Rozdział 4

770 78 13
                                    

24 marca 2020 roku, godzina 9:34... sypialnia.


Było ciepło... bardzo ciepło i wygodnie. Nie pamiętał kiedy ostatnio leżało mu się tak dobrze we własnym łóżku... Przewrócił się na bok, chcąc zmienić pozycję, jednak z półsnu wyrwał go przeszywający ból w potylicznej części czaszki. Co u licha...?

Podniósł się do siadu i przetarł oczy, po czym zdał sobie sprawę, że wcale nie znajduje się w swoim łóżku. Ba! To nie było nawet jego mieszkanie! Popatrzył w dół i pierwsze co zauważył to, to że wciąż ma na sobie czarny uniform... tylko gdzie on w ogóle był?

- Już się obudziłeś?

Gdy Minseok usłyszał obok siebie znany kobiecy głos, zmroziło go od głowy aż do samych stóp. Powoli obrócił się w lewą stronę, gdzie na dużym fotelu siedziała Kim Jooyeon ze skrzyżowanymi rękoma, wpatrując się w niego bynajmniej nie w sympatyczny sposób.

- Jooyeon... - zaczął, jednak nie dane mu było skończyć.

- Masz dziesięć sekund na wyjaśnienia, zanim nacisnę zieloną słuchawkę i połączę się komisariatem policji - przerwała mu, unosząc w górę swój telefon komórkowy.

Krew odpłynęła mu z twarzy, gdy zorientował się, że kobieta mówi całkiem poważnie. Trzymała w górze smartfona i wpatrywała się w niego wyczekująco.

- Dziesięć...

W momencie gdy zaczęła odliczać, nie pozostawiła mu większego wyboru. Zanim zdążyła zareagować, chłopak wyskoczył z pościeli i, ignorując uciążliwy ból głowy, chwycił zaskoczoną kobietę za szyję, zręcznie wykorzystując jej nieuwagę by wyciągnąć telefon z jej ręki. Szybko wyłączył urządzenie i oddalił się od niej o przynajmniej metr.

- Nie pozwolę ci na to - odrzekł z uśmiechem, podrzucając jej własność w powietrzu.

- Ty... ty... złodzieju! - krzyknęła zszokowana szybką akcją i ruszyła w jego kierunku by odzyskać swoją jedyną kartę przetargową.

Ale ciągle była niższa od niego, więc wystarczyło żeby podniósł urządzenie nieco wyżej i Jooyeon nie była w stanie go dosięgnąć. Wkurzona zaczęła podskakiwać w miejscu, powodując szeroki uśmiech na twarzy Minseoka.

Jednak w chwili gdy przestała skakać i zaczęła wpatrywać się w jeden punkt na jej horyzoncie, nieco się zaniepokoił. Powoli odwrócił głowę i zobaczył, że kobieta wpatruje się prosto w telefon stacjonarny, znajdujący się po drugiej stronie pokoju.

Zareagował natychmiast, zagradzając jej drogę całym swoim ciałem. Nie była jednak posłuszna, tylko w szybkim tempie wskoczyła na łóżko by przez nie przedostać się do urządzenia, które w tamtej chwili było jej jedynym ratunkiem. Jednak w chwili gdy miała zejść z legowiska, Xiumin chwycił ją za kostki i pociągnął w drugą stronę. Jęknęła niezadowolona, gdy telefon, leżący na jej komodzie, oddalał się coraz bardziej.

Zaczęła wierzgać nogami, chcąc się pozbyć ucisku, ale chwilę później zdała sobie sprawę, że tylko pogorszyła swoją sytuację.

- Jesteś taka... uparta! - sapnął, obracając ją na plecy i przyszpilając ją w końcu do łóżka.

Ścisnął jej ręce w taki sposób, że nie mogła się nawet ruszyć a on sam zawisnął nad nią i wpatrywał się w nią zdeterminowanym spojrzeniem, chcąc wymusić na niej pokorę.

Choć raz w życiu.

- Złaź ze mnie! - krzyknęła, próbując się ruszyć, jednak w dalszym ciągu nic jej to nie dawało. Mężczyzna był zbyt silny, żeby uwolnić się z jego uścisku.

My Personal Defender || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz