"To, co robisz, jest złe"

283 47 6
                                    


Tej sceny w ogóle miało nie być (miała być tylko w mojej głowie hehe), ale uznałam, że wypada dać wam coś w zadośćuczynieniu za takie długie przerwy między rozdziałami ;)

Więc proszę bardzo :p jestem przygotowana na ewentualny hejt (bo nie każdemu może się to spodobać), więc walcie śmiało >.< Jednak no zamysłu nie zmienię, bo to od początku miało mieć miejsce :p z tym, że dostajecie nieco wskazówek wcześniej niż było w planie ;)

***


~Dzień wcześniej~


Centrum Busan zawsze robiło wrażenie na przejezdnych. Każdy, kto tu przyjeżdżał, przynajmniej na chwilę stawał i z zachwytem przyglądał się miastu, które witało go z otwartymi ramionami. Jednak byli też tacy, którzy pomimo pięknej panoramy, rozpościerającej się za szybą, nie wyglądali na zbytnio szczęśliwych.

- Idę po kolejną ampułkę – odezwał się Chemik, wstając od stołu i patrząc niepewnie na chłopaka, który dalej stał przy oknie i niewyraźnym wzrokiem obserwował widoki, które nawet w najmniejszym stopniu go nie interesowały w tamtej chwili.

Westchnął cicho, widząc jak Jaebum tylko kiwa powoli głową, nie odpowiadając mu nawet słowem. Jeździec z Busan jednak doszedł do wniosku, że to i tak był postęp w jego zachowaniu. Od kilku dni nawet nie dało się u niego zobaczyć żadnej reakcji na bodźce zewnętrzne. Jedynie wtedy, gdy wykładał większość pieniędzy na zorganizowanie pogrzebu, można było zobaczyć chłód na jego twarzy, który był przynajmniej czymś więcej niż beznamiętną miną, częstującą każdego, kto chciał się z nim porozumieć.

Dzisiaj jednak miało być inaczej.

Z chwilą, gdy Jinyoung przekroczył drzwi pomieszczenia, doskoczył szybko do swojego szefa i szarpnął go za ramię, obracając ku sobie, nie siląc się na bycie delikatnym.

- Czy ty do reszty oszalałeś? – zapytał z niedowierzaniem w oczach – Dałem ci spokój, bo wiedziałem czym może być dla ciebie jej strata, ale dzisiaj przyjeżdżam i co widzę? Jaebum! Ty upadłeś na głowę?!

Chłopak tylko spojrzał na przyjaciela bez większego zaskoczenia. Przez chwilę stał cicho i wpatrywał się w rozgniewaną twarz Jinyounga, nie siląc się na słowa, aż w końcu drugi go ubiegł.

- Pogódź się z tym i ją pożegnaj, a nie odwalaj czegoś takiego!

- Ty w ogóle wiesz jak to jest stracić bliźniaka? – zapytał cicho JB, patrząc na niego bez wyrazu – Wiesz w ogóle jak to jest stracić rodzeństwo? Nie wiesz... bo nawet go nie masz.

Do pokoju cicho wślizgnął się Mark wraz z Jacksonem, którzy zaniepokojeni nagłym wejściem Jinyounga woleli mieć tę dwójkę na oku. Ostatnie czego potrzebowali, to burda w bazie ich przyjaciół.

Ciche wejście dwójki Niewidzialnych, nie umknęło ani Jinyoungowi, ani Jaebumowi, jednak nie zrobiło to na nich wrażenia. W niczym nie przeszkadzali, więc po prostu pozwolili im stać przy drzwiach i wszystkiemu się przyglądać.

- Czy ten wypadek zupełnie zaburzył ci poczucie moralności? To nieetyczne!

- Ale może dać rezultaty – warknął JB, odwracając się z powrotem do okna.

- Ale Jaebum, do cholery!

- Kim jesteś? – zapytał nagle, używając tym razem ostrego tonu, na który Jinyoung mimowolnie się wyprostował – Odpowiedz.

Chłopak stał przez chwilę, patrząc na plecy swojego przełożonego i myślał, jak przemówić mu do rozsądku. W rozpaczy nie wiedział co robi... nie miał pojęcia, że źle postępuje.

- Niewidzialnym – odpowiedział w końcu.

- Co więc jest twoim obowiązkiem?

- Trzymać się na uboczu, nie dać się zidentyfikować przez służby i dostarczać pomocy z ukrycia innym – wyrecytował, wzdychając przy tym ciężko.

- Oraz...?

- Nie kwestionować poleceń przełożonego.

Jaebum odwrócił się do niego i poklepał go po ramieniu, uśmiechając się przy tym słabo.

- Więc bądź tak dobry... i mi zaufaj. Tak jak zrobił to Bomba i Homer – spojrzał na dwójkę, stojącą w drzwiach i z ulgą przyjął ich pokrzepiające uśmiechy.

Jinyoung się nie odzywał przez dłuższą chwilę. Poczucie winy nadal zalegało mu w żołądku, przez co robiło mu się niedobrze, ale doskonale wiedział, że bunt wszczęty przeciwko ich liderowi, niczego nie rozwiąże... a wręcz może wszystko pokomplikować.

- Nie podoba mi się to, że ich oszukujemy – wyszeptał mimo wszystko, patrząc prosto w oczy swojemu szefowi.

- Tak będzie lepiej. Dla nas wszystkich.

Nic więcej nie powiedział, tylko wyszedł szybkim krokiem z pomieszczenia, zostawiając w nim Jinyounga i dwójkę, która do tej pory nie odezwała się ani słowem. Mark jednak powoli podszedł do młodszego od siebie kolegi i posłał mu słaby uśmiech. Ale jednak był to uśmiech, na który jego przyjaciel nawet nie chciał się silić.

Wyszli całą trójką na korytarz i zeszli dwa poziomy niżej, gdzie Chemik miał swoje laboratorium, w którym najczęściej można go było znaleźć. Przez szybę znowu mogli zobaczyć, jak miesza jakieś odczynniki, z których w swoim czasie wyjdzie pewien złoty płyn, na którym zależało Jaebumowi jak na niczym innym.

W kolejnym pomieszczeniu, ulokowanym za szybą, mogli zobaczyć mężczyznę, przed którym musieli ukorzyć swoje głowy. Był to jeden z założycieli Black Riders, który w dalszym ciągu obejmował dowodzenie w Busan... stał przed stołem pełnym jakichś skrzynek, na których widok Jinyoung zadrżał. Doskonale wiedział co tam jest... i z trudem mógł na to w ogóle patrzeć.

Za to kolejne pomieszczenie, dostarczało wielu sprzecznych emocji całej trójce. Jednak nie tylko trójce, bo człowiek stojący o kulach przed szybą, również nie miał specjalnie wesołej miny, gdy spoglądał do wnętrza pomieszczenia. Jego obecność przestała już dziwić samego Jinyounga, chociaż gdy pierwszy raz go zobaczył, myślał że wyjdzie z siebie. Teraz mimo wszystko cieszył się, że go widział.

A Yugyeom oderwał swój smętny wzrok i przeniósł go na swoich starszych kolegów, wypowiadając tylko jedno zdanie, które skutecznie przeraziło całą trójkę.

- Albo do nas wróci... albo umrze w ogromnych męczarniach.

I nawet rezydujący w sali respirator, który wydawał z siebie ciche i miarowe pikanie, nie był w stanie ich pocieszyć.

Nieważne, że działał.

Przypięta do niego, prawie martwa dziewczyna była wystarczającym powodem, by zaczęli mieć ogromne wyrzuty sumienia.    

My Personal Defender || EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz