Rozdział 1

1.5K 93 18
                                    

20 marca 2020 roku, sala sądowa sądu okręgowego, godzina 11:23

Surowe, szare ściany, jasna podłoga i te ciężkie, grube meble o ciemnym kolorze mahonia wprawiały każdego odwiedzającego w ponury nastrój. Wyjątkiem byli rezydenci owej sali, na których już od dawna wystrój nie robił wrażenia, a wręcz przeciwnie, zdążyli się do niego przyzwyczaić i nawet go polubić.

- W imieniu Republiki Korei Południowej, sąd okręgowy po rozpoznaniu sprawy Si Jeonsoo, uznaje go za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i wymierza karę trzech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Młody chłopak, stojący obok uśmiechniętego adwokata, odetchnął z ulgą, słysząc wyrok sądowy. Groziło mu 10 lat, ale dzięki fachowej obronie zdołał uchronić się od surowej kary. Adwokat Kim okazał się być niezrównaną pomocą w tej walce, a nie była ona łatwa... Bo była prowadzona przez najgroźniejszego prokuratora w mieście.

- Oskarżony, dopuszczając się przestępstwa na gruncie przepisu z art. 158 wszczął bójkę z poszkodowanym doprowadzając do sytuacji z § 2, to jest do następstwa śmierci. Oskarżony jednak w swych czynach pozostał skruszony i w trakcie napaści podjął czynności prowadzące do utrzymania poszkodowanego przy życiu.

To było idealne pole do załatwienia młodemu przestępcy odsiadki w więzieniu. Mogła spokojnie wsadzić go za kratki na pięć lat bez żadnego zawieszenia, dając mu przy tym nauczkę, dzięki której drugi raz nie popełniłby tego czynu. Ale oczywiście w paradę znowu wszedł on...

- Dlatego zgodnie z art. 60 §2 punkt drugi, sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary.

Kim Jooyeon uniosła głowę i spojrzała na adwokata oskarżonego i tym samym swojego przeciwnika, który w tamtej chwili patrzył prosto na nią z charakterystycznym uśmiechem na twarzy. Uśmiechem, za którego mogłaby go nawet zabić. W przenośni oczywiście. Nie była hipokrytką...

- Od niniejszego wyroku przysługuje obu stronom apelacja do sądu wyższej instancji.

Prokurator zacisnęła pięści, wiedząc doskonale, że nic już nie jest w stanie zrobić. Nawet gdyby odwołała się od tego wyroku, nie ugrałaby już nic więcej... Pozostało jej tylko spakować rzeczy i wyjść z sali sądowej z godnością.

Spojrzała przelotnie na młodego chłopaka, który uniknął kary i mimowolnie się uśmiechnęła. Widząc jego radosną buźkę miała przeczucie, że sama rozprawa sądowa była dla niego nauczką... Teraz perspektywa przegranej sprawy nie była już taka zła.

Jednakże jedna osoba od zawsze ją denerwowała i w tym wypadku również nie było wyjątku.

- Jooyeon! – usłyszała za sobą męski głos, gdy przemierzała korytarz sądu po skończonej rozprawie. Wywróciła oczami i przyspieszyła kroku – Kim Jooyeon!

Westchnęła głośno i zatrzymała się w miejscu, czekając na głupiego natręta, który jak zwykle nie mógł jej dać spokoju.

- Adwokacie Kim, już wygrał pan sprawę. Naprawdę nie może pan cieszyć się kolejnym zwycięstwem z przyjaciółmi, tylko nękać mnie po całym procesie?

Kim Minseok. Niewysoki, zawsze uśmiechnięty, młodo wyglądający i powszechnie znany i lubiany w całym Seulu adwokat. Nie było osoby, która nie darzyłaby go sympatią. A nie... była jedna.

I właśnie stała naprzeciw niego ze sceptyczną miną.

- Och, daj spokój. Chyba nie jesteś zła, że przegrałaś sprawę... ze mną... po raz trzeci z rzędu w tym tygodniu...

Gdy zobaczyła jego triumfalny uśmieszek na twarzy, coś w niej zawrzało.

- Jeśli to cię pocieszy, to wiedz, że z tobą jest mi znacznie trudniej wygrać niż z jakimkolwiek innym prokuratorem – dodał, wcale nie poprawiając dziewczynie humoru.

My Personal Defender || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz