42

559 31 1
                                    

Minęło kilka dni, odkąd Shawn wyznał, że nie chce być dłużej tylko moim przyjacielem. Nie powiedziałabym, że było między nami niezręcznie, ale wytworzył się swego rodzaju dystans, który w zasadzie stworzyłam sama, by mieć więcej czasu i przestrzeni na przemyślenie tego wszystkiego. Analizowałam wszystko raz po raz, za każdym razem dochodząc do innych wniosków i czułam, że chyba przez to oszaleję. Tylko Ashley wiedziała o tym, co zaszło, ale jej reakcja ograniczyła się do radosnego pisku i gratulowania. Nie obeszło się oczywiście bez "a nie mówiłam?". Oczywiście dziewczyna namawiała mnie, bym spróbowała związku i nie zastanawiała się tyle nad tym wszystkim, ale ja nie mogłam o tym nie myśleć. A im więcej o tym myślałam, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że to zły pomysł. Shawn nie narzucał mi się, ani nie rozmawiał ze mną na ten temat, po prostu trzymał się z boku i dawał mi czas, by spokojnie wszystko sobie poukładać. 
- Hej- usłyszałam nad sobą głos Isabell. Podniosłam na nią wzrok, wyrwana z zamyślenia i uśmiechnęłam się lekko.
- Cześć- odparłam.- Siadaj.
Dziewczyna zajęła miejsce obok mnie, na murku przed szkołą i z nieodgadnionym wyrazem twarzy uważnie mi się przypatrywała.
- Wszystko w porządku?- spytała.
- Tak, a co?- spojrzałam na nią zdziwiona. Hiszpanka założyła kosmyk ciemnych włosów za ucho i westchnęła cicho.
- No wiesz... widzę, że coś się wydarzyło między tobą a Shawnem. Trzymacie się na dystans i zachowujecie zupełnie inaczej, niż choćby tydzień temu.- wzruszyła ramionami i wpatrywała się we mnie wyczekująco.
- Ta... Ale to nic z czym byśmy sobie nie poradzili.- stwierdziłam, posyłając jej uśmiech.
- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zawsze możesz ze mną porozmawiać.- zapewniła.- Może znamy się krótko, ale naprawdę was polubiłam i chciałabym pomóc, jeśli jest to możliwe.
- To skomplikowane- mruknęłam, wbijając wzrok w beton.
- Skomplikowane sprawy są najciekawsze.- powiedziała i odchyliła się na murku. Spojrzałam na nią z wahaniem, nie wiedząc, czy jej zaufać. Dziewczyna nigdy nie zrobiła mi niczego złego, ale ja z czystej zazdrości nie potrafiłam się do niej przemóc. Westchnęłam, postanawiając dać brunetce szansę.
- Nie wiem, czy wiesz o przeszłości mojej i Shawna, chodziliśmy dwa lata temu razem do innej szkoły, ale przepisałam się tutaj i kontakt się urwał- zaczęłam wymijająco.- Jakieś pięć miesięcy temu przeniósł się tu i w zasadzie od tamtej pory się przyjaźnimy.
- Dlaczego się przeniosłaś?- zapytała Isabell, zapewne z czystej ciekawości. Postanowiłam przełamać się przez mur, który zbudowałam wokół wydarzeń sprzed dwóch lat i opowiedzieć dziewczynie całą historię.
- Tak zasadniczo to przez niego. Shawn był wtedy inny niż teraz, zależało mu na reputacji i dobrej opinii wśród znajomych. Należał do elity i, mimo że miał tylko piętnaście lat, uczęszczał na wszystkie imprezy i każdy go znał. Przepisałam się tam po przeprowadzce i od razu rzucił mi się w oczy. Chociaż był zupełnym przeciwieństwem tego, co mi się podobało, zaintrygował mnie. Chciałam się z nim zaprzyjaźnić, bo wierzyłam, że gdzieś w środku wcale nie był taki, na jakiego się kreował. Chciałam mu pokazać, że wcale nie musi udawać kogoś innego tylko po to, by być popularnym, ale on ciągle mnie odtrącał. Po pewnym czasie, zamiast ignorować moje próby zaprzyjaźnienia się z nim, wraz ze znajomymi zaczął mnie gnębić. To było piekło, cała szkoła się ze mnie wyśmiewała i traktowała, jak gorszą osobę. Bolało mnie, że chłopak na którym mi zależało, darzył mnie taką nienawiścią i chciał zniszczyć moje życie. To zaczynało mnie przerastać, więc poprosiłam rodziców o zmianę szkoły. Chciałam o wszystkim zapomnieć, ale to odcisnęło na mnie piętno. Cały czas zastanawiałam się co takiego nim kierowało, dopóki nie przepisał się tutaj. Wtedy wyjaśnił mi, że po prostu nie umiał poradzić sobie z tym, że zaczynał coś do mnie czuć i nie chciał przyjmować do świadomości, tego co mówiłam, więc postanowił zniechęcić mnie do siebie na tyle, bym to ja zakończyła to, czego on nie był w stanie.- streściłam i szczerze się ucieszyłam, że w końcu powiedziałam o tym komuś innemu, niż Ashley. 
- Wow- mruknęła dziewczyna.- Zwykłe "nie", by nie wystarczyło?
Uśmiechnęłam się, wzruszając ramionami i zdając sobie sprawę, że w zasadzie nabrałam już sporego dystansu do tych wydarzeń. Nie było to już dla mnie tak bolesne, jak kiedyś.
- Ale to już nie ma znaczenia, teraz już sobie wybaczyliśmy i się przyjaźnimy.- dodałam.- problem w tym... że chyba żadne z nas nie chce się już tylko przyjaźnić.

- Powiedział ci to?- dopytywała. Skinęłam głową w odpowiedzi.- To w czym problem?
- Po prostu... nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Zanim znowu pojawił się w moim życiu, nie było ze mną najlepiej... Boję się, że jeżeli coś się między nami popsuje i ze sobą zerwiemy, to jednocześnie skończy się nasza przyjaźń, a ja już nie umiem bez niej funkcjonować. A poza tym nie chcę go też zranić, bo nie wiem, czy to uczucie jest na tyle silne, by przerodzić się w miłość. Nie wiem, czy w ogóle, wiem czym jest miłość i jak to jest kochać. Może po prostu jestem niewystarczająca i nigdy nie będę w stanie dać mu tego, na co zasługuje?- rozważałam. 
- Skąd ten brak pewności siebie?- brunetka spojrzała na mnie sceptycznie, na co wzruszyłam ramionami.- Rozumiem twoje obawy, tamte wydarzenia na pewno mają jeszcze na ciebie wpływ, nawet jeśli go nie odczuwasz. Ale boisz się związku, bo nie chcesz go unieszczęśliwić, ale właśnie to robisz, gdy go odtrącasz.
- Ale jeśli go odtrącę, to po kilku tygodniach, czy miesiącach się otrząśnie, a w związku może tkwić bardzo długo, nawet nieświadomy tego, że jest nieszczęśliwy.- westchnęłam.- Mówiłam, że to skomplikowane.
- Wszystko sobie utrudniasz- zaśmiała się dziewczyna.- Może zamiast rozkładać wszystko na czynniki pierwsze, po prostu spróbujesz, nie przejmując się konsekwencjami?
- Nie umiem się nie przejmować. W tym cały problem.- odparłam, przeczesując włosy dłonią. Przez chwilę wpatrywałam się w budynek szkoły i w krzątających się po okolicy uczniów. Wiedziałam, że za dużo nad wszystkim rozmyślam i powinnam posłuchać rad innych, ale za bardzo się bałam. Chciałam uchronić przyjaźń z Shawnem przed wszystkim, a związek bardzo łatwo mógłby ją zniszczyć. Do tego wielkimi krokami zbliżały się egzaminy, a ja w żadnym stopniu nie czułam się na nie gotowa. Przez to wszystko nie byłam w stanie skupić się na nauce. Isabell zeskoczyła z murka i odwróciła się do mnie, mówiąc:
- Po prostu pamiętaj, że najważniejsze jest wasze szczęście.

----
Hej! Mam nadzieję, że trochę ochłonęliście po ostatnich wydarzeniach. Jeśli chodzi o opowieść, to wkraczamy w jej decydującą fazę, więc teraz powinno być najciekawiej. W planach mam jeszcze przynajmniej kilkanaście rozdziałów i jakieś rozdziały bonusowe. Druga część będzie, ale zapewne później, bo muszę zebrać pomysły i chciałabym też napisać kilka innych książek. Czytałam ostatnio kilka pierwszych rozdziałów i doszłam do wniosku, że pierwszym dwudziestu rozdziałom przyda się mała korekta, więc zabiorę się za to, jak tylko skończę tę książkę. Fabuła się nie zmieni, chodzi głównie o składnię, przecinki, czas narracji i inne głupoty. Pozdrawiam! <3

Do I ever cross your mind? /S.M. PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz