Rozdział 21

623 68 42
                                    

19 kwietnia 2020 roku, niedziela, godz. 2:37. Prokuratura okręgowa w Seulu.

- Zna się pan na filozofii chińskiej, panie prokuratorze? Yin i Yang... równowaga... biel i czerń, przenikające się wzajemnie...

- Do rzeczy. Nie jestem tu po to by dyskutować o takich bzdetach. Co cię skłoniło do trzech morderstw i usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem?

Seojoon zadrżał, słysząc cichy śmiech Seongjina. Nawet jeśli od jego skazania minęły trzy lata, nadal budził taki sam niepokój jak wtedy, gdy był przesłuchiwany w sprawie seryjnych morderstw, których się dopuścił.

- Ale panie Park... właśnie do tego zmierzam. Nie myślał pan nigdy czy powszechnie znane schematy można jakoś... zmienić? Tak jak zasada równowagi. Yin i Yang. Od wieków niepodzielne... weźmy na przykład takie małżeństwo...

- Kiepski przykład. Zdrada jest czynnikiem, które może tę, jak to nazwałeś, „równowagę" zakłócić.

- Właśnie!

Ten człowiek był pomylony. Nie udało się nic z niego wyciągnąć, prócz zwyczajnego przyznania się do winy. Każde przesłuchanie przebiegało dokładnie tak samo... mówił zagadkami, które nie miały żadnego sensu i składały się na jeden wielki bełkot, który miał jakieś większe znaczenie dla tego człowieka. Ale ten człowiek nie do końca był sprawny umysłowo.

- Skoro tak łatwo można rozbić małżeństwo... to czemu by nie znaleźć sposobu na rozdzielenie czerni i bieli?

- Nie rozumiem. Co to ma...?

- Niewinność. Czystość. Dobro... czasem osoba jest tak biała, że to aż niemożliwe. Ale wie pan co? Dobro zawsze przyciąga zło. Biel zawsze będzie miała towarzysza, w postaci czerni. Czarne kruki... czarne barany... czarne kozły. Wszystko co czarne, niesie za sobą grzech i potępienie... Lubi pan czerwień? Moim zdaniem lepiej prezentuje się z bielą. Lepiej niż czerń.

Wywrócił oczami na tę czczą gadkę. Zupełnie jak wtedy. Akurat tutaj nic się nie zmieniło, z tym wyjątkiem, że teraz Seojoon próbował coś z tego wyciągnąć.

Podkręcił nieco głośność i puścił dalszą część nagrania głosowego, które udało mu się wreszcie zdobyć po ciężkiej batalii z ochroną.

- Nie rozumiesz mnie, człowieku. Nie pytam o symbolikę kolorów... pytam o morderstwo, bo tylko to mnie w tej chwili interesuje.

- Czerwień cudownie prezentuje się na białym. Ale wiesz co? Na czarnym też wygląda świetnie. Z tą różnicą, że... biel i czerwień dają więcej satysfakcji. Razem potrafią oddzielić biel od czerni. Czerni jest za dużo... stanowczo za dużo... dlatego nie miałbym nic przeciwko, gdyby ten kolor jednak nie istniał.

- Boże... Dobra. Skąd wziąłeś takie ilości LSD oraz specyfik przyspieszający akcję serca? Nie jesteś lekarzem by mieć bezpośredni dostęp do takich rzeczy.

- Ale on był!

- Kto?

- Człowiek, który jest klamrą zamykającą wszystkie te wydarzenia. Od niego się zaczęło i zapewne długo się jeszcze nie skończy... szkoda tylko, że nie daje mi się porządnie wyspać. O tak... Minhyuk dał mi dużo miłości. Ale nie potrafiłem pozbyć się pięknej wizji patrzenia na jego cierpienie, podczas gdy powoli uśmiercałbym jego białą lilię. Szkoda, że nie mógł tego zobaczyć...

Jasnowłosy zatrzymał na chwilę nagranie. Czy on był głuchy podczas tego przesłuchania, czy po prostu przestał go słuchać w połowie?

Szybko zanotował imię, które właśnie usłyszał czując, że te wszystkie pierdoły, które wygadywał Seongjin, mogą jednak łączyć się w pewną całość. Biała lilia była metaforą osoby, którą torturował... ale której osoby? Zabił trzy... jednej nie udało mu się zabić. Kim był Minhyuk? Na pewno był powiązany z którąś z ofiar, ale nie miał pojęcia w jaki sposób...

My Personal Defender || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz