"Błagam cię. Uważaj na niego"

256 20 8
                                    

- Co ty robisz? - spytał mnie mierząc swoim wygłodniałym spojerzeniem.

Odpinam swoje rurki i energicznym ruchem ściągam je z siebie.

- Veronica masz chłopaka. - wzdycha wpatrując się w mój tyłek.

Faktycznie. Nie Przemyślalam tego ze na chłopaków tak działa tyłek.

- Głuptasie - mierzwię go po włosach - Nie chce nic z tobą robić. Chciałam tylko ci to pokazać - Kładę nogę na jego udzie.

- Co ci się stało? - dotyka lekko mojej blizny na kolanie. Jest okropna i nienawidzę jej.

- Jechałam z moim starszym bratem na motorze i wpadliśmy w poślizg. Motor spadł mi na tę nogę i potrzebna była operacja. - mowie smutno - Juz wiesz dlaczego tak boję się jeździć.

Alan dotyka mojego kolana delikatnie. Ma takie szorstkie dłonie, które momentalnie powodują na mojej nodze gęsią skórkę.

- Wiesz. Trzeba walczyć ze strachem - uśmiecha się i unosi wzrok na moją twarz.

- No właśnie dzisiaj widziałeś jak walczę. - zdejmuje z niego swoją nogę i ubieram leginsy leżące na moim łóżku. Chłopak przez cały czas uważnie mi się przygląda.

- A wiec twój ojciec jej psem? - pyta wstając z krzesła.

- Tak. Podsłuchiwałeś moją rozmowę z Zoe? - uśmiecham się lekko. Szukam w szafie jakiejś bluzy.

- Twojej przyjaciółki nie da się nie słyszeć. - odpowiada z ironią

- Wiem. Wiem. Zoe potrafi być głośna. - próbuje sie tłumaczyć. - A więc to prawda. - wzdycham - Mój tata jest policjantem. pracuje w wydziale kryminalnym.

- Zajebiście - poprawia swoje włosy.

- Niby dlaczego? - wyciągam biała bluzę z półki i szybkim ruchem ubieram ją przez głowę.

- Nieważne. - odpowiada - Będę się zbierał. - podchodzi do drzwi.

- No dobrze. Odprowadzę cię. - idę Za chłopakiem.

Kiedy jesteśmy juz na dole i idziemy przez jadalnię słyszę wołanie mamy.

- Veronica. Kochanie! Chodź tutaj - woła mnie.

- Zaczekaj tu chwilkę - proszę go. Brunet przytakuje mi.

- Jesteś z Ashtonem? - pyta mnie kiedy wchodzę do kuchni.

- Nie. To tylko mój kolega z klasy. Pomagam mu z nadrobieniem zaległości. - tłumacze się mamie.

Moja mama wychodzi z kuchni, aby przyjrzeć się chłopakowi. Alan stoi oparty o ścianę i wpatrzony jest  w telefon.

- Veronica. Zaproś swojego gościa na obiad. - uśmiecha się szeroko - Za 10 minut będzie gotowy. - mówi i wchodzi spowrotem do kuchni.

- Nie wiem czy powinienem... - chłopak ewidentnie próbuje  się wykręcić.

- Obawiam się że nie masz wyjścia. - patrzę na niego z politowaniem - Przepraszam cię - wdycham.

- No dobrze. Zostanę - uśmiecha się do mnie - Tylko muszę zadzwonić. - wybudza swój telefon i zaczyna wybierać czyiś numer.

- Nie ma sprawy. Wyjdź na korytarz, to tam nikt nie będzie ci przeszkadzał, a ja akurat pójdę po tate. - uśmiecham się. Mam wrażenie ze chłopak lekko pobladł, kiedy usłyszał że mój tata będzie na obiedzie. Na prawdę nie wiem o co chodzi Alanowi z tym ze mój tata jest policjantem.

- Taaaaato - krzyczę od progu zanim wejdę do jego pokoju.

- Co kochanie? - pyta unosząc głowę z nad tony papierów i zdjęć. Za sobą ma tablicę korkową, do której przypięte są zdjęcia.
Nie odpowiadam mu tylko z otwartymi ustami podchodze do tablicy i przyglądam się zdjęciom.

Płatny zabójcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz