Rozdział 33

475 54 11
                                    

6 czerwca 2020 roku, sobota, godzina 09:20, Centrum Handlowe w dzielnicy Jung-gu.

- Nie jestem pewna, Saeron... ufam twojemu zmysłowi, więc po co ja ci jestem tutaj potrzebna?

Ciemnowłosa pokręciła tylko głową z niezadowoloną miną, słysząc narzekanie swojej przyszłej szwagierki. Nie spodziewała się, że będzie tyle problemu z wyciągnięciem jej na zakupy, zwłaszcza że do wesela zostały okrągłe dwa tygodnie.

Wszystko było dopięte prawie na ostatni guzik, ale gdy panna młoda tylko się dowiedziała, że jej świadkowa nie ma sukienki, zostawiła całą robotę, którą miała w domu i wyciągnęła ją z mieszkania. Nie interesowało jej nawet, że Jooyeon była dziwnie zaspana.

- Coś ty taka niewyspana, co? – zapytała podejrzliwie.

- Miałam wczoraj bankiet – ziewnęła – Wróciłam po trzeciej... nie dziw się, że jestem nie do życia.

Tak... po tym jak mniej więcej pogodziła się z Minseokiem, mogła cieszyć się imprezą, która nie była taka zła jak myślała. Grali nie tylko walca, ale również inną muzykę więc mogła się trochę zabawić i przy okazji odkryć, że wzięcie adwokata na wesele nie będzie takim najgorszym pomysłem.

Tyle, że wciąż była na niego trochę zła.

- Jak się ubiera twój partner? – zapytała nagle kobieta, wciągając Jooyeon do jednego ze sklepów – Ma już wybrany garnitur? Buty? Krawat? Chyba, że wolisz...

- Saeron – jęknęła prokuratorka – Nawet nie powiedziałam, że będę miała partnera!

Będzie miała. Tylko jeszcze nie zdążyła nikomu o tym powiedzieć. Nie zdążyła również powiedzieć, że owy partner sam się ogłosił tymże partnerem, więc Jooyeon nie miała wyjścia tylko go ze sobą wziąć i mieć nadzieję, że chociaż na tym przyjęciu nieco się rozluźni. Ostatnio myślał zbyt dużo o atakach... ale ustalili, że zaraz po weselu pójdą na policję, by zgłosić te napady.

- Och daj spokój, wiem że się z kimś umawiasz! – pisnęła szczęśliwa Saeron – Sunggyu ostatnio rozmawiał z waszą mamą i dowiedział się, że zapoznałaś ją z przystojnym facetem.

- Ale... – zająknęła się.

- To skomplikowane, wiem – zachichotała – Ale chyba do wesela już nie będzie, czyż nie?

Już nie jest. Ale do tego się nie przyzna.

- Jak on ma na imię, tak w ogóle? Znam go? Sunggyu też jest bardzo ciekawy kto to taki, więc fajnie by było...

- Ta jest piękna! – krzyknęła Jooyeon, lecąc do pierwszej lepszej sukienki, by uciąć niewygodny temat.

Jeśli Sunggyu dowie się, że umawia się z Minseokiem, będzie wściekły... Na weselu nie będzie mógł wybuchnąć, bo to jego najpiękniejszy dzień w życiu, gdzie musi być idealny i cieszyć się wszystkim, więc wtedy będzie najlepszy czas żeby mu przedstawić tę „radosną" wiadomość.

Nie mówiąc o tym, że wpadłby w furię gdyby jeszcze dowiedział się, że to właśnie adwokat był powodem jej problemów zdrowotnych...

- Ta? – zapytała wątpliwie kobieta – Jesteś pewna Jooyeon?

Spojrzała na sukienkę, którą wybrała i momentalnie zrzedła jej mina. Odłożyła ubiór na miejsce i uśmiechnęła się do Saeron.

- Może jednak wezmę mniej falbanek... żadnych falbanek... tak. Żadnych.

Obie głośno się zaśmiały, po czym stwierdziły, że zajrzą do innego sklepu. Jooyeon miała swój ulubiony sklep z ubraniami, ale były tam zazwyczaj rzeczy o ciemniejszych tonach, więc na wesele nie bardzo się nadawały. Wesele to nie sala sądowa.

My Personal Defender || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz