Rozdział 40

372 49 5
                                    


Tak, jak podejrzewała Jooyeon, wieczorem prokuratura zupełnie pustoszała. Sprawdziła trzy razy czy nie ma przypadkiem Hyejin w budynku, bo dostałaby niezły ochrzan, gdyby dowiedziała się co planowała razem z Minseokiem.

Westchnęła cicho, wciskając przycisk zamrażania obrazu. Miało to być tymczasowe, więc nie musiała się martwić, ale... Nadal była lekko zaniepokojona. Jednak nie zastanawiała się długo, bo Hwiyeok mógł wrócić w każdej chwili. Od dyscyplinarki dzieliło ją naprawdę niewiele...

- Jak żyjesz z przeświadczeniem, że właśnie popełniasz przestępstwo? – zapytał mężczyzna z chytrym uśmieszkiem, gdy wpadła na niego w korytarzu, po ucieczce z pomieszczenia z monitoringiem.

Zmierzyła adwokata morderczym spojrzeniem, po czym bez słowa nakazała iść za sobą w kierunku piwnic, które kryły w sobie całkiem spore pomieszczenia, pełne najróżniejszych dokumentów.

- Gdzie dokładnie chcesz się udać? – zapytała, schodząc po schodach będąc tuż przed nim.

- Z tego, co wiem... – mówił, włączając ekran swojej komórki – To pomieszczenie na południowym wschodzie.

Wywróciła oczami na tą gadkę, przypominając sobie szybko ułożenie budynku. Nie miała w głowie mapy świata, żeby wiedzieć od razu który pokój jest położony na południowym wchodzie, do cholery!

- Archiwum główne – westchnęła, gdy w końcu ułożyła sobie wszystko w głowie – Jeśli coś zniszczysz, to obiecuję ci, że...

- Spokojnie. Nie ruszę ani jednej teczki – zapewnił ją i gwizdnął, gdy oboje stanęli przed dużymi elektronicznymi drzwiami, chronionymi kodem dostępu.

Kobieta nacisnęła przycisk i wpisała szybko ciąg cyfr na klawiaturze, chcąc jak najszybciej mieć to z głowy. Czuła się naprawdę okropnie z myślą, że właśnie dopuszcza się czegoś nielegalnego... Jednak nie uważała, że robi źle. I oby się nie myliła.

Z momentem, gdy przekroczyli próg archiwum, Minseok westchnął głęboko, chłonąc widok wysokich półek z mnóstwem najróżniejszych dokumentów, które były co najmniej poufne dla ludzi spoza prokuratury. Wiedział, że szczerzy się jak głupek, ale nie mógł nic poradzić na to, że na powrót poczuł adrenalinę, której bardzo mu ostatnio brakowało. Pomijając ataki na Jooyeon. To nie było zbytnio przyjemne...

Ciemnowłosa rozejrzała się po pomieszczeniu, mając nadzieję, że archiwum jest puste. Nikogo jednak nie słyszała, ani nie widziała, więc odetchnęła cicho, darując sobie szczegółowe przemierzanie półek, w poszukiwaniu kogokolwiek. Gdyby ktoś tu był, z pewnością by się odezwał, jak to bywało zazwyczaj podczas gdy sama przychodziła szperać w dokumentach.

Zmarszczyła brwi, gdy nagle Minseok popędził w kierunki samego środka pomieszczenia, gdzie stała komoda pełna szuflad. Centrum informacji wszystkich zebranych materiałów... bez tego nie szło znaleźć szybko jakichkolwiek dokumentów. Ale jej zaskoczenie było jeszcze większe, gdy zobaczyła jak adwokat zaczyna obchodzić mebel dookoła, szukając czegoś na nim... a nie w nim.

- Co ty robisz? – zapytała, zakładając ręce.

- Szukam Sowy, skarbie – odparł, nie odrywając wzroku od szuflad, na których spodziewał się znaleźć coś, co go naprowadzi do celu.

- Sowy? – parsknęła śmiechem na to stwierdzenie – Sowa tu, sowa tam... co ty masz z tą głupią sową?

Wychylił głowę zza komody i uśmiechnął się szeroko.

My Personal Defender || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz