Rozdział 44

436 47 20
                                    

- Przeciwnik ma w tej chwili 10 punktów przewagi, ale jeszcze jest w stanie wygrać, biorąc pod uwagę ilość trafień w sam środek tarczy. Mała nieuwaga i będzie musiał pożegnać się ze złotem. Możemy zaobserwować skupienie na twarzy ostatniego uczestnika... Naciąga cięciwę... Ze skupieniem obserwuje swój cel, co nie jest łatwe przy odległości dziewięćdziesięciu metrów... Charakterystyczny odgłos klikera powinien dać mu zaraz znać, że odpowiednio naciągnął cięciwę. Presja jest ogromna, bo tylko jeden wynik może zapewnić mu zwycięstwo. Wypuszcza strzałę i opuszcza ramiona, mrużąc przy tym oczy. Złote pole, ale czy... TAK! SAM ŚRODEK! PO RAZ PIERWSZY MISTRZOSTWO NALEŻY DO NASZEGO ZAWODNIKA!

Nic nie mogło się równać z gigantycznym uśmiechem Zitao, gdy na ekranie pojawił się obraz strzały, utkwionej w samym środku tarczy. Zerknął z ukosa na Tajlandczyka, który nieco zawiedziony kiwnął mu głową w ramach gratulacji, odchodząc powoli w kierunku podium, na którym zajął drugie miejsce.

Chińczyk za to czuł coraz większą radość, a doping wszystkich fanów dodawał mu jeszcze więcej pewności siebie, dzięki której uniósł wysoko ręce, ciesząc się z pierwszej w życiu wygranej na kontynentalnych mistrzostwach, które akurat w tym roku miały miejsce w Seulu.

Zadowolony podszedł do ławki i wyciągnął wodę, by szybko ugasić pragnienie, a przy okazji sięgnął po telefon, żeby podzielić się wesołą informacją z przyjaciółmi. Zakrztusił się jednak widząc na telefonie wiadomość, której nie spodziewał się ujrzeć.

Kod 01

Odłożył wodę i rozglądnął się wokoło, czując coraz większą panikę. To, że Minseok wysłał wiadomość alarmową pierwszego stopnia, nie oznaczało nic dobrego. Spakował szybko swoje rzeczy i poprosił swojego trenera o odniesienie ich do samochodu, on zaś schował telefon do kieszeni i pobiegł na podium, by sprawy formalne mieć jak najszybciej za sobą.

Potem trzeba będzie jechać. Gdziekolwiek, byle szybko i niezauważalnie.

Ze sztucznym uśmiechem przyjmował złoty medal, który na jego szyi prezentował się niezwykle imponująco, jednak nie mógł się pozbyć coraz gorszych przeczuć i w myślach błagał, by ceremonia skończyła się jak najszybciej. Musiał dowiedzieć się jakim cudem jego przyjaciel został zapuszkowany i naradzić się z resztą co robić dalej w tej sprawie.

Gdy ostatni z trójki dostał medal, Tao wychodził z siebie. Czas się wlókł niemiłosiernie, a nie miał go zbyt dużo... Nietrudno szło się dowiedzieć, że był w tej chwili na mistrzostwach...

Odgłos syren policyjnych, które zagłuszyły przemowę prowadzącego mistrzostwa, były szokiem dla wszystkich zebranych. Wszystkich, prócz samego złotego medalisty. W trymiga wyciągnął z kieszeni komórkę wcisnął dziewiątkę, przytrzymując ją dopóki nie poczuł wibracji. Wiadomość ostrzegawcza została wysłana do pozostałych, a on sam miał nadzieję, że wykorzystają to, by jakoś zniknąć na pewien czas.

Nie zdziwiło go to, że przyjechały aż trzy jednostki. Przedstawione zostały mu zarzuty, którym nie mógł w żaden sposób zaprzeczyć, medal został mu odebrany, a on sam zdyskwalifikowany z zawodów i przechwycony przez policę w mało delikatny sposób.

Potem tylko starał się wygodnie ułożyć w radiowozie, by kajdanki aż tak boleśnie nie uwierały go w ręce.

***

- Rzuć mi tu krzyżaka, Charlie! Tylko tym razem bez głupich pranków, w postaci pająków, dobra? – Kris zaczął krzyczeć w stronę pomieszczenia gospodarczego, w którym jego kumpel po fachu zapewne pałaszował drugie śniadanie.

Leżał przez chwilę na plecach, mając nad sobą spód samochodu jego klienta, ale przez następną minutę nie słyszał choćby kroków swojego pomocnika.

My Personal Defender || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz