczywiście na razie mam jedynie bardzo ogólny zarys i daleko temu do fabuły z prawdziwego zdarzenia, ale stopniowo układam sobie wszystko w całość. No, to na dzisiaj to tyle. Powodzenia w szkole, czy co tam macie w planach w tym tygodniu. Kocham! <3 <3 



Do I ever cross your mind? /S.M. PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz